Klaudia Jeznach – „W brzuchu wielkiej ryby”

0
1071

Spróbujmy zastanowić się, co zrobilibyśmy, gdyby przed naszymi oczami ktoś postawił woskową tabliczkę z napisem „powieść kryminalna”, nie zwykłą tafelkę, lecz taką, której drewniany materiał, delikatnie odsłania rysy wykonane przez stylusy (rylce). Czy bylibyśmy na tyle dociekliwi, by spróbować odkryć to, co zostało zapisane pod spodem? Warstwa po warstwie, doszukując się informacji coraz bardziej odległych przestrzennie? Palimpsesty odsyłają nas do epok już minionych, wywołują skojarzenia ze starożytnym Rzymem, Grecją etc. Balansują na granicy tradycji i historii.

Nowa powieść Adama Regiewicza ukazuje, że przeszłość wciąż żyje, odbija się echem i daje nam różnego typu narzędzia do literackich gier i zabaw słownych. Czytelnik, chcący doświadczyć „przygody kryminalnej” zostanie porwany w wir emocjonujących zdarzeń, które nawarstwiając się, wzbudzają coraz większe napięcie, by w konsekwencji zaskoczyć swojego odbiorcę nietuzinkowym zakończeniem.  Jednakże „Ucieczki Jakuba Krafta” są wyjątkowe przede wszystkim w swej warstwie ukrytej. Tak jak palimpsesty przekazują nam teksty odległe, starsze od tych, które widoczne są w głównym strumieniu, tak to dzieło, odsyła nas do najstarszej księgi świata. Czytelnik uwięziony w labiryncie zagadek, szukając tropów, musi jednocześnie odnaleźć nić Ariadny, która zaprowadzi go na najwyższy poziom czytelniczej ekstazy.

Wyłaniająca się nić, to nic innego jak próba kerygmatycznej interpretacji tekstu. Pojawiająca się kilkakrotnie fraza „Jonasz w brzuchu wielkiej ryby” brzmi jak melodia zacierająca granicę między sacrum a profanum. Powieść kryminalna zyskuje wymiar literatury sakralnej. Nawiązanie do Księgi Jonasza jest tylko sygnałem pisarskiej erudycji. Pisarz jako alchemik słowa wciela się, jak na powieść kryminalną przystało, w „zbrodniarza” i ukrywa swoje „przestępstwa” w poszczególnych rozdziałach. Aby odszyfrować zagadkę potrzeba czytelnika wnikliwego, poszukującego, który warstwa po warstwie obdziera tekst z przynależnych mu szat. Tekst, w tym wypadku, jest jak tkanina. Pisarz tka na krosnach swe wielowarstwowe dzieło, a czytelnik by rozdzielić przeplatające się ze sobą układy, musi wejść z nim w długotrwałą rozmowę. Zgodnie ze słowami Barthesa: „czytelnika Tekstu można porównać do kogoś rozluźnionego (wyjętego spod władzy własnej wyobraźni), kto – z pustką w głowie – spaceruje (…) wszystko, co postrzega, jest wielorakie, osobliwe i pochodzi z innorodnych substancji i odmiennych planów (…) wszystkie te przygodności trudno rozpoznać: pochodzą wprawdzie ze znanych kodów, lecz ich kombinacja jest zupełnie wyjątkowa i w efekcie spacer zaczyna opierać się różnicy, której nie sposób będzie nie powtarzać”[1]. Stąd przywoływana powieść może zostać odczytywana na dwóch płaszczyznach: dobrego kryminału lub, za pomocą narzędzi hermeneutyki, ukrytego wymiaru sakralnego.

„Ucieczki Jakuba Krafta” składają się z 15 rozdziałów przyporządkowanym 15 stacjom Drogi Krzyżowej. Charakterystyczna jest nie tylko liczba, lecz także pojawiające się w utworze postacie: Weronika ocierająca twarz Jezusowi, Szymon z Cyreny – znajdują swoich literackich odpowiedników. Omawianą powieść można by porównać do obrazu z puzzli, w którym nie ma miejsca na przypadki. Każdy, nawet najdrobniejszy, element musi pasować do całości. Puzzlami są słowa, dobierane z niezwykłą wirtuozerią, które łącząc się w większe całości, przedstawiają poszczególne „stacje” czytelniczej wędrówki. Mini obrazy, a w nich wyłaniający się zza kulis, kolejni bohaterowie, tworzą crescendo melodii odsyłających nas do kolejnych fragmentów Pisma Świętego. Oprócz bardzo charakterystycznych nawiązań, jak np. postać Marii z ulicy Nazaretańskiej, pojawiają się elementy ukryte, niedostrzegalne w powierzchownej lekturze. Istnieją jak Ingardenowskie miejsca niedookreślone, dające się rozpoznać przy wielokrotnym odczycie.

Zwróćmy uwagę na sam tytuł, stworzony z wielu konotacji. Główny bohater jest profesorem Uniwersytetu w Tel Awiwie, Żydem zajmującym się obecnością midraszy w narracjach literatur słowiańskich (z języka heb. midrasz znaczy tyle, co badać, dociekać, tropić). Przybyły do prowincjonalnego miasteczka w Polsce, wciela się w rolę detektywa i rozpoczyna poszukiwania zaginionego syna przyjaciela. Imię Jakub może odsyłać nas do postaci biblijnej, opisanej w Księdze Rodzaju. Jakub nazywany także Izraelem miał brata-bliźniaka, z którym walczył już w łonie matki. W powieści A. Regiewicza pojawia się historia konkurowania o względy kobiety  Jakuba z przyjacielem Joachimem. Nazwisko Kraft z języka niemieckiego znaczy siłę, moc. I właśnie takim bohaterem okazuje się Jakub. Wykazuje się ogromną siłą, jego postępowanie przypomina postawę mesjanistyczną. Jest gotów oddać swoje życie za innych, przyjmuje na swoje barki Krzyż Chrystusowy. Rzeczownik „ucieczki” może na pierwszy rzut oka niewiele nam mówić, ale zważywszy na fakt, że są to pewnego rodzaju wędrówki – ktoś, kto ucieka jest ciągle w podróży – odsyła nas do Ewangelii wg św. Jana: „To Słowo, pełne łaski i prawdy, ciałem się stało i swój namiot postawiło wśród nas” (J 1, 14 – wg Biblii Pierwszego Kościoła).  Namiot jest symbolem wędrówki Jezusa, który jako przewodnik ma zaprowadzić swój lud do Zbawienia.

Jakub Kraft umiera w ciemnym, pustym pomieszczeniu. Z oczami uniesionymi do góry, przygląda się małemu, piwnicznemu okienku, przez które wpadają promienie dnia. Jest to moment niezwykle obrazowy. Bóg, będąc Światłością, wskazuje nam drogę poprzez Promienie swojej Miłości. Takie wyobrażenie dominuje u wielu mistyków chrześcijańskich, „W mroku jest tyle światła ile życia w otwartej róży” pisał Karol Wojtyła w Pieśni o Bogu ukrytym. Zwracając uwagę na tożsamość poszczególnych rozdziałów do Drogi Krzyżowej, warto nadmienić, że stacja XIII mówiąca o zdjęciu Jezusa z krzyża, ukazuje nam obraz odwrócony o 180 stopni, jednocześnie bardzo wymowny. Ciało zmarłego Jakuba zostaje wsadzone na pokład samolotu, by następnie wzlecieć w przestworza i udać się do swojej ziemi, do Izraela.

XV stacja – Zmartwychwstanie, wyłania z tekstu postać zaginionego, a ostatnie zdanie „Tym razem Jakuba nie było” może zastanawiać, czy nie chodzi przypadkiem o życie po śmierci? Bohaterska postawa Jakuba, pewnego rodzaju rachunek sumienia jaki czyni podczas spotkania z zakonnikiem i próba odkupienia win – grzechu przeszłości, przybliżają go do Boga. Światło przedostające się przez piwniczne kraty, do miejsca, w którym umierał, a następnie lot ku niebu, mogą wskazywać na drogę prowadzącą jego duszę do zbawienia. Powrót do ziemi ojczystej, do Izraela, to powrót do Boga Ojca.

            „Ucieczki Jakuba Krafta” to wyjątkowa książka dla każdego erudyty. Kartka po kartce, zatapiając się w tekście, odnajdujemy nowe ślady, które pochłaniają nas jak wielka ryba Jonasza. Z tą różnicą, że my nie chcemy wracać do bezpiecznej przystani, lecz trwać w tym brzuchu i rozkoszować się słowem dalej i dalej.


[1] R. Barthes, Od dzieła do tekstu, „Teksty drugie”, nr. 6, 1998, s. 191.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko