Arkadiusz Frania – Albańskie haiku Mustafy Spahiu

0
520

Haiku to specyficzny sposób poetyckiego nazywania świata, który posługuje się brakiem słowa. Jest to forma filigranowa (niewielka objętość), ale stawiająca przed poetami niezwykle wysokie wymagania zarówno w obszarze warsztatowym, jak i wyobraźni (wielka pojemność semantyczna). Właśnie nadarzyła się znakomita okazja, by jeszcze raz spojrzeć z namysłem na haiku: otóż, zbiór tego typu cudeniek autorstwa mieszkającego w Macedonii Albańczyka Mustafy Spahiu pt. Ani bambus, ani klucz. / Ni bambus, ni ključ. / As bambu, as katinar trafił na rynek księgarski. Praca jest trójjęzyczna (polsko-chorwacko-albańska), sygnowana przez dwoje tłumaczy: teksty z języka albańskiego na chorwacki przełożył sam autor, natomiast translacji z chorwackiego na polski dokonała Olga Lalić-Krowicka, niestrudzona popularyzatorka literatury polskiej na Bałkanach i piśmiennictwa bałkańskiego wśród Polaków. Książka mieści 101 ponumerowanych tekstów, a pod każdą kolejną liczbą znajdują się trzy wersje utworu.

Omawiany gatunek wywodzi się z czasów XVII-wiecznej Japonii, ale kapitalnie pasuje do jego wymagań kanoniczne już przykazanie Juliana Przybosia „najmniej słów”. Mustafa Spahiu wyznaje: „Z zaufaniem / piszę haiku po albańsku. / Japoński wschód” (30/19, lokalizację odwołań podaję według schematu: numer haiku / numer stronicy). Trudno czytać przegadane wiersze, lecz w przypadku haiku naddatek wyrazów byłby zbrodnią i efektem podpowiedzi diabelskich. Zdaniem Reginalda Horace’a Blytha, „Haiku nie jest wierszem, nie jest literaturą, jest to skinięcie, półotwarcie drzwi, wytarcie lustra do czysta” (cytuję za: Czesław Miłosz, Wprowadzenie, [w:] tenże, Haiku, Księgarnia Haiku, Kraków 2001, s. 8). Na potwierdzenie tej tezy albański artysta proponuje następujące wykonanie jednego z zadań: „Jak opisać / złamany krzyk. / Głucha polana” (95/52). Jakże proroczo brzmi fraza: „Napisał haiku, / Długa, długa jest droga / ratunek daleko” (70/39). Ocalenie jednak przychodzi, bo podmiot liryczny jest trawiony głodem pisania uświęcającym „ego”: „Oczekiwanie wykrywa haiku, / pragnienie wersu!” (60/34).

W centrum tekstów najkrótszych Mustafy Spahiu skrzy się ułamek (quasi-nic), przez który zostaje wyrażone wszystko: „Muszla w piasku / bez bezmiaru piękna. / Haiku gwiazd” (18/13). To tak, jak podglądać wszechświat przez dziurkę od klucza lub, zwijając w palcach nitkę oderwaną od bluzki czy swetra, dotykać wełny wszystkich owiec. Bo w haiku każda litera jest najważniejsza, gdyż za nią płynie uniwersum doznań: „Mądra łąka / na wyspie ratunku. / Gałązka oliwki” (68/38).

Nawet mniej wyrobieni literacko czytelnicy, być może niepotrafiący nazwać rzeczy ich właściwym imieniem, w obliczu takich utworów stają oniemieli: że tak można, że niby tak mało słów, a cała w nich prawda i tylko prawda: „Pod koniec dnia / i ostatniej zorzy / pachnie trawa” (61/35). Bo prawda jest na pewno konstytuantą haiku: każda propozycja poetycka musi składać się jedynie z autentyków, inaczej rozleci się po pierwszym spojrzeniu-przejrzeniu. W ogóle falsyfikaty wcześniej czy później ukażą swoją miałkość, „literackopodobność”. A my często dajemy nabrać się na lakier, polor. Człowiek najpierw lubi być łechtany zewnętrznością, dopiero później dociera do pseudownętrza, które nieraz pozbawia złudzeń.

Cenię odwagę autorów wyruszających na podbój terytorium haiku, wymagającego od autorów takich cech, jak wrażliwość, spostrzegawczość i wyczucie: „Tęsknię za domem! / Pęknięcie w filiżance, / wypijam haiku” (38/23). Uprawiacz świata za pomocą tego gatunku literackiego przenosi na fizyczną długość zaledwie kilku słów wszech-rzeczywistość docieczoną na bazie fragmentu. Natychmiastowe przejście od szczegółu do ogółu brzmi jaskrawo choćby w tekstach łączących lilię i zimę: „Błękitne lilie / rozkwitły w chwili! / Ostra zima” (1/5), czy łodygę ze słońcem: „Pod kwiatem / rozkwitła łodyga. / Uśmiech słońca” (9/9). W nagłym błysku, w olśnieniu przyrodą,  w jej ulotnym przejawie ukrywa się tajemnica bytu, która zawsze stawia człowieka na właściwym miejscu, daleko od sceny, jako element niezbędny tylko do spisania zachwytu nad naturą. Moment haiku to moment ujarzmionej euforii, zatrzymania nieskończoności: „Wiatr wschodzi wytrzepuje / gałązkę ciemności / do nocnego sita” (54/32).

Czesław Miłosz w przywołanej już pracy wskazał, iż do grupy przymiotów haiku należy „świadomość, że jest się zanurzonym w widzialnych i dotykalnych rzeczach, które są tutaj, obok, w tej chwili” (s. 10). U albańskiego pisarza znajdziemy zestaw tekstów ornitologicznych, gdzie następuje wtopienie istnienia w ułamek czasu. Nadejściu wiosny towarzyszy opis: „Świergot sikorki / w koronie kasztanu / – wreszcie wiosna!” (2/5). Motyw budzenia się czy też odrodzenia zawarto we frazie: „W brwiach / sikorka śpi. / Zorza ją budzi” (20/14). Mustafa Spahiu tworzy filharmonię leśną: „Muzyka w żółtym. / Ptaki śpiewają nad głową. / Nad całą łąką” (10/9). Muzyczność lub raczej śpiew wiedzie od ptaków do ichtiologii: „Ryby śpiewają, / spod blasku gwiazd. / Wydaje się – deszcz” (4/6), a tu już wkraczamy w dziedzinę wodną, która w zbiorze Ani bambus, ani klucz odznacza się zauważalną frekwencyjnością. Raz mamy do czynienia z przeczuciem deszczu: „Tęcza przykryła / gwiaździste niebo / Zapowiadacz deszczu” (21/15), gdzie indziej z opadami: „Deszcz w nocy. / Łzy lamentu leją się… / Deszczowy motyl” (3/6). Natkniemy się też na stan ulewy, oberwanie chmur: „Płatki kwiatów, / Trzymają maj. / Pole pod powodzią” (14/11), „Rzeka leje po brzegu, / Obłoki schowały deszcz. / Oczy zapłonęły” (28/18). Po deszczu jeszcze przez jakiś czas pozostają ślady: „Na krawędziach kałuży / jaskółki się czyszczą / i potajemnie wpatrują” (32/20). Zwróćmy uwagę, że woda nigdy nie występuje samodzielnie, jej byt w jakimś sensie gwarantują inne składniki przyrody: flora lub fauna.

Kilka tekstów przekracza definicję gatunku, wchodząc na teren krótkiego wiersza lirycznego: „Wypijam wspomnienia / w soku borówki. / Liryka z deszczem” (8/8), czy nawet dyskursywnego: „Żyjemy / przy każdym spotkaniu / lubimy się” (34/21). Przełamaniem stereotypu haikowego będzie utwór zestawiający utrapienie człowieka przeziębionego (kaszel) jesienią (np. przełom października i listopada) z nadzieją na szybkie nadejście wiosny: „Jesienny kaszel / przeistacza się w lód / do wiosny” (62/35).

Arsenał istniejących w omawianej książce wizerunków natury jest duży. Zatrzymajmy się przy żywiole ziemskim, który funkcjonuje jako etykieta ogólna, czyli po prostu ziemia, ale również pod postaciami: „głuchej polany” (95/52), „pól koło rzeki” (52/30), a także „naleciałości”: góry, wzgórza, kamienie. Z gleby wyrasta roślinność: kwiaty poddano poetyzacji („melodia kwiatów”, 50/29), zostały one również nazwane „po kolorze” i/lub imieniu: „biała lilia” (6/7), „zboże i róże” (52/30). Cytat „pola koło rzeki” staje się egzemplifikacją koncepcji łączenia stanu stałego z ciekłym, co skwitujemy też w przypadku „soku z borówki” (8/8).

Dorobek Mustafy Spahiu jako twórcy haiku dotąd znany był polskim czytelnikom z prezentacji prasowych, m.in. z obszernego zespołu tekstów wydrukowanego w numerze 4. Gazety Literackiej „Migotania” z 2016 roku. Cieszy fakt, że po dwóch latach mamy możliwość zapoznania się już nie z wyborem, ale z prawdziwą księgą haiku, jawiącą się jako wolumin życia, przyrody oraz chwilowej wieczności i wiecznej chwili.

Mustafa Spahiu, Ani bambus, ani klucz. / Ni bambus, ni ključ. / As bambu, as katinar, wydanie trójjęzyczne: polsko-chorwacko-albańskie, przekład z języka albańskiego na chorwacki Mustafa Spahiu, przekład z języka chorwackiego na polski Olga Lalić-Krowicka, Wydawnictwo Ruthenus, Krosno 2018, 59 s.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko