rybko
moja złota.
jest marzec i słońce, które przebija się
przez
ściany serca. z opowieści
znikają wujek Ahmed
i ciocia
Rachela. w tle kwitną piosenki
z Bollywood. na ulicach
tańczą
kolorowe ciała. powiewają chusty,
sukienki, warkocze. pewna
Japonka
w chińskiej restauracji parzy mi herbatę.
a
sąsiad Amisz spokojnie piele chwasty
w ogródku i czyta dzieciom
Biblię.
tymczasem
morze martwe występuje z głowy
i tańczy bluesa. widzisz to,
rybko.
czujesz jak pomiędzy twoimi palcami
wiją się złe
ulice. jak miłość
wytrąca nas z codziennej rutyny.
to
poczuj wreszcie. sok z rozgryzionej,
czerwonej czereśni. smak
lata
ściekającego po podbródku.