Janusz Termer
Remanenty pamięci
Z Kuśniewiczem przez Paryż (z Okudżawą w tle)
Gdy w 1964 roku odwiedziłem redakcję „Nowych Książek” a trafiłem tam trochę przypadkowo, a może i nie przypadkowo, bo z polecenia Michała Głowińskiego (jednego z recenzentów mojej pracy magisterskiej – po niespodziewanej śmierci jej promotora profesora Kazimierza Budzyka), przyjęła mnie w redakcji „NK” Anna Szaniawska – zastępczyni redaktor naczelnej, Zenony Macużanki, wręczając mi dopiero co wydaną przez PIW powieść Andrzeja Kuśniewicza W drodze do Koryntu. Proszę przeczytać, powiedziała, a jeśli uzna pan za stosowane, to proszę też napisać recenzję, bo nie za bardzo jeszcze znamy tego nowego autora. Ten „nowy autor” miał wówczas lat sześćdziesiąt oraz pięć książek w dorobku (trzy tomy wierszy i dwie powieści)! Oczywiście przeczytałem jednym tchem i napisałem – i to entuzjastyczną, na ile mi pozwalała debiutancka powściągliwość i stan świadomości historycznoliterackiej – recenzję, która wkrótce została tam opublikowana, Jako dobry – okazało się – prognostyk moich dalszych i długoletnich kontaktów z tym pismem. Nie przypuszczałem także wtedy, że już wkrótce potem poznam osobiście tego „nowego autora”, że będę miał potem okazję rozmawiać z nim w redakcji „Miesięcznika Literackiego”, gdzie pracował, a także nawet kiedyś pospacerować z nim po Paryżu!