Ignacy S. Fiut – Dwie recenzje

2
1150

Piosenki i wiersze z księżyca

Od wielu lat poetkę tę inspirują pieśni Rodljubowa (Roki) Vulowića – bośniackiego piosenkarza, którego utwór kiedyś usłyszała i od zaraz się w nim zakochała. Chodzi tu o poetkę Krystynę Alicję Jezierską – autorkę tomiku „Księżyca strona trzecia”. Ten tom wierszy nawiązuje do jej poprzedniego pt. „Dwa oblicza księżyca” zarówno pod względem inspiracji, ale i form artystycznych, w którym przeplatają się typowe utwory wierszowane z próbami pisania (w wolnym przekładzie) piosenek o genezie południowosłowiańskiej. Poeta ujawnia w nich genezę własnych inspiracji kulturą i niedawną historią Bałkanównękanych wojnami oraz fascynację osobą i sztuką głównie Rodoljuba Vulocicia (Rokiego), ale i innymi autorami z tego kręgu kulturowego – np. Aleksy Santića czy Fabrina Pecikozy, których twórczość jest także źródłem symboli wokół których grawitują utwory krakowskiej poetki. Jak twierdzi – ta trzecia strona księżyce jest przestrzenią mentalną, w której jeszcze nigdy nie była, a jej odwiedziny mocno i w nieskończoność budują jej inspiracje oraz fantazje twórcze.

             Jeśli w poprzednim tomie znaczącą rolę w tej fantazjowanej historii miłosnej odgrywa pamięć podmiotu o czasie młodości, podsycająca i warunkująca te intymne oraz wirtualne więzi, to w tym tomie opowieści skupiają się raczej na aktualności tworzonych i przeżywanych związków. To jedno co je łączy to pora doby – noc, o czym autorka pisze: „Zasiadam co noc/by sączyć wino twoich piosenek” (tom drugi), zaś w tomie trzecim konstatuje: „mogę opowiedzieć księżycowi/o naszym północnym polowaniu/na zawstydzone uczucia/od których krew/rozsadzała nam skronie”, czyli aktualne przeżycia łączą się również z ich wspomnieniami wcześniejszymi. Symbol nocy nawiązuje tu do wymiaru boskiego emocji natomiast poświata księżyca odsyła do dnia i poznania intuicyjnego jego możliwych realiów. Sam zaś księżyc jawi się jako symbol i residuum wszelkich możliwości, wymiarów życia, świata i człowieka, które można by pomyśleć. Zatem historie opowiadane w tych wierszach/pieśniach to swoiste baśni z pogranicza jawy i snu, układające się w swoistą i niekończąca się meta-baśń. W nich można rozpoznać rysy artysty-poety śpiewającego najskrytsze marzenia o tej „trzeciej stronie księżyca”. W wierszu pt „Zmiennie w ptaki” czytam, że z innym ludźmi: „zmienni w ptaki/wydziobujemy sobie/wzajemnie/okruchy słów/z szybek monitorów”. Może to świadczyć, że tak zawładnęły nami media, iż już siebie ani nie widzimy, ani nie słyszymy, ale jedynie fantazjujemy o sobie  na tej „trzeciej stronie księżyca”.

            W tak wykreowanym świecie pojawia się coś na kształt trójkąta „żeńsko-męskiego”, a poetka postrzega w młodej konkurentce zagrożenie własnego położenia w tym miłosnym układzie literackim. Próbuje ją jakoś oswoić wspominając, że czas oddala ludzi od cielesnej doskonałości, ale równocześnie poprawia jej duchowy wymiar. Pojawiają się tu również ptaki/symbole – te zwiastując wiosnę i rozkosz istnienia, ale i te wstrętne – sępy, które widać w bruzdach skóry naszej twarzy, o czym poetka pisze tak: „chciałbym ci kłamać/że kruki nigdy nie krążyły/nad twoją głową/a były tylko sennymi koszmarami./(…)/jak odgarnąć sepy z twojej twarzy/gdy budzą się ukryte w jej bruzdach/i upartymi dziobami/znaczą na skórze/matrycę wspomnień”. Nie ma wątpliwości, że autorce idzie tu o demaskowani naszych negatywnych stron egzystowania. Pojawia się tu również kot-symbol, który w tradycji ma własności magiczne, ale i jest elegancki, co podnosi jego atrakcyjność seksualna i towarzyską. W „Młodej Damie z gronostajem” dowiadujemy się, iż „(…)zaintrygowała czernią łownego kota/na bezbronnych pisklętach piersi”. Nie trudno więc zauważyć, iż zamknięte w symbolach treści erotyczne odsyłają zarówno do bohaterki lirycznej, jak i do jej rywalki, choć w stosunku do pierwszej ukryte są pod maska duchowości, zaś do drugiej stanowią pokaz niewinnej zmysłowości.

             W o mawianym tomie pojawia się jeszcze wiele symboli, np. tęsknoty, samotności, potrzeby męskości, zegara, lustra, stopy, perły, trzeciego kura itp. Choć ten wykreowany świat na „trzeciej stronie księżyca” wydaje się chaotyczny, burzący wszelakie normy i harmonie, pozostając poza racjonalnością, to jednak instynkty i intuicje, głównie kobiece, narzucają na niego pewien porządek emocjonalny związany z dojrzewanie przeżyć i doznać, pokazując jak upływ czasu i namiętności „łagodzi” rozdrażnienia emocjonalne i odsyła powoli do przedwiecznego „porządku” ludzi i rzeczy. Warto zagłębić się w tej rzece utworów, by i samemu doznać ukojenia po burzach emocjonalnych, na które skazuje nas nasze życie codzienne.

                                                                       Ignacy S. Fiut

K. A. Jezierska, “Księżyca strona trzecia”, opracowanie redakcyjne – Marzena Dąbrowa Szatko, projekt okładki i grafiki Leszek Truchliński, Advertdruk, Drukarnia Advert, Kraków 2019, s. 120.

Błądzenie we mgle nad Sądecczyzną

Bronek z Obidzy (a właściwie Bronisław Kozieński) jest wrażliwym obserwatorem świata zarówno tego z doliny Dunajca i Sądecczyzny, ale tych jego wersji oglądanych w licznych podróżach zagranicznych, który był mu dany w licznych wyjazdach za pracą po prawie całej Europie. Obserwacje te są nieufne, sceptyczne, pełne podziwu dla świata, ale i krytyczne. Te klimaty liryczne i panegiryczne są obecne w całej jego twórczości, W „Dunajcowej kołysance” np. pisze: „A biedny Staszek stacza się dalej/czasem nawet zapada w śpiączkę/Zlituj się, pożycz, do pełna nalej/uspokój bracie ręce drżące”. Mimo to ma wiele empatii do Beskidu Sądeckiego, jest silnie wrażliwy na otaczającą przyrodę, losy tamtych ludzi, deklaruje silny związek emocjonalny z tą krainą, która kojarzy mu się ze szczęściem. W utworze „Malinowym szlakiem” czy „Pocztówka z Obidzy” widać, że jest mocno usytuowany i zakorzeniony emocjonalnie w rzeczywistości sądeckiej.

            Niekiedy reaguje na zjawiska historyczne, społeczne, czy polityczne. „Prawdziwych kart historii nie da się podrzeć mówi w wierszu „Opowiem”, a w tekście „Wiśniewski” przypomina: „Upadł Zbyszek, by na nowo mógł podnieść się Janek”. Zaś w wierszu „Na litość diabła” dodaje: „”Żołnierze wyklęci”, dla innych „niezłomni”/dla wielu na wieki zwyczajni przestępcy”. Podmiot lirycznych w tego typu utworach jawi się tutaj jako osobowość niezależna, nie ulegająca stereotypom, propagandzie. Dysponuje własnym systemem wartości, w którym dominuje pragmatyzm i uczciwość prostych ludzi.

            Tom „Pielgrzym. 66 wierszy” to kontynuacja wcześniejszych motywów jego twórczości, w których Bronek z Obidzy podąża dotychczasową drogą poetycką po Sądecczyźnie, Podhalu i świecie. Jest on mocno osadzony w rodzimej Obidzy, ale i Łącku, Dolinie Dunajca, jak również Pieninach, Podhalu, Bieszczadach i Kresach, ale także w Austrii, Styrii, przy granicy ze Słowenią, gdzie poeta wykonywał prace budowlane, czy Deutschlandsbergu, opisujących dziecko wybierające się na wojnę czy piękno jesieni w Austrii.

Można wręcz powiedzieć, że autor nieustannie powraca do swego realizmu baśniowego – np. w wierszu „Malowany anioł”. Poprzez naturę, doświadczenie śmierci najbliższych poeta stara się wyrazić prawdy ostateczne o życiu, wierze, osobistych wątpliwościach i niepokojach egzystencjalnych. Dobrze klimat tej poezji oddaje np. wiersz pt. „Stojąc nad Obidza”, w którym czytamy: „Dzień się powoli wykręca na zachód./Podwinie ogon i za chwile zniknie,/jak czarny kocur na słomianym dachu,/przechodząc księżyc i niebieski czyścieć.?(…)/Wszystko stanęło, nic się nie wykręca,/tylko w oddali, jakby krew zalała/ostatni prześwit. Rączka niemowlęca/zaciska piąstkę a w niej ziemię całą.”

            Nie ma wątpliwości, że lektura tego tomiku, podobnie jak i wcześniejszych, wprowadza czytelnika w baśniowy świat, za którym stoją realia codzienności ludzkich trosk i wysiłku i każdy może odnaleźć w nim grudki własnych emocji codziennych.

B. Z Obidzy, „Pielgrzym. 66 wierszy”, posłowie B. Faron – Poezja to błądzenie we mgle, Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków 2020, s. 94.

Reklama

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko