Książka poetycka Nieparzyści Elizy Segiet, tak jak jej powieść Bezgłośni (2019) została wydana nakładem oficyny Psychoskok. Może zwróćmy najpierw uwagę na warstwę zewnętrzną (estetyczną) tomu. Okładka – trzeba powiedzieć wprost – swoją jaskrawością odpycha czytelnika, przypomina tani poradnik parapsychologiczny lub ezoteryczny. Otrzymuje wiele książek do recenzji, ale tak koszmarnej grafiki, nieadekwatnej grafiki dawno na tomie poetyckim nie widziałem. Rzadko się zdarza, aby książka miała w sobie dwie recenzje (tu autorstwa: Ignacego I. Fiuta oraz Kingi Młynarskiej), a także dwa blurby (William S. Peters, Andrzej Dębkowski). Oznacza to, że czytelnik na wstępie otrzymuje cztery pochwały poezji Segiet, bezwątpienia jest to atut. Ale wszystkie te minusy i zachęty recenzentów (w publikacji) nie zwróciły uwagi współczesnej krytyki. Książka przeszła (przechodzi) w zasadzie bez komentarza.
Przejdźmy do sedna Nieparzystych, do treści. Krótko możemy powiedzieć, iż bohaterka (niekiedy bohater) wierszy (w niektórych tekstach porte parole autorki) wspomina trudne czasy wojny. Narratorka, „ja” liryczne nie może uwolnić się od natrętnych demonów przeszłości. Tego, co przeżyła, co widziała, czego domyślała się jako mała dziewczynka podczas wojny, pytając swego ojca, gdy ten sam do siebie mówił: „tate, do kogo mówisz?” (w wierszach Rozkaz czy Pożeracze). Zwrot „tate” wskazuje, iż chodzi najprawdopodobniej o losy żydowskiej rodziny. W książce poruszane są tematy wolności:
„Lgnę do rzeczywistości, w której słowo wolność
jest tym samym,
co jego znaczenie” (Słowo),
a także pewnej niemocy, jak chociażby we fragmencie wiersza Bezczas:
„Rozprawiam się z niemocą,
Próbuję działać,
Ale nie mogę.
Nie mogę nic”.
Lektura wierszy Segiet dotyka doświadczeń wojennych – pozwala łatwo nam również wejść w obecną sytuację epidemii. W której człowiek, mimo iż nie doświadczył piekła wojny, odczuwa piętno koronawirusa, a co za tym idzie: niepewność przyszłości, (miejmy nadzieję) chwilowy brak wolności, a być może pojawia się u niektórych niemoc (nie wspominając o chorobach i przypadkach śmiertelnych). A dzieci w obecnej sytuacji zadają podobne pytania do tych, jakie padają w tomie Segiet. Nieparzyści nie są tylko dziennikiem wojennym, teksty skłaniają czytelnika do zastanowienia się nad kondycją ludzkich cech, takich jak: dobroć czy tolerancja.
Niektóre wiersze (dokładniej wersy) ocierają się o banał, a niektóre teksty brawurowo spisują dawną, okrutną historię. Podoba mi się polszczyzna u Segiet, umiejętność opowiadania bardzo dobrym językiem polskim, z którym coraz trudniej oswoić się młodym pisarzom. Próżno szukać w wierszach poetki świeżych metafor, kreuje ona świat po przez dialogowość, którą uznaję za pewną cechę charakterystyczną pisarwstwa autorki. Proste, jednak refleksyjne spostrzeżenia, jak chociażby w wierszu Zero:
„Długość cienia
nie świadczy o wielkości człowieka.
To tylko kształt
– bezgłośny ślad istnienia”.
Zgodzę się ze słowami Ignacego S. Fiuta, iż „poetce chodzi przede wszystkim o pewien egzystencjalny rachunek zbiorowego sumienia ludzi; o to, by nie zapominali na czym polega ich ludzki sposób życia i urzeczywistnienia, jakich domagają się wartości”. Polecam Nieparzystych Elizy Segiet, zwłaszcza w czasach zarazy, chociaż mam świadomość, iż bardziej trafi ona do osób starszych, którzy gustują bardziej w tekstach klasycznych.
—
Eliza Segiet: „Nieparzyści” (Psychoskok, 2019)
—
Paweł Majcherczyk (1988) – autor książki poetyckiej Ponieważ. Teksty krytyczne i publicystyczne opublikował m.in. na łamach: Twórczości, Odry, eleWatora, ArtPapieru, Wyspy, Charakterów. Mieszka we Wrocławiu.