Irena Otolska
lot
nie mam skrzydeł choć
w lot pochwyciłam istotę
możliwości zmroziły zapał
stopa dotknęła ziemi
new york; lądowanie
obserwuję migoczące punkty
podchodzimy
twarze podróżnych tężeją
potem kontrola
patrzenie w oczy
twarze wciąż te same
i ciała pod warstwą trykotu i wełny
w domu zmywam strach
słyszę sukces przyziemienia
new york; droga
szyby pokrywa śnieg
zapadam w sen
podczas gdy
mnogość świateł
żarzy i spieszy
pamiętam
inną ulicą szłam do szkoły