Rafał Skąpski
PILOT, WRÓŻ I JA.
Jestem racjonalistą. Realistą. Co najmniej. Nie wierzę w to co niedotykalne, niesprawdzalne, co poza zasięgiem ręki, umysłu i nauki. A jednak…
W drugiej połowie lat 70. pracowałem w centralnym urzędzie. Taka była formalna ranga instytucji. Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Centrala. Gabinet Prezesa. A ja w nim jako naczelnik wydziału prawno- organizacyjnego i skarg. Bardzo realne sprawy, konkretne, sposób urzędowania ocierający się o biurokrację. Ale mój dyrektor, Jerzy Stoberski, zawsze powtarzał „u nas nie ma biurokracji, u nas panują przemyślane zasady urzędowania i dobrej organizacji”. Instytucja była mocno sfeminizowana, choć słowo to nie było jeszcze w tak częstym użyciu.