Niosę wciąż w sobie
światełko dla Przyjaciół,
którzy wszak niezupełnie odeszli,
bo mruga ono i od nich do nas,
byśmy nie pobłądzili
w przepastne pomrocza zapomnienia.
Światełko małe,
a promieniejące
impulsami zbawiennej nadziei
w nieskończoność.
Światełko dobroci,
wybuchające z Twojej piersi
bijące w twarz nienawiści najszczerszą jasnością
zaślepionym ku opamiętaniu.