Meteorem,
rozpaloną do białości kulą,
granitową kamienną piłką,
opuszczoną przez Pana Boga
namacalnym dowodem wszechświata,
żywym minerałem istnienia?
Może twoje zderzenie z Ziemią
będzie kosmiczną katastrofą
galaktyczną,
kraksą tysiąclecia?
O: ten lej, ta wyrwa,
to rany na żywym organizmie planety,
która się ciebie wyrzeka
A może
w strumieniu, w ławicy i deszczu
jesteś tylko pyłem,
kurzem przestrzeni,
piaszczystym pomiotem,
mikroelementem,
nieogarniętego
Ogromu
lub glonem
w Wielkim Akwarium Ciemności?