Adam Gwara jest absolwentem Łódzkiej Szkoły Filmowej. Bywał aktorem, przedsiębiorcą, urzędnikiem. Od pewnego czasu zajmuje się literaturą. Publikuje wiersze i limeryki. Tomik „Insomnia” jest jego debiutem poetyckim. Przypomnę, że insomnia to łacińska nazwa bezsenności. Ten tytuł dobrze koresponduje z tą książką. Są w niej bowiem wiersze „na granicy przewidzeń i złudzeń” /”Między piątym a siódmym marzeniem„/, są sny i wizje, jest wreszcie wszechobecna aura zmierzchu. Tutaj fantazja miesza się z realnością, rzeczywistość ociera się o świat bajki. Przychodząca po zmierzchu noc jest spoiwem i inspiracją dla tych wierszy. To ona „szepce zaklęcia” /”Tren„/, zachęca wyobraźnię do podróży /”Odgrzewane sny„/, przywołuje cienie utraconych miłości /”Cień Eurydyki„/. To wreszcie za sprawą bezsenności poeta definiuje się, wyznaczając własne miejsce w dzisiejszości. Jest przy tym zdumiewająco szczery. Przytoczę wiersz „Nie śpiąc„:
robię rzeczy na własny rachunek
nieużyteczne
czasem bawię się
w przenudnej samotności
czytając różewicza
wymykam się społeczeństwu
kamer i targetów
biegnę w stronę
uśmiechniętych w pustce
dla kogo bowiem jesteśmy
jeśli nie dla siebie
gdy przemijają fascynacje
i nawet miłość traci zęby
rezygnuję łagodnieję
czekam
Zaznaczony w tym wierszu egotyzm poety nie zapowiada jednak pustyni uczuć. Wręcz przeciwnie. Są w tym zbiorku również erotyki, utwory na wskroś osobiste. Bezsenność jest zatem zapowiedzią burzliwych wspomnień, którym akompaniują zapachy bzów, kobiece wargi i „twarde sutki„. Nic w tym dziwnego, skoro w jednym z wierszy autor pisze o sobie – „sercołomny„. Trudno jednak w tym wszystkim doszukać się realności, uczucia przypominają senne majaki, emocje celowo wywodzą się z groteski. Jak choćby w wierszu „Babanoc„, gdzie żołnierskie sny są esencją jednoznacznych skojarzeń, emanacją samczych pragnień. Dużo w tych wierszach miłości niespełnionej, tragicznej, która poza wyobraźnią nie ma szans na realizację. Tutaj kochankowie jedynie „zmyślili się sobie„, ich naturalnym stanem „na globie” jest samotność. Czytamy o tym w wierszu „Ciebie nie ma„. Przytoczę fragment:
ciebie nie ma powtarzał samotny na globie
ciebie nie ma szeptała i nigdy nie było
zaklinaniem nicości zmyślili się sobie
a gdy mieli już siebie wymyślili miłość
/…/
ciebie nie ma szeptała z dalekiej otchłani
ciebie nie ma powtarzał samotny na globie
tęsknota odbijała echem zaszeptanie
spragnieni tylko siebie zmyślili się sobie
Kiedy zawodzą osobiste związki pocieszeniem bywa poezja. Obcowanie z nią nobilituje, akt twórczy uszlachetnia, przypisuje nas do grona swoistych wybrańców. Tak przynajmniej zwykli myśleć o sobie poeci. Ale nie Adam Gwara. Jego opinie o własnej twórczości nie są jednoznaczne, najbliżej im do rozczarowania. Przykładem jest wiersz „Nic się nie stanie„, w którym poezja zdaje się zawodzić, nie jest tym, czym być miała. Jest jak „płonące połoniny„, niczym gorejący krzak klęski. Jej ewentualny brak zaznaczyłby się w życiu poety upragnioną ciszą. Wiersz „Co dalej” podąża tym tropem. Tutaj poezja jest studnią gorzkich wspomnień, otchłanią pełną mroku, którą należy omijać. Pozostaje pytanie – czy to tylko figura stylistyczna, czy szczera, odautorska refleksja. Przytoczę fragment:
niech nie zwiodą cię rymy
ni melodia słowa
nie czytaj tego wiersza
w nim są oczy sowy
wilcza czarna jagoda
trzęsawisko rzęsy
zwyrodnienie stawu
zgubiony klucz gęsi
/…/
Problemy podsunięte czytelnikowi przez autora „Insomni” są istotne. On sam wydaje się być osobą ciekawą. Niestety, od strony stylistyki te wiersze są nieudane. I nie mam na myśli tych, które epatują rymem i rytmem. Formy anachroniczne, umiejętnie wykorzystane potrafią wzbogacić każdy tekst. Pod warunkiem, że nie są dla niego gorsetem. Ale w tym zbiorze są wiersze po prostu słabe. Niczym nie zaskakują, płyną leniwym nurtem oczywistości. Trudno doszukać się w nich oryginalnej, zaskakującej puenty. Chociaż utwór „W deszcz” jest w tym zestawie chlubnym wyjątkiem. Odnoszę wrażenie, że dla Adama Gwary poezja jest kolejną pasją, jedną z wielu. Tymczasowym kostiumem, który wybrał z bogatej garderoby osobistych talentów. Życzę autorowi wytrwałości w podążaniu drogą literatury.
Adam Gwara
„Insomnia”
Wydawnictwo Pisarze.pl
Warszawa 2019
Str.76