Kazimierz Sopuch – wiersze
Ptaków spoczywanie
Nad jeziorem Juno
ptaki swobodne
towarzyszą ludziom
którzy tu mają
wieczne spoczywanie
Za to że siedzą
na krzyżach wytrwale
daj im o Panie
ptaków spoczywanie
Słońce czy słota
czy śniegu spadanie
zawsze wśród mogił
słychać ich śpiewanie
W chwili ostatniej
w jezioro spadają
Nastaje cisza
i kręgi na wodzie
Za to ich ciche
w jezioro spadanie
daj im o Panie
ptaków spoczywanie
A mnie o Panie
daj wśród tych ptaków
wieczne spoczywanie
Gdynia, 2.11.17.
Jego powrót
Powrót do miasta młodości wydawał mu się łatwy
To było jego miasto, w którym uczył się wszystkiego
I natychmiast uczył innych tego, czego się nauczył
Był lubiany i przyjmowany przez dziewczyny
Wszystkie jednak twierdziły, że jest niezdecydowany
Gdy odjeżdżał z tego miasta obolały,
opuszczony tylko przez jedną
żadna po nim nie płakała
Teraz wraca samotny
Odwiedza swoje dawne dziewczyny
Patrzą i widzą pomięty pergamin
z którego odczytują tylko jedno zdanie:
Zawsze byłeś niezdecydowany
Zaczął im tłumaczyć
że niczego nie zrozumiały
Patrzyły pustymi oczami
I wiedziały swoje
Skończyły się odwiedziny
Pozostali nieznani ludzie
I odpadające tynki
z zabytkowych kamienic
Nadszedł czas odwrotu do miejsc
których już nie ma
Olsztyn, 31.03.18
Pytanie
Idę do Ciebie
A im bardziej się wznoszę
tym bardziej skrzydła
składają się w locie
Jak spaść
by nie upaść –
oto jest pytanie
mój Książe
Odpowiadam –
umrzeć by być
Człowieku
Zawada, 3.9.17.
Muzie – na pożegnanie
W słońcu jesteś ze mną
znikasz gdy mrok
by wtulić się w ciemność
Osłoń mnie przed ciszą
która trwa bez ciebie
jest szorstka i nieczuła
uwikłana w zło
W tej ciszy zastygnę
choć lawa jest we mnie
stwardnieję wśród skał
Milczysz – zawsze milczysz
Może nie ma cię?
Jesteś małżem ściśniętym
Nawet ostry ból
nie otworzy ciebie
Mrągowo, 24.12.17.
Słyszę Cię
Irence
Słyszę Cię codziennie
Kiedy Cię zobaczę
obudzę do życia
abyś była moja
A Ty tylko mówisz …
Śmiejemy się z siebie
zanurzeni w smutku
Kończysz conocnym
– Śpij spokojnie –
nie dodając
– kochany
Ja
kalecząc siebie
też milczę o kochaniu
Czy zamilkniemy w milczeniu
bez dotyku ramion
chciwych naszego istnienia?
Jesteś poza moim dotykiem
i choć mówisz do mnie
codziennie
pozostajesz „w sobie”
Chciałbym
abyś była „dla mnie”
x x x
Tak – słyszę Cię
Ewo
zjadłaś
zakazany owoc
Masz jeszcze drugi –
zostawiasz go temu
którego już nie ma
x x x
W moim raju
rośnie grusza
i ma dwa owoce:
dobra
i zła
Owoc dobra
zostawiam tobie –
ja zjem
owoc zła
x x x
W cieniu naszych słów
rodzi się milczenie
i zamyka nam usta
Zawada,6.05.18
Powoli
Powoli
żegnam się z sobą
Moje obserwatorium
cicho i bezboleśnie
zamiera
Kłaniam się wszystkim drzewom
które posadziłem –
najwyżej
pną się brzozy
Zabrały
moją siłę młodości
i wiarę
w istnienie bez granic
Codziennie patrzę w niebo
by dostrzec
ślad istnienia
w nieskończoności
Drzewa
kłaniają mi się smutno
a pszczoły
przygotowują się do odejścia
ze mną
Wśród niezapominajek
zakopałem moje łzy –
może zakwitną
Zawada, 9.05.18.
Wzajemne ocalenie
Maryjce
Mówię jak Chrystus
do Marii – Magdaleny:
Zaprawdę zaprawdę
powiadam ci
nie znasz dnia ani godziny
w której nadejdzie
czas twój
Już stado jastrzębi
krąży nad tobą
by cię rozdziobać
Jestem jedynym
który stępi ich dzioby
i odeśle ptaki
do krain odległych
Fruwam nad tobą
by cię chronić
Zaklinam cię –
bądź moją Marią – Magdaleną
w którą się wtulę
jak ptak w dziuplę
wierząc że będziesz
moim ocaleniem
Pochyl się nade mną
przytul i nakarm
bo zastygam w locie
między niebem a ziemią
Syty i ogrzany
ocalę ciebie
Zawda, 17.05.18
Aż dwie Muzy
Mam dwie nowe muzy
Żadna nie chce wyjść
poza słowa
Jakby je ktoś porzucił
zamknął bramę
i zabrał klucz
Wierzą
że otworzy ją
słowo
A Rycerz nie wraca –
utonął
w kałuży namiętności
Potrzebny jest Kowal
Gdynia, 16.07.18.
Zakazane Nic
Kolejny raz zamykam coś
co się nigdy
nie otworzyło
Opadła mgła
zostało Nic –
echo
odbite w studni
proch rozsypany
na nieistniejącej galaktyce
Gdynia 18.07.18
Mniej niż minuta
x x x
Miłość umarła w drodze
Dokąd?
Do kogo?
Nie wiem
——————
Donikąd
Gdynia, 19.07.18
x x x
Śnij z tą miłością
pod powieką
Ja w tym czasie
odpłynę
– ognik
nad polem maków –
niezauważony
nieistniejący
by zgasnąć
Gdynia, 21.07.18
Za co….
Za co mnie kochasz?
Powiedz
Przecież dałam ci tylko
ból
i rozpacz
—- …—-
Kocham cię
za nadzieję
której mi nie dałaś –
wydarłem ją z ciebie
bez ciebie
—-…—-
Stoisz z boku
i nie widzisz
jak rośnie
w nas
—-…—-
Owinięty kołderką nadziei
zasnę
—-…—-
Wtedy zerwij ją ze mnie
i połóż
na urnie
Zawada,2.08.18.
Zatrzymaj mnie
Mario – Magdaleno
zatrzymaj mnie
na skraju drogi
do nicości
x x x
– Nie mogę
Przed tobą daleka droga
musisz tam płynąć
przez wiele jezior
aż staniesz
nad jeziorem Genezaret
Tam przyjdę
i zostanę z tobą
x x x
Razem wpłyniemy
na Ocean Spokoju
Gdynia, 14.08.18.
x x x
Trzymaj mnie w swych ramionach
i patrz w oczy
Co widzisz?
Czy anioła
z postrzępionym skrzydłem?
A może Goliata
powalonego kamieniem?
Powiadam Ci –
widzisz tylko ogień
Ostatnie iskierki miłości
gasną
jedna po drugiej
To nie jest widok
który zniewala
Gdynia, 22.08.18.
Nie zrozumiałaś
Nie zrozumiałaś mnie
gdy cię prosiłem
abyś zobaczyła
jak Chopin
zasiadał do fortepianu
by wydobyć dźwięki
czystsze od kryształu
Miałaś je usłyszeć
moimi uszami
by wznieść się
ponad moją miłość do Ciebie
Zostałaś pod szczytem
by gotować jabłka
wspólnie zerwane
Jak zwykle – Ewa
Gdynia, 10.09.18
Ekstaza i cień
Czy można pojąć
Niepojęte?
Byłem przy tobie –
wpatrzona w hostię
w złotej monstrancji
widziałaś niebo
… jak pień
porąbany by rozgrzać
oziębłe serce –
nie mogłem zapłonąć…
Idąc coraz bliżej
Niepojętego
nie dostrzegałaś cienia
który zanikał
Gdynia, 10.09.18