Kiedyś była tu
Atlantyda
…
bogowie zbierali ambrozję. Niebo smakowało
dawno już zapomnianym aromatem.
Rozkosze wzrastały leniwie
a krew
pełna rozpusty
jak nocna
autostrada ku spełnieniom
tętniła
w
upojnym letnim
śnie
o Arkadii
dziś
kiedy wody
wystąpiły
z twojej lekko
już
pordzewiałej
wanny
tylko cisza
pojmuje
zdrętwiałą
codzienność
dziś
kiedy bogów już
nie ma
niebo jest
czarne
noc duszna
wracam do
siebie i wracam do ciebie
wracam wytrwale
…
tylko powiedz
mi proszę
gdzie to jest?