dla mego przyjaciela Andrzeja Duszy
Ostatnia Wieczerza
Z cyklu: “Per Ars ad Astra”
Czy pamiętasz?…
Jak siedzieliśmy wespół na gorących piaskach, u brzegów jeziora Tyberiady?
Zapadał zmierzch i słońce wypełniało nas wszystkich Jednością…
I jak swym przejmującym spojrzeniem objął nas i wzniósł,
wzniecając uczucie Kosmicznego Braterstwa.
– Zaprawdę powiadam wam, nie minie lat dwa razy tysiąc a spotkamy się znowu.
A wówczas – jednym gestem zerwę grobową płytę snu zapomnienia z powiek ludzkości!
Człowiek jest Bogiem!
Tak mówił.
I wieczór kłonił się ciszy w ekstazie,
a serca nabrzmiałe wdzięcznością piastowały dar żarliwości.
…………………….
O bracia!
Przyjmijcie skarb z winnicy poety
a czysty granit słowa niech wam będzie stopniem do Wewnętrznej Świątyni.
Gotujcie kielichy, dzbany i czary,
z całego serca, ze wszystkich ramion plećcie kosz cudowny.
Nową pieśń śpiewam – dla Nowych!
Czas na gwiazdobranie!
„To, co Ja czynię, każdy z was czynić może a nawet więcej…”
Chrystus – ukrzyżowany, Ozyrys – poćwiartowany, Orfeusz – rozszarpany, Akhenaton – otruty.
I jeszcze Sokrates, Joanna d’Arc, Giordano Bruno i inni – heretycy swych czasów…
Wpierw Ich mordują, potem ołtarze Im wznoszą, kanonizują, adorują…
Dobrzy ludzie.
Ten sam Ogień płonął w Ich oczach i jedną prawdę głosili,
jak filary niebios z rozmachem stawiali swe proste słowa:
Miłość, Jedność, Braterstwo, „To, co Ja czynię…”
O heroiczni, o nieskazitelni Przyjaciele i Bracia!
O Dary Serca jaśniejące w ciemnościach!
Cześć Wam!
Po wieczność zachowany gest Waszej ręki, która daje.
Braterstwo!
Czyż na myśl o Nim serce nie wzbiera świętym drżeniem?
Czyż nie wypełnia je tęsknota za Upragnionym?
Czyż nie oczekuje ono radośnie Przeznaczonego?
O Ludwiku van! Dzięki Ci!
Dzięki za Nieskończoność objawioną w formie,
za Twoje szczodrobliwe, gorejące serce!
Ono wiedziało! Ono czuło!
Wspaniały i majestatyczny jest śpiew Ognia…
Jakże nieodparta, jakże wzniosła jest idea Siostrzeństwa i Braterstwa na Ziemi!
Właśnie! – Myśl wzniosła, myśl świetlana!
Nie sposób dłużej pochrząkiwać w chlewiku trywialności i banału,
podczas gdy każdy może dziś rozniecić w sobie płomień dumy Ducha!
Nie chomąto – lecz naszyjnik z pereł!
Czas! Czas zebrać w jedno żywe ciało porozrzucane szczątki Ozyrysa!
Widzę dzień, gdzie ludzkość świata – przy okrągłym stole zjednoczona –
wznosi zwycięski toast: – Za Tego-Którym-Jestem!
Za Jedność! Za Braterstwo! Za Wielkie Dzieło! *
Święty człowiek – święte społeczeństwo – święta Ziemia – święta materia…
I stół już zastawiony.
I stągwie pełne światła czekają.
Chwała Tobie, bohaterze. Witaj w domu!
—————————————————————————————-
(*) Chodzi o „Wielkie Dzieło” alchemików.
Paryż 1998 i Polska 2003