Żono, u szczytu sosny gwiazda się zapala:
wytrwajmy przy jej świetle.
W chwili urodzenia, tęskniłem patrząc w niebo
do Twojego istnienia.
Przyszłaś ─ więc teraz dzielmy dumną iskrę nieba.
Dzielmy ziemię co mieści w sobie pył i krew.
Będę wytrwale szukał w oczach Twych ─ zbawienia.
To jak dzień zachodzący w jeszcze jeden dzień.
To jak noc zachodząca w jeszcze jedną noc.