Pieśń Nuosu
Wielkiemu chińskiemu poecie Jidi Majii
twój pierwszy krzyk
wzbił się jak orzeł
i krążył wokół Liangshan
gdy w ramionach matki
witałeś nowy świt
podrosłeś i jak górska kozica
biegłeś po stromych ścieżkach
szukając ojca śladów
aby wreszcie na szczycie
oczyścić swoją duszę
w płomieniach
wschodzącego słońca
w oczach śnieżnej pantery
widziałeś całą przeszłość
swego dumnego ludu
i nadzieję przyszłości
z ust matki spijałeś słowa
o dawnym życiu Nuosu
poznałeś setki legend
i prawdziwych historii
teraz chronisz te słowa
w strofach niezwykłych wierszy
i pokazujesz światu
ich piękno i moc
już nie przemierzasz nocą
ukrytych górskich ścieżek
zdobywasz inne wyżyny
i inne szczyty
lecz w wierszach wciąż zapisujesz
starą pieśń ludu Nuosu
i zaklęty w przestworzach
twój pierwszy krzyk
Hotel Qionghai
nad czystymi wodami
jeziora Qionghai
szczęśliwa przystań poetów
tu na drzewach
wciąż kwitną poinsecje
tworząc szkarłatne baldachimy
a w sadzawkach przeglądają się
białe pierzaste obłoki
trawa szmaragdowym dywanem
delikatnie pieści stopy
wiersze jak barwne ptaki
przysiadają na chwilę
w parkowej pergoli
a potem znów wznoszą się
ku lazurowemu niebu Xichang
krzyk szafirowych pawi
rozlega się o świcie
wstaje kolejny piękny dzień
Chopin w Pekinie
w złoto-jesiennym Pekinie
siedziałam na lotnisku
jeszcze nie całkiem przytomna
po nazbyt krótkim śnie
z głośników cicho płynęła
dyskretna lekka muzyka
wokół tłoczyli się ludzie
a ja pisałam wiersz
i nagle usłyszałam
takt znajomej melodii
słynny mazurek Chopina
wplótł się w rozmyślań bieg
poczułam się jak w domu
jakby nagle przyjaciel
na twardej ławce lotniska
przysiadł tuż obok mnie
Słońce w Syczuanie
u podnóża wysokich otulonych
liliową mgłą gór Liangshanu
nad rozległym jeziorem Qionghai
wraz z poetami z całego świata
budowaliśmy most
każdy wiersz był kolejnym przęsłem
łączącym nas z ludem Nuosu
i z tą cierpliwą ziemią
z wodnymi liliami na spokojnych wodach
i zapachem poinsecji
mówiliśmy innymi językami
lecz rozumieliśmy się
bez słów
a pośród budowniczych
poetyckiego mostu
rozkwitłaś ty
jak delikatny kwiat
jak chińska laleczka z porcelany
zawsze blisko swojego poety
nie byłaś jego cieniem lecz słońcem
rozpraszałaś chmury
i zapalałaś iskry
w jego smutnych oczach
mijały jedwabne dni
jezioro pokryła więdnąca trzcina
zbliżał się czas odlotu
wędrownych ptaków
zostawiliśmy więc w Xichang
most przyjaźni i zrozumienia
kawałek naszego serca i kilka wierszy
a zabraliśmy z sobą
garść ciepłych wspomnień
i obraz gór
przeglądających się rankiem w jeziorze
Spacer po Pekinie
Nikołajowi Troszinowi
odkrywałeś przede mną
wszystkie odcienie Pekinu
lśniące w słońcu wieżowce
z zimnego szkła i stali
między nimi jarmarczne
fioletowe choinki
Plac Niebiańskiego Spokoju
gdzie wiecznie żywe spoczywa
ciało Mao Tse-Tunga
złotoczerwony majestat
Zakazanego Miasta
w którym do dzisiaj krążą
duchy minionych wieków
i lwów kamienne spojrzenia
strzegące ciszy
aż wreszcie zobaczyłam
te twoje ulubione
stare ciasne uliczki
zagracone podwórka
ze sztandarami koszul
na sznurkach z plastiku
park w kolorze jesieni
gdzie drzewa wznoszą ramiona
tworząc cienisty tunel
wiodący do marzeń
rozmowy nad cappuccino
w małej ciemnej kafejce
godziny jak motyle
ulatujące w przeszłość
noszę w sobie ten Pekin
w zakamarkach pamięci
i na dnie serca
już na zawsze
Zakazane Miasto
za wysokimi murami
czerwono-złote budowle
kryją się przed ciekawskim
wzrokiem przechodniów
mijając kolejne bramy
wspinam się na rzeźbione
białe kamienne schody
i zaglądam przez okna
przestronnych komnat
tu przed wiekami cesarz
modlił się o rozwagę
stąd ferował wyroki
o życiu swych poddanych
lub o ich śmierci
tu sprowadzano dziesiątki
coraz piękniejszych dziewcząt
by mógł nacieszyć swe zmysły
delikatną urodą
a wieczorami siadał
w najwyższym punkcie Miasta
w centrum harmonii czekał
na właściwą odpowiedź
dziś tu tylko wiatr hula
przegania gęste cienie
rozwiewa dawne słowa
i czasem na piasku pisze
zapomniane litery
Uśmiech tłumacza
Dla Hu Wei
miałeś zawsze
bardzo poważną twarz
i takie smutne spojrzenie
nad głowami jaśniało
słońce Syczuanu
ptaki radośnie śpiewały
w gałęziach kwitnących drzew
a ty słuchałeś uważnie
każdego naszego słowa
jak bez twojej pomocy
podarować słuchaczom
piękno naszej poezji
jak podzielić się sercem
gdy każdy w innym języku
mówił i pisał
skupiony i uważny
podawałeś nam rękę
byśmy mogli przekroczyć
rzekę niezrozumienia
teraz jesteś daleko
lecz ja ciągle pamiętam
te twoje smutne oczy
i jeden uśmiech