Przyjaciółka i mama mówiły,
Że jestem szczęśliwa mając z nim
Rodzinne gniazdo
Mąż mój – majster karate.
Dobrze wiedział jak mnie uderzyć bez
Pozostawienia śladu.
Jak przenieść energię głęboko przez ciało
Aż do pięt
Tam dusiła się moja dusza
Ból tryskał z oczu-
On szczycił się swoją postępowością
Płakałam – on tłumaczy że to z miłości
Byłam edukowana
Po głowie
Po biodrach
Po plecach
Ból mnie otrzeźwił
Roztrzaskałam szklany mur który mnie otaczał
Przez 37 lat
Z gniewem i uśmiechem wyszłam z getta kłamstw
W życiu chodzę z bandażem w torbie
I nieraz opatruję blizny które się nagle
otwierają