na lotnisku wręczyłem róże
pomyślałem-
niech mówią kwiaty
w drodze mieliśmy zajęte ręce
ona-
bukietem, ja- prowadzeniem samochodu
nasze głowy były również zajęte
przeszłością
odgadywaniem jutra
czy w sercach mieliśmy pustkę?- nie wiem
póki
życia zawsze jest jakiś tlen
nerwy estakad przywiodły auto przed bramę ogrodu
pośród
artretycznych drzew i szeleszczących liści
stał mój dom stał jej dom stał dom
do
środka wciągnęły nas dłonie
doniczkowych kwiatów których nazw nie znam
a
które znają mnie z widzenia
dobrze że jesteście
dobrze
że dzisiaj