usiedliśmy pod drzewem
podawałeś mi do ust oliwki
pestki wypluwaliśmy z wielkim namaszczeniem
u stóp mieliśmy ziemię obiecaną
widok na miasto zapierał dech w piersiach
powiedziałeś
wybacz mi
że kiedyś zwątpiłem
ale kusiła mnie siedem razy
odparłam
wybaczam
też nie jestem bez winy
nim kogut zapiał raz trzeci
chciałam nas sprzedać za garść srebrników