Jerzy Stasiewicz – Poeta wędrowny

0
549

Czytając znakomite wiersze Pawła Kuszczyńskiego z tomu Pora słowa wydane przez  poznańskie wydawnictwo „Bonami” w 2018 r. Od razu staje mi przed oczami Infiltracja kultur w świecie wiecznych wędrowców. I słowa redaktorów Aliny  Bernadetty Jagiełłowicz i Piotra Martina „ W metaforze  wędrowania odnajdujemy dynamikę życia zarówno indywidualnego, jak i zbiorowego; oglądamy w niej siebie i innych; własny czas i czas miniony; kulturę etnicznie nam bliską , własną, ale też w takiej klasyfikacji odległą”.
          Bo Paweł Kuszczynski to także wędrowiec przesiąknięty przyrodą:


Biegnę za ciągle uciekającym
widnokręgiem.
Może należy wejść do lasu
i zamknąć na pniach drzew
pragnienie,
nie gubiąc cienia naznaczonego
Światłem.


          Wielu filozofów odnosi się do przyrody jako do cząstki człowiek. Niejednokrotnie przemierzając las w jego gęstwinie czujemy ciepło domu. Melodia konarów jak ręce matki próbuje nas objąć i wyznaczyć szlak do sacrum. Bo przecież nasze życie to tylko chwila. I musimy ją właściwie wykorzystać:

Przejeżdżam do ogrodu
by spotkać się z tobą,
który trwasz mocno
w jestestwie dostojnego piękna,
nie bacząc na pory roku i pogody
oraz moje z życiem ułożenie.

          Ogród to piękno, ale i wieczna praca. Bo w procesie fotosyntezy wydziela tlen niezbędny do życia człowieka. I owoce – źródło witamin. Jakże potrzebnych  w  pracy organicznej do, której mam Polakom trudno przywyknąć –  romantyczna dusza. Poeta daje przykład Hipolita Cegielskiego:

Pora otworzyć sklep żelazny,
w którym półki ugną produkty
reanimowanych fabryk.
Młodzi powrócą do siebie,
polskość odrodzi się w znoju  i słowie,


Potrzebujemy autorytetów takich jak Marszałek Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski, święty Jan Paweł II. Do których  odnosi się poeta i stawia za wzór nam Polakom często ze słomianym zapałem i próbuje wskazać drogę:

Jeżeli latać, to wysoko,
spadać z trzaskiem na ziemię,
która przytomność przyniesie.
Ikarem chcą być poeci.


          Praca i spokój fundamentem wielkopolskiej gospodarki. Utrwalany przez pokolenia daje podstawy godnego bytu. Szacunku sąsiadów i otwartości na nowe wyzwania, które tylko na takim podłożu znajdują realizatorów. Tego musimy wciąż się uczyć:

Ręce to obraz
człowieczego zmagania.
(…)
Wyciągnięte do przywitania
przekonują, że w dłoniach nie ma
noża, szabli, pistoletu;


          Bo kiedy się rodzimy jest w nas sama matczyna dobroć. Ufność dziecka do drugiego człowieka, zwierzęcia, przyrody:

W lesie wypełnionym
moim dzieciństwem
dąb wygrał z piorunem.

          Poeta ma wewnętrzne przeświadczenie –  i słusznie – że uczestniczy w czymś niepowtarzalnym co należy utrwalić, aby nie uległo zapomnieniu. Jak pisał Ryszard Miernik „ co nie zapisane to tego nie ma”. W wierszach Kuszczyńskiego nadal żyją ludzie, którzy wywarli na nim głębokie piętno. I to jest jego dług wobec tych ludzi. Chwała za to poecie. I dodaje:

daremnie szukać  powrotnej drogi.


           Ale rozumie czas teraźniejszy, tu i teraz. Czas w którym przyszło mu żyć, pracować na chleb powszedni. Zderzać się z jego prędkością, czasem bezsensowną. Niosącą wbrew woli:


Jutro, jak zwykle,
wstanę i wejdę
w istnienie.
Daremnie pytać:
Co przeznaczy los.


Potrafi przystanąć, wsłuchać się w głos  przyrody, zaczerpnąć jej melodię jak Chopin .Bo to dane ludziom o wielkiej wrażliwości, z tzw. tchnieniem bożym. Wybrańcom wyczekującym pory słowa:


Ból wiedzie mnie
do poezji.


Jerzy Stasiewicz


Paweł Kuszczyński Pora  słowa ,
redaktor: Mirosława Prywer,
wydawnictwo „ Bonami”
str. 94

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko