Z Nowym Rokiem,
gdy brzask podchodzi pod dom
i rozbudzona rześkim przywiewem
ośmiela się w sercu radość –
otwieram szeroko okno na świat
ufnie i zdobywczo.
To jakbym świat jeszcze raz stwarzał
z nieposkromionej niczym nadziei.
Jakby na nowo pokochała nas młodość.
Patrzę, unoszę ręce,
d y r y g u j ę:
Rozlega się świergot na dachach i drzewach,
bardziej donośny niż flet, obój, fagot…
Wśród taktów pomiędzy chmur barwne sploty
wstępuje z mych roztańczonych dłoni
najczystsza pieśń Słońca.