Jolanta Zarębska – Późnia Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz

0
108

 

Jolanta Zarębska

 

Późnia Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz

 

pozniaTo nie lada gratka dla wyjadaczy poetyckich smakołyków. Późnia –  I miejsce w 5. Ogólnopolskim Konkursie na Tomik Wierszy Dużego Formatu 2017 w kategorii  Po Debiucie. Jasne, że po -, bowiem Agnieszka wydała już pięć książek poetyckich: Gdyby tak miłość (wyd. PiT, Kraków 2000), Kobiety (wyd. Słowaków, Kraków 2004), gównazjum.pl (wyd. Słowaków, Kraków 2011), Sublimacje (Dom Wydawniczy Duet, Toruń 2013), Wiersze na kartki (Zaułek wydawniczy „Pomyłka”, Szczecin 2014). Książka, którą trzymam w ręku, to starannie zredagowany przez Jarosława Jabrzemskiego tom czterdziestu siedmiu wierszy. Tytuł książka zawdzięcza wierszowi ze strony 9.

 

 

Nadejście późni jest nieuniknione. Kiedy przychodzisz spóźniony

i bywa za późno, organizm popada w osobliwy stan odwrotu. Ale

nie jest to powrót, choć tak samo dotkliwy, tak samo niepewny i konieczny.

Należy przekonywać siebie. To nużące zajęcie –

 

coś się wydarza, ale nie tworzy, a nawrócenie może prowadzić do celu,

którego nie ma.

 

 I już wiadomo, że neologizmy, nienachalne, postawione z wyczuciem inne figury stylistyczne, w tym – delikatne metafory, będą rozświetlać wiersze Późni, nie dominować w niej, nie stygmatyzować. Jak rodzynki w dobrym ciastku –  podkręcać smak. Z czym kojarzy mi się samo słowo późnia? Kuźnia – po czasie złotych kowań? Pełnia – osiągnięta w czasie pojmowanej na serio dorosłości, którą nieopatrznie traktujemy jako starość, gdy to właśnie czas, podkreślony tu spójnikiem Ale, wyrzuconym na koniec wersu (nieprzypadkowo, bo tu się nic nie dzieje przez przypadek), sprawia zrozumienie dla interpretacji słowa Późnia i z pewnością nie dotyczy pojęcia próżnia? Zważywszy wiek autorki, która przedwcześnie ustawia się po drugiej stronie na osi czasu, wciąż młoda Agnieszka (1971) na wszelki wypadek zakłada, że ulubieńcy bogów umierają młodo. Oby w tym przypadku Nietzsche nie miał racji. Bo jeśli tak się pisze, trzeba pisać.

Wracając do kompozycji: Każda parzysta strona zbioru prezentuje dłuższy tekst, a wśród nich takie, jak poetyckie listy: Tajemniczy list pomywaczki, List zarażonej słowem, Żałosny list Vivian do Wayne M. po odejściu Elinor Wylie, List markizy Jannette A. do Jeana D. zarządcy włości X de Fonteleblue, Odpowiedź pielęgniarki Hanny T. na list podróżnika Edwarda S. Odpowiedź spod wysokich sosen, Drugi list pielęgniarki Hanny T… i tu się dzieją rzeczy nieprawdopodobnie piękne. W każdej autentycznej historii, jak apokryfy, stają się historie niezwykłych, dopisanych do biografii znanych i mniej znanych kobiet obrazy wrażeń i emocji. Dzielą je wieki, a łączą pragnienia, nawet żądania: szacunku, usankcjonowania prawdy, skrywanej przed hipokrytycznym światem.

Parzystą, epistolograficzną kartkę zbioru równoważy krótszy wobec poprzednika wiersz, prawa strona, jak prezentowane wyżej nadejście późni…

 

Klamrowo w kompozycji zbioru po Liściku asystentki do profesora seksuologii, Waldemara Rufina pojawia się riposta (znów o wiele krótsza w formie):

Zawsze jest jakieś miejsce spóźnienia. Dolny pokład, swobodna myśl o wędkowaniu i złotej rybitwie. (…) Przytłacza nas rzadki rodzaj zapóźnienia:

ja za wcześnie, ty za późno.

                                                      Zawsze jest jakieś miejsce spóźnienia, s. 49.

                                                  

 

Jest coś szczególnego w tym zbiorze. Jakaś mojość, choć Agnieszka jest o całą dekadę z okładem ode mnie młodsza. Pisze całymi, pełnymi frazami. Wielbi czasownik, jako filolog dostrzegając sprawczą moc pełnego zdania, żywiąc szacunek dla składni, nie kaleczy jej i nie spłaszcza. Jej wiersze stają na granicy między liryką a epiką, a każdy z nich zadaje mi pytanie: A ty? Co sądzisz o tym, że:

…Ludzie, którzy się nie zmieniają,

Nie są w stanie dostrzec zmian.

 

Nie wyrośniemy z Ziemi jak drzewa,

Wyłącznie ją użyźnimy. Jedyne, co z nas pozostanie –

Narodziło się z brzucha.

                                                                              Ewolucja drwi z cielesności, s. 45.

 

W podobny sposób wszystkie wiersze zadają pytanie, zmuszają do refleksji na podejmowany temat. Mocno akcentują wartość etyki, humanizm, delikatność
i wrażliwość w relacjach międzyludzkich, ale także w postrzeganiu samego siebie, wskazując, że zdrowe, dojrzałe ego naturalnie wpisuje się w filozofię harmonii człowieka ze światem. Jak mówi poetka w jednym z wierszy – jin
i jang, wszystko potrzebuje dopełnienia: kobiecość z jej macierzyństwem, ale także z maskulinizmem, bo w uniwersum Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz kobieta to nie jest wiotki twór, przelewający się przez silne ramiona mężczyzny. To mocna osobowość, bardziej opoka niż ruchome piaski, ciągle atrakcyjna, niezależna i kusząca zarazem:

Wierność to hałaśliwe słowo. Nawet jeśli mnie traktujesz

 jak kawałek kobiety.

(…)

biorę na siebie wszystko, co mnie

demaskuje, i pewnie w końcu pochłonie jak pączka na deser.

                                                                            Wierność to hałaśliwe słowo, s. 15.

 

Filolożka, poetka wielokrotnie nagradzana w konkursach poetyckich, doktorantka Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Opolskiego, nieustannie zadziwia mnie i zachwyca wolnością wypowiedzi, świeżością postrzegania w lirycznej opowieści interpretowanego świata. Codzienności, przepuszczonej przez witraż mocno subiektywnej wrażliwości, jakiej się spodziewamy po dobrej poezji. Już pewnie wypowiadałam się na temat pojęcia poezja kobieca. Nie uznaję tej kategorii. Poezja jest dobra albo kiepska. Bez względu na płeć poety. Jedynym kryterium, jakie zakładam w czytaniu poetyckich książek jest kryterium woli i ochoty. Czy mam obie wobec wierszy Agnieszki? Mam. I choć się odżegnuję od cytowania całości wierszy z recenzowanych tomów, ten – muszę.

Plany na przyszłość są planami na wieczność. Nie widzę szczegółów

fizycznych – rozproszyły je szczegóły duchowe. Nie mam klauzuli

na symbiozę pośmiertną. W trumnach wyścielonych plastikiem

trudno oddychać, podobnie jak w twoich ramionach.

Kiedy wyjdziesz z mojego ciała, stanę się lżejsza, ale mi nie ulżysz.

Czas wyłamie sekundy, zatrzyma serce i w końcu stanie się nieustający

głód, którego nie zapamięta historia – ona zapisuje tylko wielkie bitwy.

                                                  Plany na przyszłość są planami na wieczność, s. 51.

 

Prawda, że robi wrażenie? Szczególnie w świetle noworocznych postanowień, pośród których żadne się nie liczą, jak to: Będę czytać więcej poezji. Dobrej poezji, jak ta.

Późnia jest przepięknie oprawiona graficznie: Okładkę Darii K. Kompf stanowi zdjęcie projektu tej artystki, podświetlona instalacja pn. Przestrzeń zapisu. Skrzydełka niosą obszerną informację o autorce, jej zdjęcie (Paweł Wiśniewski), oraz wszystko, co trzeba wiedzieć o Fundacji Duży Format i Ogólnopolskim Konkursie na Tomik Wierszy Dużego Formatu, w którym, jak widać, warto wziąć udział.

…………………………………………………………………………………………………………………………..

Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz, Późnia, Fundacja Duży Format, Warszawa 2017, ISBN 978-83-64530-60-9

Redakcja serii – Rafał. T. Czachorowski.

…………………………………………………………………………………………………………………………

Jolanta Zarębska, filolog po Uniwersytecie Wrocławskim, recenzentka i poetka Portalu Pisarskiego, absolwentka Reżyserii Teatru Dzieci i Młodzieży w PWST we Wrocławiu. Wydała w oficynie Miniatura tom wierszy pt. Śpiewam i milczę (2012), jej wiersze znalazły się w kilku antologiach, ostatnio w naszej  Antologii Poetów Polskich 2016.

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko