Mikołaj Melanowicz – Wspominając Donalda Keene’a, wybitnego literaturoznawcę i tłumacza

0
674
Donald Keene i Mikołaj Melanowicz w Wenecji, kwiecień 1995, fot. M. Melanowicz

Wczoraj imponujące przedstawienie w Teatrze Polskim w Warszawie: „Kagura – japoński tradycyjny teatr ludowy”, prezentujące współczesne wyobrażenia o pierwotnych widowiskach sakralnych, z których wyrosły doskonalsze formy teatralne w Japonii, takie jak nō czy kabuki. A dziś, w niedzielę 24 lutego otrzymuję wiadomość (Ken Moritsugu, Japan Today.com), że właśnie 24 lutego zmarł Donald Keene, urodzony 16 czerwca 1922 roku na Brooklynie w Nowym Jorku, Amerykanin, a odszedł w Tokio jako Japończyk Kiin Donarudo, który całe dojrzałe życie poświęcił kulturze japońskiej. To On stworzył powojenną, literaturoznawczą japonistykę amerykańską i został uznany za najlepiej rozumiejącego literaturę japońską, a nawet za jej współtwórcę na Zachodzie jako autor licznych przekładów na język angielski.

W Japonii Donald Keene został uznany za najbardziej cenionego przyjaciela, który przyczynił się znacznie do promnocji literatury japońskiej na świecie. I to zapewne w dużym stopniu dzięki Niemu literatura Nipponu weszła do kręgu literatur światowych. Co prawda On sam twierdził, że stało się to dzięki takim pisarzom jak Kawabata – Laureat Nagrody Nobla – i Tanizaki – nominowany również do tej nagrody, których wysoko cenił i proponował do tej nagrody.

Jego dorobek naukowy jest ogromny. Obejmuje liczne tłumaczenia klasycznych dzieł, jak i współczesnych, a przede wszystkim historię literatury japońskiej, w amerykańskim wydaniu w czterech obszernych tomach. Do jego osiągnięć należy zaliczyć również kilka pokoleń japonistów, tłumaczy i autorów licznych książek poświęconych kulturze japońskiej.

Jak to się stało, że podczas gdy w Stanach Zjednoczonych w ogóle nie ceniono Japonii, a jej starą kulturę nie odróżniano od chińskiej, a powstającą w XIX i XX wieku, od okresu Meiji. uważano niemal za plagiat z powodu naśladowania Zachodu. Nawet w udramatyzowanym dokumencie telewizji NHK (Watashi ga aisuru Nihonjin e – Donarudo Kiin bungō to no 70 nen, 2015), poświęconym życiu i twórczości Keene’a, wspomniano wykładowcę, który zabraniał mu studiowania, a tym bardziej tłumaczenia literatury japońskiej, ponieważ jest ona niczym więcej niż naśladownictwem, a Japonię nazwał krajem „małpowania” (sarumane no kuni).

Jak więc w tych warunkach zrodziło się zainteresowanie Japonią? Co spowodowało, że jednak w kształtowaniu się osobowości tak ważną rolę odegrała Japonia? A stało się to stosunkowo wcześnie, w trudnych warunkach. Donald pochodził z rodziny kupieckiej, szybko zubożałej po rozwodzie rodziców. Jednak potrafił przezwycieżyć trudności i tak pilnie się uczyć, by otrzymywać stypendia dla najlepszego ucznia, nawet „przeskakującego” klasy. Dzięki temu studentem został mając szesnaście lat.

Spośród kilku bodźców kierujących jego zainteresowanie w stronę Japonii najważniejszym było „spotkanie” w 1940 roku z The Tale of Genji by Lady Murasaki, tzn. z przekładem „Opowieści o księciu Genjim” (1008), które to dzieło kupił wyjątkowo tanio za 49 centów – jak informuje wspomniany film telewizji NHK. Było to tłumaczenie Arthura Waleya, które wywarło na nim duże wrażenie. Młodego studenta oczarował świat życia w pokoju, przedstawiony przez damę dworu Murasaki Shikibu. Wtedy też postanowił nauczyć się japońskiego, żeby móc czytać podobne opowieści w oryginale. I tak od 1938 roku jako student Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku zaczął się uczyć tego języka pod kierunkiem Tsunody Ryūsaku (1877-1964), autora jednego z wcześniejszych podręczników do nauki języka japońskiego. Nim Keene ukończył studia licencjackie, wybuchła wojna japońsko-amerykańska, a marynarka USA zaczęła przygotowywać kadrę tłumaczy. Donald Keene został przyjęty (raczej pewnie „wcielony”) do szkoły języka japońskiego marynarki wojennej, w której musial uczyć się bardzo intensywnie z podręczników Naganumy Naoe (1894-1973), a następnie został przydzielony do służby informacyjnej. Pełnił obowiązki tłumacza już w czasie bitwy o Attu na Aleutach, gdzie m.in. deszyfrował książeczki wojskowe (guntai techō), traktowane też przez żołnierzy jako dzienniczki. Pełniąc tę funkcję, przeszedł cały szlak bojowy na Pacyfiku aż po bitwę o Okinawę. Biografowie wspominają, że pierwszym japońskim oficerem przesłuchiwanym jako jeniec był Toyoda Jō (1920-1994), późniejszy dziennikarz i autor powieści i opracowań m.in. na tematy wojenne.

Po zakończeniu wojny i zwolnieniu ze służby wojskowej Keene wrócił na Uniwersytet Columbia, gdzie skończył studia magisterskie (1947), następnie na Uniwersytecie Harvarda studiował japonistykę pod kierunkiem Sergeia Eliseeva (1889-1975), rosyjskiego orientalisty, a nastepnie profesora na Harvardzie i dyrektora Harvard-Yenching Institute. Od 1948 roku kilka lat spędził w Cambridge jako aspirant i wykładowca. Poznał wtedy filozofa Bertranda Russella, spotykał się również z Arthurem Waleyem, tłumaczem uwielbianej opowieści Genji monogatari. Po powrocie do kraju skończył studia doktoranckie, a w 1953 otrzymał stypendium na staż naukowy w Kioto, gdzie dał się poznać jako dziwaczny obcokrajowiec z tego powodu, że uczył się grać komediowe role kyōgen, o czym również informuje wspomniany film NHK. Wtedy też poznał i zaprzyjaźnił się z pedagogiem Nagai Michio (1923-2000), autorem licznych prac na temat edukacji i m.in. ministrem tego resortu.

W 1955 roku Donald Keene został zatrudniony na macierzystej uczelni Columbia, w której jako profesor pracował do 1992 r. W tym czasie dużo tłumaczył i pisał, założył też Centrum Kultury Japońskiej (Donald Keene Center of Japanese Culture ,1986). Później, jako emerytowany profesor, wykładał na kilku uczelniach w Japonii, m.in. pracował w Nichibunken w Kioto .

Po Wielkim Trzęsieniu Ziemi we Wschodniej Japonii (11 marca 2011) Donald Keene przyjął obywatelstwo japońskie, żeby z Japończykami dzielić cierpienia spowodowane przez tę katastrofę, po prostu z nimi żyć i umierać. Został Japończykiem o nazwisku Kiin oraz imieniu Donarudo. To samo nazwisko przyjąl jego adoptowany syn Uehara Seiki (ur.1950), artysta teatru lalkowego jōruri, znawca muzyki tradycyjnej, zwłaszcza gry na samisenie.

Główne dzieła Donalda Keene’a

Książka pt.Modern Japanese Diaries (Współczesne dzienniki japońskie, 1996), którą autor dedykował dla mnie 21 kwietnia 1996 roku w Nowym Jorku, jest wynikiem długoletnich studiów nad tematem zadanym mu przez dowództwo marynarki. A mianowicie, w czasie wojny miał wyjaśnić, kim są japońscy żołnierze i jak z nimi walczyć, zwłaszcza że woleli oni ginąć niż się poddawać. Właśnie na początku drogi badacza duszy japońskiej wypadło mu się zetknąć z wyjątkowo drastycznym obrazem, a mianowicie porozrywanych setek ciał cesarskich żołnierzy na wyspie Attu, którzy woleli zginąć, detonując granaty niż się poddać. Później, po wojnie szukał odpowiedzi w dziennikach jako najbardziej szczerych wyznaniach Japończyków. W związku z tym przetłumaczył lub opisał, gdy zostały wcześniej przełożone, kilkadziesiąt dzienników lub ich fragmentów, poczynając od zapisków pierwszej ambasady japońskiej w Stanach Zjednoczonych, a kończąc na dziennikach literatów z poczatków XX wieku, a mianowicie takich autorów jak Kōtoku Shūsui, Tokutomi Roka, Kinoshita Mokutarō i Nagai Kafū.

Problem poszukiwania odpowiedzi na pytanie o to, jakimi ludźmi są Japończycy (Nihonjin wa nani mono na no ka), zapewne nurtował Keene’a do ostatnich lat życia. Dowodem na to przypuszczenie jest książka z 2010 roku na temat dzienników spisanych w czasie wojny przez literatów (So Lovely Country Will Never Perish: War Time Diaries of Japanes Writers). Być może szukał również odpowiedzi, pisząc biografię tragicznego poety Masaoka Shiki, który nie podddawał się nawet gdy ciało slabło, a nadal ekperymentował ze skostniałymi formami haiku i tanka, i uratował je przed obumarciem w okresie moderniacji kraju. Keene zdążył bowiem jeszcze opublikować biografię tego poety z przełomu XIX i XX w. (The Winter Sun Shines In. A Life of Masaoka Shiki, 2013).

Ale największe dzieło opublikował w latach 1976-1993, a była to historia literatury japońskiej. Najpierw opracował okres nowożytny (World Within Walls), następnie wspólczesny okres modernizacji (Dawn to the West), a w końcu czasy starożytne i średniowieczne (Seeds in the Heart).

Bogaty jest również dorobek tłumacza, obejmujący dzieła od esejów Yoshidy Kenkō (1284-1350) i dramatów Chikamatsu Monzaemona (1653-1725), nazywanego japońskim Szekspirem, po współczesne sztuki nō oraz nowoczesne dramaty, m.in. Madame de Sade (1965) Mishimy Yukio czy awangardowe sztuki Abe Kōbō. Spośród powieści wyróżnię No Longer Human (1947) i The Setting Sun (1948) Dazaia Osamu. opublikowane również w Polsce w przekładzie Henryka Lipszyca (Zatracenie) i Mikołaja Melanowicz (Zmierzch).

Moje spotkania z Donaldem Keene’m

1981: Warszawa-Kraków

Profesora Donalda Keene’a po raz pierwszy spotkałem w maju 1981 roku, gdy przyjechał do Warszawy w celu wygłoszenia wykładu na temat współczesnej literatury japońskiej. Odbywał wtedy tournée literackie (bungaku shōyō) po Europie (Anglia, Finlandia, ZSRR, Dania i Polska), delegowany przez Fundację Japońską. Po wykładzie zapragnął zobaczyć Kraków, a ja zostałem Jego przewodnikiem.

Pamiętam, że w pociągu do Krakowa czytał mój artykuł pt. „Man and Society as Reflected in the Works of Kaikō Takeshi”, wygłoszony jako referat podczas warszawskiego sympozjum rok wcześniej (wrzesień 1980), w którym wzięli udział wszyscy najwybitniejsi europejscy japoniści i kilku profesorów z Uniwersytetu Tōkai z Japonii (zob. Man and Society jn Japan, Warsaw University Press, 1984). Donald Keene na tyle zainteresował się moim tekstem, że zaproponował publikację w Japonii. O tym pisał w liście, którego kopię podaję do publicznej wiadomości.

W Krakowie zatrzymaliśmy się w Hotelu Francuskim, co sprawiło mu dużą przyjemność, ponieważ przypomniał sobie lata, gdy uczył się języka francuskiego i czytał literaturę francuską podczas studiów w Nowym Jorku. Wzruszył się też, gdy wstąpiliśmy do kawiarni w Sukiennicach, do której przyszła orkiestra i zagrała melodię, jaką często nucił jego ojciec.

Po powrocie do Japonii Keene publikował eseje na temat swej podróży. Do mnie dotarł artykuł pt.” W kraju kwitnących bzów”. Otrzymałem też list, w którym wyrażał zaniepokojenie, że nie wspominam (nie dziękuję?) za jego artykuły o Polsce. Niestety, tego najdłuższego, publikowanego w miesięczniku „Chūōkōron”, nie otrzymałem możliwie dlatego, że w Polsce był to już czas niespokojny.

W tym liście napisał również, że właśnie skończył rozdział swej historii literatury współczesnej, poświęcony krytykowi Kobayashi Hideo (1902-1983). A w końcu wyznał, że żyje w ustawicznym strachu zatracania ostrości/przenikliwości badawczej (in constant dread of losing my sharpness as a scholar) lub śmierci zanim skończy pisanie historii literatury japońskiej.

Wcześniej, na kartce pocztowej z 24 sierpnia 1981 roku wspomniał rozmowę z pisarzem Kaikō i oczekiwanie na mój artykuł. Wyraził też żal, że w Krakowie nie mógl zobaczyć drzeworytu Utagawy Kuniyoshiego (1822-1866), którego scenę z XI aktu sztuki „Skarbiec wiernych wasali” przedstawiała wydrukowana w Japonii pocztówka z serii drzeworytów znajdujących się w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Poniżej zamieszczam list od Donalda Keene’a do autora tego eseju.

1995: sympozjum nt. Tanizakiego Jun’ichirō (5-8, kwiecień)

Przerwane przez stan wojenny w Polsce kontakty z Donaldem Keenem już nigdy nie wróciły do tak bliskich i przyjaznych jak w roku 1981. Stały się zwyczajne, oficjalne, chociaż w Wenecji podczas konferencji na temat Hokusaia (1990), a zwłaszcza sympozjum Tanizakiego udało się trochę porozmawiać o ostatnich publikacjach, m.in. przekładów trzech dramatów Abe Kōbō. Były to dla niego lata bardzo intensywnej pracy i licznych wyróżnień, jak też wyjazdów z odczytami.

Otwierając sympozjum mówił nt. „Literatury Tanizakiego na świecie”. Na początku wspomniał o pierwszych własnych lekturach. Nie pamiętał, kiedy to było, ale najpierw przeczytał opowiadanie Shisei (Tatuaż, 1910) w przekładzie na francuski Elizeeva, W dalszej części sympozjum wygłosił też referat na temat dramatów Tanizakiego, najrzadziej analizowanej i interpretowanej części twórczości tego pisarza.. Przypomniał, że spośród utworów Tanizakiego najwcześniej, bo w 1924 roku , na angielski przełożono dwie jednoaktowki, a w następnym roku ukazał się trzyaktowy dramat Aisureba koso (Puisque je l’aime) po francusku.

1993: Tokio – Aoyama

Po śmierci Abe Kōbō (22 stycznia1993) zostałem zaproszony na wrześniowe spotkanie (nie pamiętam, kto był inicjatorem) do włoskiej restauracji w Aoyamie w Tokio, aby porozmawiać na temat uczczenia pamięci autora Kobiety z wydm. Wówczas prócz wdowy Abe Machi (1926- 24.09.1993) spotkali się Tsutsumi Seiji (jako pisarz Tsujii Takashi,1927-2013), przedstawiciel fundacji Saison Foundation (Kinokuni) i Donald Keene. Miala być obecna popularna wówczas projektantka mody Hanae Mori (ur.1926), ale z powodu wyjazdu przysłała swą asystentkę z prezentami (dotąd cenię krawat jedwabny marki Hanae Mori). Po dłuższej biesiadzie zaproponowałem, że najlepszą formą upamiętnienia wielkiego pisarza byłoby międzynarodowe sympozjum. Moja propozycja spotkała się z pozytywną reakcją, chociaż żadnej decyzji wiążącej nie podjęto. A z takim przeświadczeniem rozstałem się z Donaldem Keene’m i z Abe Machi. Było to ostatnie spotkanie z Machi, scenografką i ilustratorką powieści męża, ponieważ po dwu tygodniach od spotkania zmarła w samotności w swoim domu.

1996: Nowy Jork, Columbia University

Minęły prawie dwa lata, gdy nagle z Centrum Kultury Japońskiej Donalda Keene’a Uniwersytetu Columbia przyszło zaproszenie do udziału w sympozjum. I tak wiosną 1996 roku wylądowałem w Nowym Jorku jako uczestnik wyjątkowo bogatej imprezy, nazwanej The Abe Kobo Commemoration, którą można nazwać festiwalem artystycznym. Jego część centralną stanowiło międzynarodowe sympozjum „Abe Kōbō: Twórca i burzyciel wrażliwości XX wieku”.

Po sympozjum Donald Keene zaprosił Vlastę Winkelhoferową (japonistka i ambasador Czech w Japonii) i mnie do swego domu na Riverside Drive nad Hudsonem, pokazał swą bibliotekę, mówił m.in. o tym, że przygotowuje materiały do książki na temat modernizacji Japonii w okresie panowania cesarza Meiji. Rozmawiając, niemal cały czas słuchaliśmy cichej muzyki klasycznej. W pamięci zachowała się jego sylwetka człowieka słuchającego – nie pamiętam – może Saint-Saänsa – a jednocześnie słów gości. Niewątpliwie, muzyka była jego wiernym towarzyszem życia.

Obuse – 1998

Donalda Keene’a spotkałem jeszcze w 1998 roku w Obuse, ponad dziesięciotysięcznym miasteczku, położonym na równinie w pobliżu Nagano, słynącym z doskonałych jabłek i kasztanów, a także ze związków z Katsushiką Hokusaiem.

W tym mieście, wkrótce po olimpiadzie zimowej w Nagano, z inicjatywy japonistyki Uniwersytetu Weneckiego i Międzynarodowego Centrum Badań nad Hokusaiem w Wenecji, z okazji 150-lecia śmierci Hokusaia zorganizowano trzecią konferencję (19-22 .04.1998). Wzięło w niej udział ponad stu japonistów i badaczy sztuki japońskiej, a wykład wprowadzający na temat odzwierciedlonego w literaturze życia Japończyków w czasach Hokusaia wygłosił profesor Donald Keene. Wydawało mi się, że wtedy był bardziej zmęczony niż podczas wcześniejszych spotkań. Wtedy rozmawiałem z nim po raz ostatni. Później dowiedziałem się, że w poprzednim roku otrzymał Nagrodę Asahi za przetłumaczoną na japoński własną historię literatury japońskiej (Nihon bungaku no rekishi). To by mogło oznaczać, że w ten sposób zakończył dzieło życia. Przezwyciężył więc obawy o to, że nie zdąży przed śmiercią, wyrażone w liście z 1981 roku.

(Warszawa, 24-26.2019 r.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko