Krystyna Habrat – NARESZCIE ŚRUBKA MA GŁOS

0
646

  Dotąd mieszkali w nieważnych miejscach, gdzieś hen na prowincji, gdzie diabeł mówi dobranoc. A jeśli nawet w liczącej się metropolii, to pracowali na nieważnych stanowiskach, w nieciekawych zawodach i nikt ich nigdy nie prosił o wywiad. Nie zamieszczał ich zdjęcia na okładce. A jeśli już, to anonimowo, jako jednego z wielu, wielu obywateli.

  Ktoś takich określił, że są tylko śrubką w wielkiej machinie.  Niby bez takowej ani rusz, ale kto tam się tej jednej przygląda? Takich przecież wiele.  A pewien filozof  orzekł, że świat nie zważa na małe istnienia. Jego nazwiska nie podam, bo też chwilowo, może na zawsze, zapomniałam. Mogłabym sprawdzić, ale po co wzbudzać do niego niechęć?

  Ważniejsze, co chcę oznajmić: Śrubka nareszcie ma głos! Może się pokazać całemu światu. Zwrócić na siebie uwagę.  Gdzie?  Ano w internecie!

  Teraz tacy mogą sobie pisać na jakimś portalu społecznościowym. Tu mogą pisać co tylko zechcą. I ktoś to przeczyta. Ba, cały świat!

  Ruszyły więc do dzieła nieśmiałe dziewczyny ze swoimi wierszami, które dotąd wstydliwie chowały w szufladach przed ciekawskimi oczami. Teraz wrażliwa autorka może pod pseudonimem opisać swoje zachwyty nad  zachodem słońca w grudniowych płomieniach zórz. Zrymuje swe serce z oczami chłopaka z klasy, który tak jej się dziwnie przypatruje na lekcjach i przerwach. Wiersz ten wrzuci na jakiś portal literacki. Spodoba się, to śmielej wyśle kolejny. Pisanie ich ukoi  serce, kiedy ten chłopak zacznie patrzyć na inną.

  Ośmielą się też starsze panie, te skłonne do egzaltacji, przetrząsną skryte zakamarki, gdzie latami nagromadziło się zapisanych kartek i zaczną je przepisywać, by ktoś tam za białym ekranem monitora je ocenił. Pochwali ten i ów, to zapragnie choć na stare lata, może niestare, zostać prawdziwą poetką. Wydać swój tomik.

   Powiatowy działacz społeczny wreszcie będzie mógł przedstawić całemu światu swoją filozofię na temat, jak lepiej urządzić świat. Porusza to na każdym zebraniu, ale nie chcą go słuchać.

  Inny znów nie jest na tyle wygadany, by zabierać wtedy głos, ale w internecie to on  wszystkim pokaże. Aż im w pięty pójdzie. Udało się?  Wykazał się wyostrzonym dowcipem, dorzucił ryzykownie nieparlamentarne słówko i grom z jasnego nieba nie spadł. A jak jemu ulżyło! Nie doceniali go dotąd. Szuka szybko innych, żeby i im przyłożyć. Ktoś się za bardzo wymądrza, no to buch mu odpowiedni komentarz, żeby utrzeć mu nosa. Potem można tak uszczypnąć każdego sławnego.

  Jaka to ulga pomniejszyć czyjeś ego!  Kiedyś pisywano na płocie: Kaśka jest głupia; Wojtek bez portek!  Tak mścił się kolega ze szkolnej ławy za odrzucone amory.

  Teraz zlekceważony  Śrubka wyrównuje swe rachunki i żale w internecie.

  I już wszędzie takie Śrubki się uaktywniają. Zagląda się na oferty różnych pensjonatów w uzdrowiskach, by sobie coś wybrać na urlop, a tam z reguły jakiś anonim podważa prawdziwość opisanych warunków, wydziwia na ceny.

  Inny nawet się nie kryje. Pod własnym imieniem, nazwiskiem i dostojnym wizerunkiem na własnej stronie, wyzłośliwia się tu niby dowcipnie wobec proponowanej oferty pensjonatu: czy aby nie oszukujecie? A dacie mi zniżkę, bo coś drogo  liczycie?  Liczyć nie umiecie! I dalej jeszcze niegrzeczniej.  Nie wstydzi się tak?

  O dziwo, takich coraz więcej na każdym kroku. Grasują, panoszą się, szarogęszą. To już nie małe Śrubki, a plaga korników. Potrafią zniszczyć wszystko.

  Tylko patrzą, gdzie można, na temat i nie na temat, wrzucić  wredny komentarz. Dołożyć komuś. Szukają, gdzie tylko coś się dzieje i zaraz są gotowi iść krzyczeć, tupać, rzucać mięsem. Im bardziej obelżywe słowo, tym uciecha większa. Oczywiście tylko dla Śrubki.

  Taki jakoś się nie wstydzi, że  szpanuje na chama. On nie dba o dobre obyczaje, uprzejmość, zasady, że jak cię wiedzą, tak cię piszą i co ludzie powiedzą?! On wszystkich  zakrzyczy. Nikt mu nie dorówna w bluzganiu jęzorem. Widzi się to w telewizji. W dyskusjach politycznych jeszcze się nie okładają pięściami, ale już mało kto dba o savoir-vivre, o prawdę i własny wizerunek. Kto bardziej wyszczekany po prostu nie dopuści do głosu innych i będzie trajkotał, wrzeszczał, co mu ślina na język przyniesie. Dla kogo to dobre? Normalni ludzie wyłączają wtedy telewizor.

  No cóż, śrubka śrubce nierówna.  Nie wszystkie są dobre.

  Takie mnie refleksje naszły, najpierw, gdy przeglądałam oferty pensjonatów, a tam w komentarzach tyle niepotrzebnej złości. Kiedyś ktoś nawet krytykę jadalni poparł zdjęciem z zupełnie innego pensjonatu, ale szczegóły, wchodzące w kadr, go zdradziły. Ludzie jakby lubowali się w dokuczaniu. Dlaczego? Aż tylu musi ujawniać, że ma kompleksy i chce je tym sposobem zrekompensować?

  Czasem ktoś poczuwa się do opublikowania w internecie swej  życiowej filozofii. O, niejeden ma takie przemyślenia. Można się z nimi zgodzić i dać znak polubienia. Albo uzupełnić o swój punkt widzenia. Wielu tak robi.  Ale  “zawodowi dowciapnisie” muszą  wtrącić swoje 5 groszy i uszczypnąć domorosłego filozofa, bo co on tak się wymądrza. Pokażą, że  nie on mądrzejszy.  Póki nie okaże lekceważenia autorowi i  innym dyskutantom, póki nie obraża ich, nie zagłusza, to niech mówi.  Inni przeczytają.

  Niejeden też lubi sobie pożartować czyimś kosztem. Oczywiście złośliwie, czego on wcale nie  dostrzega. Ale nie daj Boże, by się jemu zrewanżować! Ba, taki, taka, w najniewinniejszym zdanku dopatruje się przytyku do siebie. Nawet, gdy  nikt nie myślał o nich. Cóż, nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Niestety ludzie z kompleksami  zawsze czują się krzywdzeni. I nieraz rewanżują się w dwójnasób. Choćby w internetowym hejcie.

  Gorzej, gdy ktoś dzieli się w internecie swymi poglądami w wyraźnym zamiarze zdobycia poklasku i przyciągnięcia sobie zwolenników, a przy tym używa słów wulgarnych, ordynarnie określa swych przeciwników i jeszcze mija się z prawdą. Oj, zwolenników taki nie zdobędzie! Bo czym taki  zaimponuje?  Najwyżej przyciągnie  tych, co  szybko wykoszą go z  “tronu”. 

  Tak, dzięki internetowi każdy najbardziej skromny i nieśmiały obywatel ma teraz głos. Nawet niejaką władzę.  Może pisać co zechce, pokazać światu, że istnieje, że ma ładny dom i ładne dzieci, co widać na zdjęciach. I podzielić się z całym światem swą filozofią, którą dotąd tylko przy piwie  demonstrował wkoło, lecz niedaleko.

  Chyba więc dobrze, iż wreszcie każda śrubka ma głos. Że nie jest tylko atomem szarej masy, którą wysyła się na wojnę. Lub na barykady, gdy się chce przejąć władzę, co wykazała historia różnych rewolucji.

   Wszyscy teraz mogą krzyczeć. Byle nie zagłuszyć czegoś ważniejszego. Tu, każdy sam może sobie dopowiedzieć, o co chodzi.

  Ja tylko powiem: jak to  cudownie, iż w okresie najkrótszych dni, często najbardziej ponurych, chmurnych, zimnych, mamy Czas Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, kiedy wszyscy wszystkim  przekazują swą życzliwość od serca. Trudno sobie wyobrazić rok bez tych Świąt z Ich wzniosłą treścią, a jeszcze ocieplonych ludzką serdecznością. 

   Wkrótce  nadejdzie wiosna. Czas dla zakochanych i poetów. Nawet tych, co nadal wstydliwie skrywają swe wiersze i próbki powieści w szufladzie  pod szpargałami. Pora je wyjąć. Ujawnić w internecie.

   Warto też pokazać, jakby tu lepiej urządzić świat. Tu każda myśląca głowa się przyda.

  Cieszmy się więc Śrubki! Niech w Nowym Roku 2020 będzie nam wszystkim dobrze!

Krystyna Habrat.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko