Janusz Termer – Z dziejów kina w Polsce Ludowej 1944-1970

0
459
Janusz Termer

Autor tych dwu potężnych tomów poświęconych historii polskiego kina w pierwszym ćwierćwieczu Polski Ludowej*, dziennikarz i działacz polityczny, nie na darmo, jak się okazuje, był w latach 70. szefem polskiej „kinematografii” w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Mieczysław Wojtczak stał się bowiem potem, zwłaszcza w ostatnich kilkunastu latach, twórcą książek związanych z historią i burzliwymi dziejami znacznej części naszej powojennej sztuki i produkcji filmowej. Wydał między innymi „O kinie moralnego niepokoju… i nie tylko” (2009), która po pozycja wyprzedzała – chronologicznie – tę ostatnią, którą przedstawić trzeba koniecznie naszym czytelnikom jako niezbędne dopełnienie tamtego wcześniejszego opracowania.

Nosi ona znamienny dla jej całej ogólnej wymowy tytuł Przeminęło… jednak pozostało. Od Zakazanych Piosenek do Moralnego Niepokoju. Nasze kino w latach 1944-1970. Jak wiadomo był to czas niejednorodny wcale, pod każdym względem każdorazowo odmienny, o czym się często zapomina w dyskusjach, sumarycznych podsumowaniach i ocenach. Także w pracach poświęconych dziejom polskiej kultury i sztuki. Bo jak porównywać trzy pierwsze powojenne lata względnego luzu w polityce kulturalnej z okresem 1948-1953, czyli tzw. zadekretowanym odgórnie „socrealizmem” albo z początkami popaździernikowej „odwilży” czy złożonym po wielokroć politycznie i artystycznie okresem z czasów późniejszych…Tak zawsze u nas budzące namiętne spory ideologiczne i kulturowe w poszczególnych „etapach” i „zakrętów” politycznych….

Mieczysław Wojtczak nie popełnia tego błędu, wybierając w swej pracy drogę całkowicie indywidualną; nie podległą obowiązującym często nadal jeszcze u nas owym stereotypowym i konwencjonalnym sądom i opiniom. Nie, nie omija wcale tamtych realiów i innych znamiennych i nieco właśnie odmiennych dla każdej z „epok” okoliczności uwarunkowań polityczno-ideologicznych. Odwołuje się też często i chętnie do publicystycznych dyskusji, ówczesnych sporów na temat ich wpływu na twórczość poszczególnych artystów, w tym i szczególnie na twórczość filmową – jako sztukę wielkiego oddziaływania na postawy i poglądy odbiorców. Ale nie daje się przy tym bez reszty ciągnąć w te zawiłe – i nie zawsze dziś powszechnie czytelne niuanse. Stara się także nie wykraczać poza zasadę obiektywizmu badawczego – sine ira et studio. Idzie zdecydowanie w stronę rzeczowych opisów konkretów społecznego tła tej swojej prezentacji dzieł ważnych i znaczących – filmowych i dokonań ich poszczególnych twórców. I to od samych tuż powojennych czasów, czyli od owych słynnych „Zakazanych piosenek” po głośne i „kontrowersyjne” filmy z późniejszych epok – Andrzeja Wajdy (jak choćby „Popiół i diament”, „Człowiek z marmuru”), Kazimierza Kutza („Nikt nie woła”), Jerzego Kawalerowicza („Matka Joanna od Aniołów”), Marka Piwowskiego („Rejs”), Krzysztofa Zanussiego („Barwy ochronne”) i wielu, wielu innych reżyserów, którzy miewali, jak pamiętamy, poza wszystkimi innymi kontrowersjami spotykającymi ich dzieła, także i swoje rozliczne „kłopoty” z rozpowszechnianiem O które to filmy z powodzeniem potrafił „walczyć” wtedy autor tego opracowania szefujący ówczesnej kinematografii. „Był jednym z najlepszych gospodarzy polskiego filmu – napisał we wstępie do tej księgi reżyser Janusz Zaorski – Walczył o twórców, a nie z twórcami. Środowisko filmowe pamięta jego zasługi, jak jak choćby ściągnięcie zza granicy polskich twórców – Waleriana Borowczyka, Andrzeja Żuławskiego czy Jerzego Skolimowskiego i danie im możliwości realizacyjnych w kraju”.

Zatem, obok wszystkich istotnych cech tego obszernego i cennego poznawczo dzieła Mieczysława Wojtczaka, warto moim zdaniem zwrócić uwagę odbiorców, na to co najczęściej umyka piszącym o filmie w trybie sumującym, encyklopedycznym, podręcznikowym. A co tutaj tak interesujące i warte uważnej trudu lektury i namysłu. A mianowicie widoczny w każdym fragmencie tej pracy wielki pietyzm autora w wydobywaniu na światło dzienne, z zapisów historycznych już, i rozmaitej natury dokumentów z epoki, właśnie dzisiaj po latach, tego wszystkiego, co składało się na charakterystyczne, jedyne i niepowtarzalne, konkretne, dzieło sztuki filmowej – jako po trosze dziecię zawsze u nas „niepowtarzalnego” czasu i miejsca powojennych polskich dziejów. Autor pokazuje bowiem to, jak widziano i opisywano te filmy wówczas „na żywo”, w rozlicznych uwikłaniach i kontekstach, a jak widzimy je teraz, po latach…

„Dzieje polskiej kinematografii – czytamy na koniec w „Słowie od autora” – pełne były dylematów paradoksów i także im, jako jej znakom rozpoznawczym starałem się poświęcić tyle miejsca, ile to było możliwe. Moim zamiarem było przede wszystkim rzetelnie przedstawić te ówczesne opinie twórców filmowych”. Wszystko to rzecz jasna wymagało oczywiście od niego ogromnego nakładu sił i pracy, której nie poskąpił. I nie poszły na marne jego wysiłki. Powstało dzieło wielkiego zaangażowania, księga wielkiej erudycji i zarazem czytelniczej atrakcyjności – podbudowanej obszernym i jakże tu na miejscu koniecznymi indeksami pozwalającymi na szybkie dotarcie do interesujących nas informacji o tamtych czasach, a przede wszystkim o wybitnych twórcach polskiego kina i ich pamiętanych niejednokrotnie po dziś dzień dziełach reżyserów, aktorów, scenarzystów, scenografów, operatorów …

———-

*Mieczysław Wojtczak Przeminęło… jednak pozostało. Od Zakazanych Piosenek do Moralnego Niepokoju. Nasze kino w latach 1944-1970, Wstęp Janusz Zaorski, posłowie Krzysztof Lubczyński, Wydawnictwo EMKA, Warszawa, tom 1 s. 527, tom 2 s. 615.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko