Różowe płatki palców w kielichu jego dłoni –
zły czar ich nie rozdzieli, zły wiatr ich nie rozgoni.
Uśmiechu złote iskry jak dziwnej gwiazdy siła
co męski glob w kosmosu otchłaniach zniewoliła.
Zrośnięci jak pień brzozy zrośnięty z liściem złotym.
Gdy spada, pień usypia w zimowy czas tęsknoty.
Lecz wiosen mają krocie, bo ta przedziwna para
w pędzących nurtach życia z pęt czasu się wyrwała
A w dłoni jak w kielichu różowe płatki małe,
znajome, gładkie, ciepłe, przedziwnie doskonałe
ślą drżenia niewidoczne i wnika aż do kości
prąd cichy, prąd miłości.
7 I 2010