Rozbrykany coś dzisiaj
Gniady czystej krwi
Ponosi
Nie boi się cugli
raniących pysk
Znam teren
Przed nami jeszcze dużo
bezpiecznej przestrzeni
Ty nie wiesz Gniady
za tym polem
wąwóz głęboki
Krzyczę wyrok śmierci
Nie rozumiesz słów
Nie słuchasz poleceń
Rozważam szanse
Uderzyć – to dodać pędu
Osadzić wodzami – trzeba siły
Ocaleć kontrolowanym upadkiem?
Co to?
U barków Gniadego
zalążki skrzydeł
Obliczam czasoodległość
W trwodze przymykam oczy
Mogę wygrać… lot
Co z tego Gniady
że potem
osadzą nas twarde skały?