Jarosław Trześniewski- Kwiecień – Parki, prządki i porządki

0
890

          „Porządki”  *) Ludwika Filipa Czecha   (rocznik 1959)  – siódma książka poetycka  znanego gdańskiego poety, wydana po długiej przerwie (od ostatniego tomu :  „Tabu” opublikowanego w 2010 r.  minęło 9 lat!)  to świetna  książka poetycka.

  Tytuł (dość przewrotny!) daje  do myślenia, zwłaszcza, że ekspresyjna  okładka sugeruje, iż ze sterty rozsypanych książek ( a raczej bibliotecznego chaosu) wyłoni się świat uporządkowany, skatalogowany , oczyszczony. Nic bardziej błędnego !  Namieszały parki czyli innymi słowy –prządki ! I nie jest to literówka. Przewrotnie powiem,  to nie porządkisensu stricte tytułem tomiku ale-  Prządki ! Tak , boginie z greckiej mitologii przędące na krosnach czasu.

   Książka  Ludwika Filipa Czecha składa się z trzech części: „Powroty”(9 wierszy),” Porządki”(13 wierszy) i :”Koniec” (17 wierszy) .
Otwiera  ją  utwór :” Powroty”. Iście bukoliczny ,prawie spowiedź dziecięcia wieku.  Wiersz otwarcia jawi się  jako pewnego rodzaju wstęp do uporządkowania tego co będzie dalej, coś w rodzaju quasi  klasyfikacji lirycznej. Każdy kolejny wiersz w tym porządku, nie jest przypadkowy, nie wynika jeden z drugiego , jest autonomicznym bytem, uderza jak obuchem  niezwykle Kawafisowski ( w duchu i treści!) wiersz: „Pierwsza śmierć”( szczególnie ta fraza nawiązująca do słynnych „Barbarzyńców” Konstandinosa Kawafisa  – Tak śmierć będzie najlepszym rozwiązaniem), by potem przejść przez rozwieszony hamak ( w wierszu :Lubię”)  po tytułowe : „Porządki  z zaskakującą  pointą, nieco oszołomieni  dochodzimy do istoty tytułu i jesteśmy zaskoczeni kolejną woltą Autora. Dalej coraz więcej niespodzianek. Mówienie na głos, („ mówię na głos” – s. 27)  intrygujące : ,Prantle” , „Aż trudno uwierzyć” ,”Rozsądek” .Wiele z nich zatrzymuje na dłużej – chociażby „Bilans” ( s. 44) . Wart przytoczenia w całości :

Tyle za mną lat
Tyle lat
A coraz mniej
Wiem

Zapytaj mnie o godzinę
Pogodę
Smak  jabłka
Zapach papierosa

Kształt przepływającej
W tej sekundzie
Chmury

Ale nie pytaj o resztę

Moja dawna pewność
Ten chłopięcy wykrzyknik
Którym wymachiwałem
Jak pałka
Urósł w wielki znak
Zapytania

      Pochwała  radości życia, smutek po utraconych przyjaciołach i przemykający cień tego co nieuniknione.  Poeta  trzyma się nadziei jak topniejącej kry. Tyle i aż tyle? Zapytajmy zatem o smak jabłka , o kształt przepływającej  chmury. Zanikanie i znikanie. Bądźmy. Wymyślajmy powroty .

   Ludwik Filip Czech  jest poetą  ze starej dobrej szkoły,  stoikiem i filozofem – prostym zwięzłym i  jasnym językiem dokonuje  podsumowania curriculum Vita ,będącego swoistym katharsis , z gorzkim( niestety!)  bilansem. Ale nie jest poetą klęski. Jest- poetą z epoki papieru. I wcale się tego nie wstydzi. Wierny swojej poetyce,  stosuje niemodną – mocno  krytykowaną! –  majuskułę, bez  karkołomnych eksperymentów językowych.

Ostatni wiersz tomiku drży jak kropla. Jeszcze się waha.
Powtórzę  to samo pytanie  jakie pisałem wcześniej w jednej z recenzji :  czy  można jeszcze tak pisać?  Tak, jak  najbardziej ! Cieszy mnie, że w 2019 roku ukazał się ten tomik, do którego wciąż wracam.         

Tomik  gorąco polecam !!!


 Jarosław Trześniewski- Kwiecień

*)Ludwik Filip Czech „Porządki” – Wydawnictwo „ Bernardinum”„  Pelpin  2019   

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko