Halina Rokoszewska – moja utopia wiecznego ładu

0
738

wąski czarny tunel wypluł mnie
na jasną polanę
zwinięta jak embrion
wdycham wilgoć białej trawy

powoli prostuję się

wstaję

patrzę na zielone słońce
nie mrużę oczu
nie jestem głodna

idę

spotykam Ich

Jezus kładzie smukłą dłoń
na głowie Judasza
tłumaczy
nie mam żalu
to musiało się stać
ty jeden odszedłeś ze mną

przeklinane kiedyś drzewa figowe
rodzą teraz złote pomarańcze
ukryte wśród niebieskich liści

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko