Herbert napisał że świat
wypełnia nieustanna krzątanina poetów
pośród ptaków i kamieni
może National Geographic opisze
jak po strunie księżycowego światła
schodzimy na dno oceanów
bąbelkami powietrza
pukamy do wnętrza kamieni
tylko wtedy zaczynamy
rozumieć świat
a ja jestem pomarszczoną serwetką
umieszczono na mnie kilka słów
szkicowano twarze i wiersze
boję się że wytrą mną gęby
i wilgotne oczy
nie wiedzą
że i ja i wiersze nie służymy
jako chusteczka
to Herbert zwabił ptaki
na moje ramiona
kilka kamieni położył na progu
jak na macewie
nie bierzcie ich w dłonie
noli me tangere
będzie czas