Na otwarcie festiwalu zobaczyliśmy premierowe wykonanie ONCE. Gdyby nie to, że sztuka mimu obywa się bez słów, trzeba by zatytułować tę recenzję: „Once po polsku”.
Po raz pierwszy bowiem zdarzyło się, że legenda teatru alternatywnego, twórca Teatru Derevo, Anton Adasinsky zdecydował się zrealizować swojego „klasyka” nie z własnym zespołem. Eksperyment zakończył się pełnym sukcesem, dowodząc po raz kolejny, że język mimu jest językiem uniwersalnym.
Spektakl z roku 1997, który objechał triumfalnie pół świata, ożył w pełnym blasku w Warszawie. Dla warszawskich mimów to był mistrzowski zespołowy egzamin. Teatr Warszawskiego Centrum Pantomimy przy Scenie na Woli wzbogacił swój repertuar o jedną z najciekawszych inscenizacji współczesnej sztuki mimu, obsypanej wieloma nagrodami, m.in. na edynburskim Fringe Festival (1998), To właśnie wtedy można było przeczytać w gazecie „The Scotsman” taką opinię: „ONCE Dereva jest absolutnie oszałamiający. To najlepszy z najlepszych spektakl, nie tylko własnego gatunku, ale prawdziwy fajerwerk teatralny”.
ONCE w wykonaniu Teatru Derevo dwukrotnie gościł na warszawskim festiwalu sztuki mimu – po raz pierwszy w roku 2005, a ostatnio pięć lat temu. Pisałem wtedy: „Nie zawiedli weterani festiwalu – legendarna grupa rosyjska Derevo na czele z artystą o niespożytej wyobraźni, Antonem Adasinsky’m, Tym razem zaprezentowali Once, opowieść tyleż o miłości, co o marzeniach, dosłownie unurzaną w świecie porywających baśni, mitów, a nawet horroru (wspaniały a groźny Nosferatu albo niezdarny Amor). Spektakl lśni dziesiątkami zaskakujących a prostych rozwiązań, jego demonstrowana sztuczność, wycinankowość, jak z dziecięcych kartonowych zabawek, budziła żywe wspomnienia dzieciństwa, a sceny liryczne zachwycały. Finał spektaklu, w którym na obrazie ze stateczkiem i latarnią morską zapala się lampeczka, gasną wszystkie inne światła i pozostaje tylko to jedno nikłe, ale wyraźne światełko, wzruszał prostotą metafory”.
Mógłbym powtórzyć tę opinię po premierze warszawskiej – artyści skupieni wokół centrum i Bartłomieja Ostapczuka stworzyli przedstawienie pełne urody i poezji, pulsujące dobrą energią, utrzymane w zdyscyplinowanym rytmie, a jednocześnie z pewnym marginesem improwizacji. Świetnie wypadły wszystkie wyjścia aktorów poza scenę. Kiedy poruszali się między widzami, wykorzystując każdy fragment przestrzeni (nawet umieszczone na bocznej ścianie kaloryfery), czasem nawet zajmowali miejsca widzów, wchodzili z nimi w bliski kontakt, tworząc wiele nieprzewidywalnych sytuacji.
Wykreowali na scenie piękną baśń o miłości, tyleż nieszczęśliwej, co niecącej nadzieję, jak to światełko latarni morskiej z obrazka, wiszącego na scenie. Połączyli prostotę z wyrafinowaniem, liryczne tony z upodobaniem do zabawy. Widać to było w rozmaitych sytuacjach. Nieszczęśliwie Zakochany Arlekin (Ostapczuk) dbał, aby wygodnie upaść, żeby się nie pobrudzić, albo klęknąć, żeby nie zabolało. Perfekcyjna Śmierć niezadowolona z zachowania swego klienta układała go wedle własnych wyobrażeń o powadze ostatecznego odejścia. Fajtłapa Amor wciąż zmagał się ze swoim zdezelowanym łukiem.
Umiejętne wykorzystanie klownady, tradycji dell’arte i sceny lirycznej, warsztatowa biegłość wykonania, porywająca kreacja Bartłomieja Ostapczuka i wysokiej próby praca całego zespołu dały w rezultacie widowisko pełne wdzięku, przywracające teatrowi i widzom blask magicznego scenariusza ONCE. To był wieczór dobrych uczuć – rzecz w dzisiejszym teatrze bardzo rzadka.
Tomasz Miłkowski
ONCE, scenariusz, reżyseria Anton Adasinsky i Derevo Laboratorium, scenografia Maxim Isaey, oprac. muz. Andey Sizintsev & Dmitry Abramov, światło: Igor Formin / Jędrzej Skajster, dźwięk Mateusz Kacprzyk, Obsada: Paulina Staniaszek / Aleksandra Batko, Ewelina Grzechnik / Maja Rękawek, Paweł Kulesza, Maciej Jan Kraśniewski, Bartłomiej Ostapczuk, Teatr Warszawskiego Centrum Pantomimy, Scena na Woli Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, premiera otwarcia 19. Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu, 7 czerwca 2019