Jan Tulik – Wróżę z wad

0
421
Jan Tulik

Mimo dość precyzyjnego określenia przez literaturoznawców poszczególnych rodzajów/gatunków, w rzeczywistości czyli w praktyce pisarskiej, granice pomiędzy aforyzmem,sentencją, epigramatem, złotą myślą czy haiku zacierają się.

Mirosław Welz w pewnym sensie korzysta ze wszystkich tych form, jednak stawia zdecydowanie na aforyzm. I to bardzo skutecznie. Czyli na zwięzłe,przeważnie jednozdaniowe przywołanie prawdy; to aforyzmy w sensie klasycznym,czyli kilkuwyrazowe utwory, zawierające myśli o charakterze moralnym, filozoficznym, psychologicznym itp., jednocześnie błyskotliwe, stylistycznie wyraziste, często naznaczone paradoksem – i takie występują już w pierwszym tomiku tego autora, „Zeszyt myśli”1), jak choćby ten aforyzm: Grzech oswaja sumienie, aż staną się jedno.

Utwory te okraszone bywają także wypowiedziami o charakterze złotych myśli czy przysłów, które zwyczajowo mają swój rodowód w tradycji ludowej, czy myśli biblijnej. Bliskie przysłowiom są lapidarnie skrojone gnomy, a także wielekroć słyszane i powtarzane bon moty,porzekadła o nazwie adagium. Mirosław Welz często przekazuje czytelnikowi myśli filozoficzne, właśnie w kanionie aforyzmu. To wielka tradycja – taką aforystyką błyszczeli  Pascal,Schopenhauer, czy Nietzsche, Kierkegaard i Cioran, stąd niekiedy uważa się te ich myśli za prozę naukową lub filozoficzną. Ale nie unikali pisania aforyzmów najwyższej klasy poeci, jak Johann Wolfgang Goethe, Heinrich Heine czy Novalis. I oczywiście nasi wielcy, o których nieco później.

Oto kilka aforystycznych przykładów, które wyszły spod pióra Welza:

Chciałbym, żeby człowiek nie potrzebował przymiotników.

Albo:

Człowiek nie jest ani lepszy, ani mądrzejszy od mrówki.

W takim kontekście pojawiają się, jakby w sposób oczywisty, aforyzmy dotykające delikatnej materii,jaką jest etyka. Autor pisze: Choć dobro niewiele kosztuje, nie można go kupić. I w podobnym duchu śle nam wypowiedź:Dobro i zło ważą tyle samo na szalach strachu.

Mirosław Welz, dr weterynarii, miłośnik zwierząt (nie tylko wielbiciel Bieszczadów), o swych podopiecznych pisał m.in. tak: Jedni kochają zwierzęta, drudzy tylko je mają. Bo chyba prawdą jest, że Jesteśmy tacy jak w oczach zwierząt.

I właśnie błyskotliwa w treści i formie wypowiedź:

Marzenia są jak psy, nigdy nie przestają być wierne.

O naszej etycznej kondycji, empatii wobec innych istot żywych, świadczą nasze wobec nich zachowania. Wypowiedź poety, że  Najwięcej mówią o nas schroniska dla zwierząt, ma dla nas stanowić jakby memento; to nasi bracia mniejsi, choć ta franciszkańska czułość nie zawsze odnosi się do postępowania człowieka wobec drugiego człowieka. Najtrudniej nauczyć się nie podawać łapy, pisze autor wielu poetyckich tekstów wciąż, wykonywanych przez piosenkarzy, bardów, i ta jakby zanurzona w absurdzie wypowiedź daje nam pewną bardzo ludzką lekcję…

Rozmyślania o życiu, o nieubłaganym upływie czasu nachodzą każdego człowieka, którego nazywamy roztropnym. Niewątpliwie takim jest poeta Welz, a ma ponadto tę zdolność, że owe refleksje zapisuje jak najzwięźlej, czytelnie i z artystycznym smakiem. Szczerze wyznaje:

Im dłużej żyję moje ‘nie wiem’ jest starsze, czy mądrzejsze – nie wiem.

Czy mądrzejsze? Ale skoro jak żyć podpowiadają nam podobno nieświadome istoty… Jak żyć podpowiada mrówka, ze źdźbłem trawy na plecach. A czy mija się z życiową prawdą stwierdzenie, że Najgorsze jest bliskie zło. Autor drąży nieustannie problem życia, akcentując jego jakość; życie musi mieć jakąś linię postępowania, by zdążało ku określonym wartościom. W aforystycznym stwierdzeniu – Nie wierzę ludziom, którzy nigdy nie kłamią – tkwi jakaś zadra złych doświadczeń. Przecież nie ma wśród nas ideałów,nie ma permanentnie  świętych. Znakomicie„rozwiązywał” poetycko ten problem Stanisław Grochowiak, przez Juliana Przybosia pasowany na czołowego turpistę – choć przecież w poezji Grochowiaka znajdujemy tyle piękności i cudowności. Autor „Menueta z pogrzebaczem” w wierszu „Czyści”pisał: Wolę brzydotę /  Jest bliżej krwiobiegu  / Słów gdy prześwietlać / Je i udręczać gdyż – jak pisze on dalej – Są bo na świecie ludzie tak wymyci / Że gdy przechodzą / Nawet pies nie warknie / Choć ani święci / Ani są też cisi. Mirosław Welz podąża tym tropem, zestawiając w pewnej opozycji dobro ze złem, szlachetność z podłością.

Lecz aforyzmy Welza przemawiają do nas nie tylko ex cathedra, nie tylko na koturnach. Wiele owych miniatur stanowi „odtrutkę”, sporo w nich żartu. On, humanista, prawdopodobnie nie miał upodobania we wkuwaniu matematycznych wzorów. Chyba stąd wzięły się pokpiwania:Na samą myśl o naukach ścisłych dostaję klaustrofobii. No i aforyzmy z przymrużeniem oka, z tzw. własnego podwórka, czyli inspirowane obserwowaną codziennością: Poezja jest sztuką wyższą, nie każdy doleci. Jak i taka humorystyczna sentencja: Prawdziwą miarą kobiecej urody jest wzrok mężczyzny. A my,mężczyźni bywamy ślepi, wydaje się nam często, że piękna kobieta to Barbie, anie spostrzegamy wspaniałych oczu rzekomo szarej myszki. Lecz nie starajmy się na siłę korygować własnych przypuszczalnych defektów, gdyż jak mówi poeta i podpowiada życie Ciągle pragniemy zmiany,  choćby obudzić się jutro w nowym rowie.

Może dlatego autora tak bardzo zajmuje ontologiczna kwestia naszej egzystencji. Czytamy bowiem: Unikam słów ostatecznych,  jak nigdy i na pewno,  bo zwykle kłamią. I Nie mów – nie ma Boga.  Nie masz na to żadnej gwarancji. Jakby w sukurs przychodzi tu na myśl słynny zakład Blaise`a Pascala  (1623 – 1662), nomen omen zawarty w jego „Myślach”. Czynił on próbę zestawienia: Bóg istnieje i Bóg nie istnieje; kto wierzy, traci życie doczesne modląc się i lekceważąc materialne dobra, ale zyskuje życie wieczne. I przeciwnie – niewierzący może mieć krótką doczesność u stóp, ale pozbawiony zostaje nadziei na nagrodę życia wiecznego.Pascal sugerował jednak wiarę w Nadprzyrodzoność. Dlatego też trzeba pamiętać,jak sugeruje poeta Mirosław Welz, że Nawet kamień, dotykany od środka, przestaje być rzeczą. Że nie wolno nam używać słów ostatecznych, deklarujących:  nigdy, na pewno. Bo: Któregoś dnia nie będzie.

Obecnie wydana została kolejna porcja aforyzmów Mirosława Welza „Myślnik” 3) (portal WWW.pisarze.pl oraz miesięcznik literacki ,,Akant” niektóre z nich ogłaszały na swych „łamach”).To w pewnej mierze kontynuacja poprzednich tomów – bo po drodze był zbiór „W pestce myśli. Aforyzmy”2).  Warto odnotować wagę opracowania graficznego tego zbioru autorstwa Krzysztofa Motyki, który zaproponował okładkę niebywale oszczędną w formie i barwie, a elegancką – dosłownie wpasowaną w kanony miniatury czy aforyzmu. Pisane są one w podobnym klimacie, choć oczywiście autor traktuje czytelnika świeżymi pomysłami. Podobnie minimalistyczna i równie zgodna z kanonem gatunku jest oprawa graficzna okładki ,,Myślnika”, według projektu Marii Lamers.

Jeśli przychylić się do wypowiedzi  Wojciecha Wierciocha, że „aforyści polscy należą do światowej czołówki”, w takiej czołówce znajduje się i Welz. Wiercioch słusznie przypomina niewątpliwy światowy sukces Stanisława Jerzego Leca, wymieniając i innych aforystów  choć nadmienia, że Krasicki, Mickiewicz,Norwid czy Fredro pisali aforyzmy jakby na marginesie głównego nurtu swej twórczości. Mnie przykładowo Fredro fascynuje zarówno jako autor dramatu„Zemsta”, jak i jego wspaniałe zapiski i aforyzmy właśnie. Komediowość „Zemsty”występuje w tym utworze jako warstwa pierwsza, bo pod powierzchnią komizmu słowa i sytuacyjnego, kryje się rozpacz polskości. Znakomicie odczytana została ponownie „Zemsta” w słuchowisku na jego kanwie, emitowanym w rzeszowskiej rozgłośni PR, w reżyserii Jana Niemaszka i przy asystenturze Katarzyny Noworól. Gdzie początek tego końca, którym kończy się początek? Wiele z myśli czy aforyzmów Welza można przyrównać właśnie do Fredrowych zapisków.

Literatura staropolska pod względem miniatur to głównie apoftegmata i zbiory przysłów(Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, czy Andrzej Maksymilian Fredro „Przysłowia mów potocznych”). Później to choćby „Zdania i uwagi” Adama Mickiewicza. A klasyka nam bodaj najbliższa to tacy autorzy jak Karol Irzykowski i nieśmiertelny Stanisław Jerzy Lec, z kanonicznym dziełem „Myśli nieuczesane”.

Ważną pozycją z tej dziedziny jest „Wielka księga myśli polskiej” Danuty i Włodzimierza Masłowskich (Warszawa 2005, s. 1111) z uzupełnieniem tytułu: „Aforyzmy, przysłowia, sentencje”. To przestrzeń myśli milenijnej, bo zawiera utwory od Galla Anonima po współczesność, w tym myśli uczonych i artystów. Jest w tej księdze także kilkadziesiąt aforyzmów nieżyjącego już poety z Krosna na Podkarpaciu, Jana Stanisława Lipińskiego; tradycja zdaje się być zachowana, Welz mieszka w pobliskim Iwoniczu Zdroju.

Imponujące dzieło Masłowskich rzeczywiście zaświadcza, że polska aforystyka może się szczycić pewnym piedestałem. Na nim również stoi Welz, zwłaszcza gdy w jego „Myślniku” odnajdujemy również złote – nie tylko w przenośni – myśli. Podobnego zdania jest ceniona poetka Urszula Zybura, autorka wstępu do „Myślnika”, która powiada: „Jestem spokojna o polską aforystykę, skoro ma ona takich twórców jak Mirosław Welz”. Urszula Zybura zaczyna swój szkic następująco: „Powyższy tytuł powstał z aforyzmu Mądrość jest nienauczal­na […] Sam twórca jest znakomitym przykładem tego, że aforystyki nie sposób jest nauczyć się od nikogo poza sobą samym. Można cytować wszelakie maksymy starożytnych i współczesnych autorów i chwała temu, kto choć część z nich zastosuje w życiu, ale z samego czytania mądrości nie staje się człowiek mędrcem. Zresztą, czy aforysta jest mędrcem w dawnym, dostojnym znaczeniu? Raczej bywa mądralą, ale to mu prze­cież nie uwłacza”. Na pewno nie! Jeśli autor pisze tak kapitalne zdanie, mieszczące myśl i będące petycją figurą jak to: Rubikon jest dopływem Styksu. Mamy do czynienia mądralą-myślicielem.Jest on tym, który wie, że Szacunek oparty na strachu znika wraz z nim. Że Droga do źródła prowadzi pod prąd. Że Najtrudniej oszukać sumienie pierwszy raz. I że nienawiść odczłowiecza. Trzeba się więc mieć na baczności, gdyż Zawsze znajdzie się chętny na trzydzieści srebrników. Doświadczył tego Judasz w Ogrójcu, musiał się targnąć na własne życie.

Aforyzmów, myśli, sentencji o wielkiej urodzie intelektualnej i artystycznej jest tu wiele, warto by zacytować choć połowę z wymienionych zbiorów. Na pewno należy przytoczyć jeszcze choć kilka z „Myślnika”: Psy są od nas lepsze o wierność – niby wiemy o tym, lecz trzeba mieć to nieustannie na uwadze, nie przemilczać, choć Człowiek merda językiem gdyż Brzemienna cisza rodzi krzyk. A wszystko to dzieje się czasie i przestrzeni, choć Motyl w bursztynie leci nad czasem a Wszechświat jest cięgle nieskończony.Poeta przypomina nam, że Słowo wychodzi z ciszy i do niej wraca. I że Miłość ma boskie DNA. Mirosław Welz, jak na aforystę przystało, ma w zapasie także gorzką ironię, pisze: Piękny mózg, ani jednej zmarszczki – i zachęca do „współpracy”, może raczej oferuje swe usługi pod szyldem: Wróżę z wad. Ustawiłem się do niego w kolejce…

Jan Tulik

  1. Mirosław Welz „Zeszyt myśli”, Ruthenus, Krosno 2015. Projekt okładki, opracowanie graficzne i skład Agata Zahuta.

2. Mirosław Welz „W pestce myśli. Aforyzmy” Rzeszów 2018,Libra PL. Opracowanie graficzne Krzysztof Motyka. Wydano przy współfinansowaniu Gminy Iwonicz-Zdrój.

3. Mirosław Welz, „Myślnik”. Opracowanie graficzne Agata Zahuta, projekt okładki Maria Lamers. Słowo wstępne Urszula Zybura. Krosno 2018, wyd. Ruthenus. Wydano przy współfinansowaniu Warszawskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko