Ewa Skorupska – wiersze

0
683
Franciszek Maśluszczak


1) ***
     Jednak wiodło nami przywidzenie
     i w ogrodach kolibra myśleliśmy raczej
     o ścieżkach linii po wewnętrznej stronie dłoni,
     nie czując na skórze dotyku chłodnej kropki,
     która uderzała w piaskowe rzeźby naszych ciał,
     dlatego starzejemy się wprost do nieba,
     jakby wcale nie my, nie my


2)  Tendu battement

     Nie słyszę już jak nawołują moje imię –
     umarłam, zanurzona w lazurowy ocean,
     jestem fala, która przezroczystym skrzydłem
     obmywa kamienisty Brzeg zatoki Portofino
     jak czysty oddech w żyłach świata,
     jak tryumf tendu battement


3)  ***
     Nasze zło jest jak dziewicza wyspa,
     do której przybijają Hiszpanie:
     tam daleko widać żagle białe, wysokie,
     a my dziecinni i nadzy wśród drzew, chowamy się


4)  ***
      Odkąd miałam umrzeć, a jednak żyje
      świat przestał mi się wydawać z jednej formy,
      wszystko stało się płynne, nielinearne,
      i jak przez witraż przechodzi promień,
      a idąc zatłoczoną ulica dostrzegam,
      ze nic nie zapada w żaden moment
      uczestnicząc w tym samym poruszeniu co fale oceanów,
      rozświetlając się w impresji wiecznie otwartej


5)  Portrety podwójne
      Ludzkie spojrzenie
      zrodzone jest z obłoków
      jak Wenus z piany
      skrywając w głębi niewidzialne
      życie świetlistych aniołów
      i podążając drogami ptaków
      wszelki kolor świata odbijając
      podobnie do diamentu
     przejrzyście, czysto, wielobarwnie
     czyniąc nas mieszkańcami wysokich
     gór, przynależnymi do swoich
     miejsc, a złożonymi w widzialność
     jak lekkie atomy, niedostrzegalny proszek
     skupiający wszelka moc,
     jednocześnie cześć i całość
     woda i płomień,
     untrum wszechmocy wielokroć mniejsza
     od ziarna maku –
     słabość i siła wespół, iż
     nie wiadomo, czy jest z boskości,
     czy z nicości,
     tak jakby wybór
     należał do nas

6)  ***

     Chciałabym wyrzec się ciała,
     tego ciepłego obłoku
     dziko oddychającego
     jak niebieskie żywioły
     wody i powietrza
     niepoprawne przez powtarzalność
     ruchu fal i krążenia opadów,
     mówiące językiem nagłym i potężnym,
     silniejsze  od serc źródeł,
     z których się rodzą, u początków
     jak niepozorny skowronek.
     Wole być kropla niesiona przez sztorm
     niż jego ośrodkiem, albo
     magnetycznym impulsem
     wywołującym pioruny.
     Ciało powoduje wielkie upływy
     wulkaniczne, dlatego codziennie
     wypruwam z niego dusze
     i ona przekracza mnie jak
     spomiędzy ciężkich kłębów chmury
     promień jutrzejszego słońca


7)  ***
     Jedynie bliska jest mi nocna pora,
     kiedy w miastach oglądać można
     czym naprawdę jest świat –
     zagubione paciorki błyszczące
     na gładkiej szyi królowej,
     najpiękniejszej ze wszystkich,
     ale osamotnionej, tak jak nasz wzrok
     układający w krople światło
     w nicości, wśród pustki kreśląc
     mleczne drogi nieodnalezionych
     planet tylko po to aby były jasnością,
     aby opuszczony odnajdywał opuszczonego,
     daleko i niedosiężnie, ale
     jak słowo nawleczone na żyłkę
     noszone blisko serca,
     balsam poezji szeptanej.


8)  ***

      Moje serce bije niemym
      wrzaskiem jak krok
      niewidomego i toczy krew
      ciemną jak widok zaćmionego
      słońca. A wiec trzeba tak przeminąć,
      nie rozumiejąc nic.
      Dobrze, i skala ma swoja mowę,
      lecz niech to będzie pieśń
      starodawna, poranny hymn
      Abrahama, który zaufał bez wiedzy
      i wbrew temu co dobre.
      To zmiękcza mięsień sercowy
      w chwili skurczu.
      To mniej bolesne.


9)  Skąd – dokąd

      Moje źródło jest kamienne
      jak tablice z dziesięcioma przykazaniami,
      które tłucze Mojżesz,
      nie uczy mnie tez słów mądrości,
      ani nie opowiada czasów przyszłych,
      czy dawnych, lecz jest ciche
      jak modlitwa w opuszczonej
      kaplicy świętej Dymfny zabitej
      przez szalonego ojca;
      połykam to trwanie niby
      u szczytu pielgrzymowania
      i drzazga jest mi moje źródło,
      której nie wyjmuje, bym pamiętała,
      ze cierpienie jest także obleczone namiętnością,
      jak wspólnota ciał.


10)  ***

       Jesteś moją  Palestyną
       z ciałem męczennika
       złożonym pod złota kopułą
       świątyni – słowo miłości mi powiedz,
       które widzę nad miastem przyszłości,
       a będziemy mieli źrenice bliźniacze
       z Gwiazda Północna, zaś morze
       będzie nam pięknym młodzieńcem
       uwodzącym dziewczynę.
       Pójdźmy na miejsce pustynne,
       to czas hidżry, pójdźmy,
       niech do serc mówi nam gorąca
       przestrzeń


Ewa Katarzyna Skorupska – ur.16/09/1989 we Wrocławiu.
We wczesnej młodości związana ze sztuką tańca klasycznego.
Obecnie uczy się na kierunku projektowania stron internetowych.
Mieszka w Belgii.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko