Sylwester Gołąb – Pańskie pola

0
347

Sylwester Gołąb

 

Pańskie pola

 

poranek zastał nas na polach

niebem płynęła hemoglobina

teraz wyrwę się z niej jak źdźbło

 

w lipcu dziewczyny nosiły podkasane rękawy

wzgórza rozpadały się w geometrii strug

gospodarze po zachodzie lśnili erudycją

mleko świnia orka tartak zbawienie

z pól wzbiły się ptaki i przepadły tak jak przepadnę

aż do chwili gdy las wypluje na brzeg mój szkielet nagi

a wtedy

 

pod wierzchołek płomień będzie wyrastał

z domu płomiennego z Góry Świętej Anny

przyjdę ci powiedzieć

że właśnie dziś nabrałem przeświadczenia

że musimy czynić rzeczy które nas ośmieszą

w których staniemy się nieistotni

że musimy zacząć albo pójść na najstraszniejszą wojnę

na której wszystko jest szczere i w zasięgu ręki

 

poza tym to nic osobistego Panie Eugeniuszu

śnieg pada także na moich zmarłych

którymi z nikim się nie dzielę

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko