Jan Stanisław Smalewski – Druga odsłona w poezji Renaty Elżbiety Paligi – O “Kamienicy”

0
685
Jan Stanisław Smalewski

Może będzie tupała, może nawet zacznie krzyczeć nieprzyzwalająco. Od zwierciadeł jej oczu z niezadowolenia odbije się westchnienie: – Tylko nie to, nie on –  mężczyzna samiec ma prawo plątać się po zakamarkach mojej “Kamienicy”!

            Może?.. Bo ta “Kamienica” to kamienica symbol życia kobiety: kobiety – lalki, wcale nie porcelanowej w luksusie, ale zwykłej, takiej szmacianej lalki z dzieciństwa, wyciągniętej z mroków przeszłości, kobiety – samicy “Która nie otwiera drzwi”, “Pięknej”, “Kapryśnej”, “Milczącej”, kreującej się na “Trejsi”, wreszcie dojrzałej mądrością zarówno własnych przeżyć, jak i doświadczeń wszystkich podobnych do niej kobiet.

            I tylko takie kobiety potrafią ją w pełni zrozumieć, do takich kobiet jest skierowana ta poezja o wyjątkowej perswazji przekazu i przekonywania. To im, tym kobietom – wydawało mi się – ta “Kamienica”  przywołująca szereg specyficznych doznań, jest dedykowana.

            Tak pomyślałem, gdy pierwszy raz przeglądałem ten nowy tomik poezji Renaty Elżbiety Paligi, który ukazał się na początku 2019 roku w wydawnictwie Fundacji Światła Literatury w Gdańsku.

            Mówiąc szczerze spodziewałem się kolejnego zbioru nowych wierszy autorki, lekarki, która swym zacięciem poetyckim połączonym z wykonywanym zawodem, po raz kolejny zaskoczy mnie ich urokliwością i nowoczesnym podejściem do poezji. …Zbiorem wierszy.

            No cóż, kobiety potrafią zaskakiwać – wiemy o tym od zawsze. Ta poetka, po świetnej książce poetyckiej “Osłuchiwania”, która przecież była dopiero jej drugim tomikiem, zaskoczyła mnie autentycznie szczerze. Jej nowy zbiór poezji to nie tylko wiersze. Ten nowy tomik, mimo swej skromności tekstu, przepycha się w kolejce do Czytelnika bogactwem jednorodnych obrazów połączonych treściowo w całość dwoma klamrami: klamrą epickiej opowieści o przeszłości domu – kamienicy, w której Poetka spędziła dzieciństwo i klamrą wiążących je wierszy, których obrazy domalowują go do końca, wypełniając ramy nowego dzieła. – Tomiku, który – jak już dostrzegli jego redakcyjni recenzenci, okazał się nie tylko “udaną sztuką latania”; to poetyckie dziełko skrojone jest przez świetnego scenarzystę, niczym filmik o całym lotnisku, a ściślej rzecz ujmując o kamienicy, z udziałem żyjących w niej ludzi oraz ich doświadczeń związanych z “istnieniem czasu”.

            Tomik Renaty Elżbiety Paligi “Kamienica” to doskonale skomponowana i skrojona poetycko całość, wykraczająca poza typowe normy zbiorów poezji umieszczanych w typowych autorskich tomikach.

            Już nie drugi raz, a nawet nie trzeci, czytałem wyrywkowo to dziełko. I wcale nie po to, by go zrozumieć; to poezja przeznaczona dla intelektualistów z wyjątkowym zacięciem filozoficznym rozumienia siebie i otaczającego nas świata. Zaglądałem do “Kamienicy” Renaty Paligi, żeby pogłębiać własne doznania i przeżycia z młodości, czy też z przeszłości w ogóle, przywoływać obrazy i rozszerzać ich spektrum refleksyjnego odnoszenia się do innych ludzi, wnikać w duchowość tych zapisów, porównując je z własnym JA i swoim egzystencjalnym bytem. Emocje, emocje… To bardzo ciekawe i pouczające zajęcie; kto lubi tego doświadczać, naprawdę polecam mu czytanie dobrej poezji, nie wykluczając przy tym poezji Renaty Paligi.

            Co do wstępnej uwagi przenaczenia tego poetyckiego zbiorku głównie dla kobiet, po gruntownej lekturze zdania nie zmieniam, ale… co do tego, iż poetka tupać na moje reakcje eseisty nie będzie, jestem pewien. Jestem o tym przekonany dlatego, że mimo iż tomik, podobnie jak miasto, w którym spędziła swoje lata młodości “ma posmak samotności” typowy dla kobiety; oczekującej na swojego księcia z bajki, na spełnienie marzeń o szczęściu rozumianym egzystencjalnie i o spełnieniach, których podłożem bywają nie tylko sny o wielkości, ale często także zwykłe plany ułożenia sobie życia w gąszczu ludzkiej dżungli. A tej dżungli przecież bez mężczyzny pokonać się nie da.

            Zresztą, co by nie mówić, “kobieta zrozumie kobietę” (z wiersza “Kapryśna”), ale mężczyzna jest  tylko genetycznym dodatkiem, bez którego nie byłoby siewcy, plonu, nie istniałaby ludzkość.

(…) ona i on – nie wiedzieli co się wydarzy
on – posłuchał instynktu
ona wessała go w siebie z pewnością samicy
krew z niej i jego strach czy zrobili dziecko
utwierdziły ich w przekonaniu
że jest już po wszystkim (…) – z wiersza Kot”o Jance spod jedynki.

            O ile kobieta – bohaterka tekstów poetyckich i wierszy jawi się w tym zbiorze Autorki w szerokim wahlarzu postaci czasowo różnych, od “małej dziewczynki” po “niekochane staruszki”; poprzez “Tę z dzieciństwa”, “Tamtą z przeszłości”, i “na Jaką czeka”; mężczyzna to tylko symbol jakiejś pojedynczej, najczęściej przysparzającej bólu lub smutku sytuacji. Ale jest, ulotny jak duch poezji, jak bezdomny na tle starej kamienicy.

            W tej “Kamienicy ” zatem poetka:

(…) przewraca(m) wiele razy karty zapamiętanego świata
aby zobaczyć go prawdziwym
i nie odnajduję siebie w Tamtej
ani Mnie w niej (…)

bo świat się zmienia, zmienia się też kamienica, a głównie jej lokatorzy i wszystko nigdy się nie kończy. Dlatego Autorka  zachęca wszystkich (zatem mnie również), otwierając całość tej publicystycznej ekspozycji powitaniem:

Witaj

w świecie
zdarzeń niezakończonych

            Przynależąc zatem do mężczyzn – samców, którzy tak często kobiet do końca nie rozumieją, jestem pogodzony z tym, że rozdzielność płci nie tylko zresztą jest motywowana biologicznie (genetycznie), o czym także poetka będąca lekarzem informowała czytelnika już w poprzednich swoich tomikach, ale wynika również  z umocowania kulturowego, biznesowego i wielu wzajemnie niespójnych potrzeb duchowych. Tu dominują raczej potrzeby różnego rozumienia świata i na jego tle rozumienia siebie, jako istoty w nim porzuconej.

            Podoba mi się utrafiona zręcznie spójność pomiędzy tekstami o charakterze prozy poetyckiej, a treścią wierszy poszczególnych podtytułów zbioru. Jest mądra, przemyślana i ciekawa. Wprowadzająca w nastrój pewnego rodzaju niepokoju, często nawet irytacji, gdyż budowane na ich bazie obrazy zawierają w metaforach swoistą mieszankę surrealizmu z pastiszem pojęć na wskroś współczesnych, na przykład z półki Internetu, czy też medycyny.

            Jako czytelnika urzeka mnie ta introspekcja. Ujmuje subiektywna ocena czasu i widzenie przez poetkę siebie w kimś, czy chociażby siebie sprzed lat.

            Interesującym rozwiązaniem graficznym jest też oprawa książki; w podwójne ramy fotografii opisywanej kamienicy – na zewnątrz okładki i na jej wewnętrznych drugiej i trzeciej stronie. Wzmacnia niejako ona credo Autorki: Oto ja kamienica, w której mieszkają tylko samice – …kobiety, koty, ewentualnie psy. (…)

W powietrzu (której) unosi się estrogen wymieszany z odświeżaczem powietrza(…). W której – (…) każde z mieszkań ma inny dźwięk dzwonka. Odgłos kroków na drewnianych schodach tłumiony przez dywaniki bywa trudny do zidentyfikowania. (…)

I w której – niepokoi poświata bramy, ale – u stóp krętych schodów klatki wita wycieraczka z napisem WELCOME.

            Ładne są te refleksje, a o specyficznej atmosferze panującej w kamienicy przekonujemy się na każdym kroku, bo oto (…) kiedy małe dziewczynki dorosną i stają się lekarkami (…) zdarza się coś, czego Czytelnik może spodziewać się od samego początku. Następuje retrospektywne połączenie losów. Subiektywne odczucia na temat roli czasu w życiu zarówno domowników, jak i samej Autorki im głębiej łączą się z kamienicą (kolebką dzieciństwa), tym większy wpływ wywierają na bohaterów tej opowieści.

            Wspólnota losów: samotności, posiadania wspólnych przedmiotów: …kota, bezpańskiego człowieka, stwarzają pozory przynależności do tego samego świata. Łączą czasowo, ale… jednocześnie nakazują zmiany, zerwanie tych więzi krępujących murami miejsca pobytu, wyznaczającymi jednocześnie potrzeby pośredniego, bądź zdecydowanie bezpośredniego odnalezienia się w świecie wolnym od uprzedzeń, zawiłości i zawiłych norm przeszłości zmuszającej do szukania siebie w innym obszarze doznań i samorealizacji.

            W jaki sposób Autorka “wyprowadza się” z owej kamienicy? To już pozostawiam Czytelnikowi do własnego doszukiwania się w tym ciekawym tomiku Renaty Paligi.

Renata Paliga, Kamienica, Fundacja Światło Literatury, Gdańsk 2019

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko