Film jest bardziej przygodowy niż teatr
Z EUGENIUSZEM KUJAWSKIM rozmawia Krzysztof Lubczyński
W jednym z wywiadów powiedział Pan o sobie: „Jestem gdańszczaninem”, ale aż na 34 lata zniknął Pan z Gdańska jako aktor, choć w Trójmieście jest i Teatr Wybrzeże i jego Scena Kameralna w Sopocie i Teatr Miejski w Gdyni. Nie było tu dla Pana miejsca?
Pojechaliśmy do Wrocławia gościnnie na festiwal z „Uciekła mi przepióreczka” i z „Mazepą” z teatru i bardzo mi się tam spodobało. 32 lata byłem we wrocławskim Teatrze Współczesnym, a potem jeszcze dwa lata w Polskim. Wrocław to w ogóle świetne miasto, w tym czasie było szczególnie ciekawe teatralnie, działali tam Jerzy Grotowski i Henryk Tomaszewski, także Jerzy Krasowski i Krystyna Skuszanka, dwoje znakomitych artystów, o których dziś w ogóle się nie wspomina. Działali tu też m.in. Władysław Zawistowski, Józef Szajna, Helmut Kajzar, Kazimierz Braun czy gościnnie Jerzy Jarocki.