WYWIAD z poetką JOLANTĄ MIELCARZ (rozmawia: Izabella Teresa Kostka)

2
1749
Jolanta Mielcarz

1. I.T.K.: W ostatnich czasach mówi się wiele o kryzysie sztuki, literatury, a szczególnie poezji. Według Ciebie pisanie wierszy ma jeszcze jakiś cel? Jaka jest rola poezji w naszej zabieganej, informatycznej rzeczywistości?

J.M.: Nie wierzę do końca w kryzys sztuki i literatury. Zalewa nas oczywiście ocean kultury masowej, ale przecież zawsze tak było – popisy jarmarczne gromadziły tłumy, sztuka wysoka miała nieporównanie mniej odbiorców. A jeśli chodzi o poezję, trafnie wyraziła to Wisława Szymborska w wierszu “Niektórzy lubią poezję”:

“Niektórzy-
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich, ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc (…)”

W moim odczuciu jednak poezja ma moc oddziaływania na nas, nawet jeśli nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Jakiś czas temu syn moich znajomych, wówczas maturzysta, przeżywał dramat miłosny. Odeszła od niego dziewczyna, a on bardzo cierpiał. Stracił zainteresowanie dla całego świata, także dla czekających go egzaminów. Zupełnie przypadkiem wpadł mu w ręce tomik poezji Edwarda Stachury. Przeczytał proste słowa, oddające uczucia kogoś, także porzuconego przez ukochaną:

“Potem ona się zjawiła,
Wszystko dla niej porzuciłem
I kochałem ją, kochałem,
Śmierci nic się nie lękałem,
Potem poszła, luty był,
Już nie żyje ten, co żył.”

Jak sam później powiedział, słowa poety go uratowały. Pociechę znalazł w tym, że inni ludzie też przeżywali tak silne emocje i potrafili to wyrazić.
Żyjemy w czasach ostrej konkurencji, także na polu sztuki. Wielu twórców, nawet tych utalentowanych, szuka sposobów na zaszokowanie widza czy czytelnika. Wszystko już przecież było, wszystko zostało napisane albo namalowane, więc pozostaje gra konwencjami, prowokacja, zwrócenie na siebie uwagi za wszelką cenę. Nie mam nic przeciwko eksperymentom formalnym, ale najcenniejsze są odwieczne wartości: poszukiwanie piękna, prawdy i dobra. Myślę, że tylko taka poezja trafia do ludzkich serc, a obcowanie z nią staje się wewnętrzną potrzebą. A mówiąc żartobliwie: nawet jeśli taką potrzebę odczuwają tylko dwie osoby na tysiąc, w skali świata jest to nie byle co: 14 milionów ludzkich istnień.

2. I.T.K.: Jak zaczęła się Twoja przygoda literacka, to był niezależny wybór, czy raczej podążyłaś za namową i wzorem osób trzecich?

J.M.: To był mój własny wybór, a przygoda z poezją zaczęła się nieoczekiwanie dla mnie samej. Od zawsze kochałam sztukę i teatr, pasjonowała mnie też rzeźba i malarstwo. Jako dziecko grałam na pianinie, śpiewałam piosenki, recytowałam wierszyki. W szkole podstawowej grałam różne role w teatrzyku dla dzieci. Przed maturą rozważałam zdawanie do warszawskiej szkoły teatralnej, jednak przeważyło zamiłowanie do psychologii.

Na studiach trochę malowałam, ale poezja zawsze była ukryta w moim wnętrzu. Simonides z Keos już w V w p.n.e. powiedział: “Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja – mówiącym malarstwem”, obrazując tym samym, jak te dwie dziedziny sztuki przenikają się i uzupełniają.

Po uzyskaniu dyplomu pracowałam jako pedagog specjalny i psycholog, najpierw w Polsce, potem w Stanach Zjednoczonych. Moja droga literacka rozpoczęła się po powrocie z USA do Polski. Zeszyt z pisanymi za oceanem wierszami zaginął, jednak starałam się je odtworzyć. Od 2014 roku moje utwory pojawiały się w różnych portalach poetyckich, zostały też zamieszczone w siedmiu antologiach. Urzekła mnie serdeczna atmosfera, jaka panowała w niektórych grupach, m.in. w “Kawiarence Poetyckiej”. Motywację do dalszej pracy znalazłam dzięki przyjaciołom i oczywiście dzięki pozytywnym, żywym reakcjom Czytelników. To były wspaniałe lata zdobywania przeze mnie wiedzy poetyckiej i twórczych inspiracji. Pracuję cały czas nad doskonaleniem swojego warsztatu, odkrywam nowe drogi rozwoju literackiego. Nadal publikuję wiersze w różnych portalach internetowych i na swojej stronie autorskiej.

3. I.T.K.: Często dyskutuje się nad różnicą pomiędzy tzw. “poezją kobiecą i męską”. Jesteś odzwierciedleniem delikatnej i subtelnej kobiecości, ale czy i Ty uważasz, że istnieją duże różnice pomiędzy pisarstwem przypisanym do płci?

J.M.: Moim zdaniem określenie “poezja kobieca” kojarzy się na ogół z twórczością mniej wartościową niż “poezja męska”. Kobietom przypisuje się zazwyczaj uczuciowość, subtelność, wrażliwość, czasem brak logiki. Domeną mężczyzn ma być rzeczowość, pewność siebie, przebojowość, twarde stąpanie po ziemi, dyscyplina intelektualna. Któż z nas nie spotkał jednak delikatnego, łatwo ulegającego nastrojom mężczyzny albo dość bezwzględnej kobiety? Myślę, że określone ludzkie cechy to sprawa indywidualna.

Czy można wyobrazić sobie poetę pozbawionego wrażliwości? Co miałby do zaoferowania czytelnikom? W jaki sposób mógłby skłonić innych do skupienia, pobudzić do refleksji moralnych? Nie dlatego podziwiam wiersze Haliny Poświatowskiej, że są “kobiece”, a utwory ks. Jana Twardowskiego dlatego, że są “męskie”. To po prostu wielka poezja, znajdująca drogę do ludzkich serc i umysłów. Jeśli nawet istnieją różnice pomiędzy twórczością pisarek i pisarzy, doceniam tę wzbogacającą inność, ale nie przywiązywałabym do tego zbyt dużej wagi.

4. I.T.K.: Żyjemy w czasach zwariowanego chaosu i, co najgorsze, agresywnego starcia różnorodnych kultur i religii. Jaką rolę może spełnić poezja i literatura w czasie dramatycznej migracji narodów? Jakie miejsce zajmuje religia w Twojej twórczości?

J.M.: Współczesny świat pełen jest konfliktów i sprzeczności. Obok państw o ugruntowanym systemie demokratycznym są kraje rządzone totalitarnie, duch tolerancji religijnej i ekumenizmu sąsiaduje z nienawiścią i fanatyzmem, obszary nędzy z bogactwem, idealizm ze skrajnym konsumpcjonizmem. Myślę, że sztuka może odegrać znaczącą rolę w dziele pojednania i zrozumienia, kształtowania postaw szacunku wobec indywidualnej i kulturowej odmienności. Jest to jedno z jej najważniejszych zadań. Z powodu migracji ludności z różnych obszarów kulturowych musimy nauczyć się współpracy i współżycia z ludźmi, posługującymi się innym językiem, często wyznającymi inną religię czy odmienne wartości, które wynikają z ich kultury.

Poezja i literatura we wszystkich epokach kulturowych angażowała uczucia i intelekt odbiorców. Dzieła, uznawane za uniwersalne, dotyczyły i dotyczą sytuacji człowieka w świecie. Bardzo bliski jest mi aforyzm Aleksandra Świętochowskiego, który powiedział, że żaden utwór literacki nie jest w stanie zmienić ludzi, ale są dzieła, pobudzające ich do zmiany.
W walce Polaków z systemem komunistycznym istotną rolę odegrało wielu pisarzy, m.in. Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Gustaw Herling – Grudziński, Tadeusz Różewicz czy Tadeusz Konwicki. Pisarze z wielu krajów świata nie pozostają obojętni także wobec współczesnych konfliktów.

Z odpowiedzią na drugie pytanie, dotyczące miejsca religii w mojej twórczości, mam pewien kłopot. Wierzę w Boga i traktuję ten dar jako Łaskę, głębokie wewnętrzne przeżycie. Jestem jak najdalej od jakichkolwiek teologicznych rozważań, nikomu też nie narzucam swojej wiary. Zwierzam się tylko z tego, kim jest dla mnie Bóg, czym jest poczucie Jego bliskości.

5. I.T.K.: W twoich dziełach wiele uwagi poświęcasz miłości, także tej uniwersalnej. Jesteś naprawdę tak romantyczna i sentymentalna, czy jest to tzw. “chwyt pod publiczność”, gdyż jak to się mówi “rynek kocha Erosa”?

J.M.: Miłość jest najsilniejszym z ludzkich uczuć. Próbuje z nim konkurować tylko… nienawiść. Gdybyśmy stworzyli katalog wszystkich możliwych motywów literackich, miłość znalazłaby się na pierwszym miejscu. W mojej twórczości, także w tomiku “Dotyk miłości”, miłość zajmuje ważne miejsce i według mnie jest kluczem do spełnienia w życiu. Może też ocalić ludzkość od złego. Jeśli chodzi o moją osobowość, to jestem niepoprawną romantyczką. Czas nie zabił we mnie tej cechy. Cenię sobie naturalność, szczerość i nikogo nie naśladuję. Piszę, co mi serce dyktuje – o miłości do Boga, do ludzi i natury, o uczuciach romantyczno – zmysłowych i o nadziei, którą noszę w sercu.

W moich wierszach jest oczywiście trochę erotyzmu, ale w żadnym wypadku nie mógłby on być kartą przetargową na rynku czytelniczym. To erotyzm sugerowany, czasem ukryty, więc jakie miałabym szanse w starciu z pisarzami, którzy na trzydziestu stronach opisują szczegółowo sceny erotyczne?

6. I.T.K.: Powróćmy na chwilę do Twojego dzieciństwa. Kim była mała Jola i o czym marzyła? Czy spełniły się Twoje pragnienia?

J.M.: Wczesne dzieciństwo spędziłam w podwarszawskim Aninie wśród kochającej rodziny. Przeżyłam tam niezapomniane chwile na łonie natury. Spacery z psami i zabawy z dziećmi w lesie były ekscytującym przeżyciem. W tamtych latach narodziło się moje umiłowanie przyrody i ojczystej ziemi. W wieku 6 lat przeprowadziłam się z rodziną do stolicy.

Byłam dzieckiem radosnym i pogodnym, ciekawym świata. Kochałam zwierzęta. W domu rodzinnym mieliśmy zawsze psa, który był naszym przyjacielem, chomika i akwarium z rybkami. A o czym marzyłam? Pragnęłam zostać w przyszłości panią weterynarz. Te plany się później rozwiały. Poczułam misję pomagania ludziom chorym. I to moje marzenie się spełniło. Pracowałam jako psycholog i pedagog w Polsce i USA.
Marzyłam również o podróżach, poznawaniu świata i innych kultur. I to pragnienie się spełniło. Dużo podróżowałam, nawiązywałam przyjaźnie, zwiedzałam zabytki. Wiem, niektóre marzenia na zawsze pozostają marzeniami. Ale uważam, że jeśli chociaż kilka z nich zrealizuje się, możemy czuć się szczęśliwi.

7. I.T.K.: Jakie jest Twoje zdanie o rynku literackim w Polsce? Jesteś usatysfakcjonowana z przebiegu swojej kariery i działalności, czy spotykasz się raczej z nieprzychylnością i tzw. “kliką uprzywilejowanych”?

J.M.: Nie jestem zawodową pisarką, to znaczy mam też inną pracę. Jak wiadomo poetą się nie jest, poetą się bywa. Trudno mi więc wypowiadać się na temat rynku literackiego w Polsce. Jak dotychczas spotykałam się z życzliwym przyjęciem mojej twórczości. Przede wszystkim przez czytelników, a to jest przecież najcenniejsze.

8. I.T.K.: Być albo mieć? Co ma dla Ciebie większą wartość: komercyjny sukces i wiele sprzedanych egzemplarzy czy stałe, ciepłe miejsce w sercach wrażliwych czytelników i uznanie profesjonalnej krytyki?

J.M.: Wizja komercyjnego sukcesu jest oczywiście nęcąca, ale dostępna niewielu poetom. Gdybym kiedyś zaczęła pisać kryminały, liczba sprzedanych egzemplarzy byłaby jakimś wykładnikiem sukcesu. A jeśli chodzi o wiersze, najbardziej sobie cenię uznanie czytelników. Oczywiście cieszy mnie także każda pozytywna opinia krytyków literackich.

9. I.T.K.: Co chciałabyś zmienić we własnym życiu artystycznym, jeśli mogłabyś narodzić się po raz drugi? Jeszcze raz wybrałabyś poezję?

J.M.: Jeśli mogłabym narodzić się ponownie, zdawałabym do wyższej szkoły teatralnej. Gdybym dostała drugą szansę, zdecydowanie chciałabym zostać aktorką. Bardzo cenię ten zawód. Daje on duże możliwości twórcze. Wybrałabym jednak także poezję, bez której już nie wyobrażam sobie życia. Na pewno dałoby się to pogodzić.

10. I.T.K.: Jak zachęciłabyś czytelnika do sięgnięcia po Twój zbiór poezji? Jak sądzisz, czym wyróżnia się Twe pisarstwo od innych licznych publikacji?

J.M.: Gdybym usłyszała to pytanie, gdy jeszcze mieszkałam i pracowałam w Stanach Zjednoczonych, z pewnością ułożyłabym sama dla siebie jakąś laurkę. Amerykanie uważają za rzecz oczywistą, że zawsze należy mówić o sobie jak najlepiej, eksponować wszystkie swoje umiejętności, podkreślać sukcesy. Już od pewnego czasu jestem jednak w Polsce i wróciły stare nawyki – trzeba zachować osobistą skromność, zostawić oceny swojej twórczości innym. Powiem więc tylko, że nie ulegam żadnym modom, moja poezja pisana jest sercem.

11. I.T.K.: O czym marzy dziewczyna, gdy dojrzewać zaczyna? Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?

J.M.: Nauczyłam się żyć dniem dzisiejszym, cieszyć się życiem, każdą jego chwilą. Ponieważ jest lato, marzę o fantastycznych wakacjach. No i żeby zawsze gdzieś blisko mnie była muza poezji. Jak zwykle myślę również o tym, żeby moim najbliższym wiodło się jak najlepiej.
Moim pragnieniem jest pisać wiersze, które by przenosiły czytelników w lepszy świat, znajdowali w nich radość i odskocznię od codzienności.
A szczęście niech będzie dla wszystkich na wyciągnięcie ręki…

I.T.K.: Kochana Jolanto,
dziękuję Ci serdecznie za rozmowę i życzę, aby ta literacka przygoda przysporzyła Tobie wiele radości, miłych niespodzianek i satysfakcji. Jak to mówi się u nas we Włoszech “In bocca al lupo” czyli powodzenia “w pysku troskliwej wilczycy”.

J.M.: Dziękuję Kochana Izabello za przeprowadzony wywiad i piękne życzenia. Zabawny ten cytat, ale co kraj to obyczaj. Również życzę Tobie samych wspaniałych dni, wielu sukcesów artystycznych i satysfakcji z pracy.
Niech się nam spełniają nasze życzenia !!!

*

Poniżej zapraszam do zapoznania się z niektórymi wierszami autorki

Jolanta Mielcarz

POEZJE WYBRANE

DOTYK NIEBA

nad ziemią unosi się
duchowa kraina marzeń
poranna jutrzenka maluje
niezwykłe pejzaże
jasnym dotykiem budzi ziemię
otwiera bramy niebios

świetliste Anioły śpiewają
radosne modlitwy
wyjednają łaski Boże

odrodzenie
i moc spełnienia
odkryte w uwielbieniu

KRAINA SZCZĘŚCIA

zatraciłam siebie
w tworzeniu i zapomnieniu
w przebaczeniu i modlitwie
odrodziłam się na nowo
rozświetlona miłością
byłam jasnym światłem
wtopiłam się w bezkres
błękitu nieba
w krainę wiecznego
istnienia

na ziemi szczęście
to małe radości
tam jest potęga
nieskończonej miłości

BABIE LATO

babie lato pachnie lasem i wrzosami
lśni w refleksach złocistego słońca
jarzębiny tańczą koralami przybrane
świerszcze na skrzypcach grają koncert

srebrne pajęczyny chcą zaklinać czas
lecz nie zwróci nam lat minionych
chwila jest ważna – szepcze wiatr
zatrzymajmy szczęście w sobie

gwiaździsta noc uspokaja
fantazyjnie nam sny koloruje
twoje dłonie w moich dłoniach
skradłeś mi namiętny pocałunek

SAMOTNOŚĆ

samotni wśród ludzi
w zimnej ciszy i pustce
cisi odrzuceni
wrażliwi na zranienia
pokryci bliznami

są jak pył księżycowy
lub jak łzy letniego deszczu
samotne dusze

tęskniące za miłością
słuchają szumu wiatru
nad nieodgadnioną
przyszłością

serca obmywa smutek
ale i wiara
że wypełni je radość
i rozbłyśnie płomień życia

*

Wywiad z Jolantą Mielcarz przeprowadzony przez Izabellę Teresę Kostka w czerwcu 2019 r. i zamieszczony także w sekcji polskiej na łamach włoskiego blogu literackiego “Verso – spazio letterario indipendente / Wers – niezależny obszar literacki”:

Inne artykuły dotyczące Jolanty Mielcarz:

*

Wszystkie prawa autorskie zastrzeżone

copyright©kostka.mediolan 2019

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Pani Jolanto, bardzo dziękujemy za ten wywiad. Dobrze jest pomyśleć, że są tacy ludzie, jak Pani – pełni wewnętrznego ciepła, życzliwi, nieobojętni. Serdecznie pozdrawiamy. Halina Zarzecka i Marek Tarczyński

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko