wąski czarny tunel wypluł mnie
na jasną polanę
zwinięta jak embrion
wdycham wilgoć białej trawy
powoli prostuję się
wstaję
patrzę na zielone słońce
nie mrużę oczu
nie jestem głodna
idę
spotykam Ich
Jezus kładzie smukłą dłoń
na głowie Judasza
tłumaczy
nie mam żalu
to musiało się stać
ty jeden odszedłeś ze mną
przeklinane kiedyś drzewa figowe
rodzą teraz złote pomarańcze
ukryte wśród niebieskich liści