DROBIAZGI
Przeklinam żal
co rdzą przeżera serce,
nadzieję
naiwną matkę głupich,
miłość
jak kac po ochlejstwie,
pieniądz
zabawkę diabła.
Błogosławiony kundel
liżący otwarte rany.
•
Wyzwoliłam się z rozgoryczenia
jak z zatwardzenia,
po zaczopowanej złości
przyszedł czas na ulgę,
spłynęły drzazgi duszy
wraz ze spuszczeniem wody.
•
Noc otula się szalem
gdy wsiada do ciemnego pociągu,
ucieka przed księżycem
jak pies przed rózgą,
chce ochronić tajemnicę
spóźnionych kochanków.
•
Kiedy więdną piersi
opadając tynkiem z ciała
trzęsą się zmysły
w dziewiątym stopniu Richtera
i
nic nie odbuduje już wiary w siebie
gdy zacierają się tryby czasu.
•
W zapadłych motelach
otwierają się uda kobiet
i bramy do piekła,
rajskie połacie prześcieradła
całunem okrywają zjednoczone ciała,
czerwienią się przymknięte okna
od bezwstydnego oddechu.
•
Zamknąłeś drzwi
i osamotniała klamka,
pustka zazgrzytała zębami
gdy zawisły łzy
jak lampa na rzęs suficie.
•
Każdy poranek
zrywa plaster z oczu nocy,
hałasem rani ciszę,
o zmroku
ciemność maskuje blizny.
•
Ludzie traktują się
jak prezerwatywy:
wykorzystują,
by uprzyjemnić chwilę,
porzucają
dla zatarcia śladów… sumienia
•
Izabella Teresa Kostka
“Drobiazgi / Briciole” z cyklu
“Myśli zebrane / Pensieri raccolti” Mediolan, 2019
Dziękuję serdecznie za publikację, jeśli można, to proszę o zmianę zdjęcia: to Urszula Joanna Wintrowicz, nie ja. Z góry dziękuję. Pozdrawiam.