Jerzy Bogdan Kos
Narkoza
Odziany w skórę światłoczułą
do kręgosłupa przytroczony
rysuję
palcem
obwód ziemi
tu tylko miejsca na dwie stopy
cień wnika w ciało
na żółtej plamce
warkocz światła
fałszywa ręka w mule niżej
pod tą powierzchnią heblowaną
która mnie dźwiga otwartego
w cykanie niklowanych świerszczy