Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
271

Wacław Holewiński

 

Mebluję głowę książkami

 

mebluje-glowe

 

 

Gdy ktoś podkłada głowę pod topór…

AnalfabetIIIRPLubię Goćka, nic na to nie poradzę. Jego złośliwości, dowcip, przenikliwość, jego „drążenie” tematu i wnioski, które wyciąga.

„Analfabet III RP” jest książką inną od „Pozamiatane” i „Pogrobowcach”, bo tym razem autor nie zajmuje się ani Platformą Obywatelską, ani .Nowoczesną. Wróć, czasami się zajmuje, bo partie to przecież konkretni ludzie. Więc niekiedy pojawią się ludzie Platformy: Arłukowicz, Schetyna („Prywatnie jest rozmówcą bardzo ciekawym, o sarkastycznym poczuciu humoru i wypada dużo lepiej niż w radiu czy telewizji. Trochę się wstydzi swoich niedomagań – chowa przed dziennikarzami okulary do czytania”), Halicki, Sikorski (wzywającym, jako minister SZ, samolot do Bydgoszczy, aby gdziekolwiek polecieć). Ale znajdą się tu także ludzie „dobrej zmiany”: Błaszczak, Czarnecki, Macierewicz, Prezes (przecież nie muszę wpisywać nazwiska), Rafalska, także ludzie „peezelu”, „zdrajcy” typu Migalski (kto o nim dziś jeszcze pamięta?), Ujazdowski, ludzie „nowego naboru”, jak Kukiz… Każdy opisany ze swadą, często ironicznie, z wyciągnięciem jakiejś ciekawostki z życiorysu… Gociek pisze o tych, których lubi (minister od policji, który jest niezwykłym, fantastycznym – jako radiowiec mogę tylko przyklasnąć, jeśli opis jest prawdziwy – rozmówcą na antenie), także o tych, za którymi nie przepada. Ale o nikim nie pisze po to, aby zniszczyć, przywalić, wywlec na światło dzienne kompromitujące fakty z życia.

 

Ale… Ale to nie jest książka o ludziach. Tak, o nich też, ale w większym stopniu o tym, co nas otacza. Zjawiskach, trendach, planach politycznych, tych, które się ziściły i tych, które dopiero mają na to szansę (albo tę szansę bezpowrotnie utraciły). O piłce nożnej, Polexicie, Hakach i plotkach, Gociek potrafi ostrzem satyry zabić. Ktoś powie, że zaprzeczam sam sobie (patrz akapit wyżej). Nie, nieprawda! Gdy ktoś podkłada głowę pod topór… To jak z oświadczeniem Michnika dla „Der Spiegla”, w którym oświadczył, że jest „Polakiem, którego rodzice zginęli w Holokauście”. Autor „Analfabetu” wyciąga więc słuszny wniosek, że „Holokaust to był stan wojenny, a za stan wojenny, jak wiadomo odpowiadają Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak”. Odpowiada też, za Holokaust także, Władysław Gomułka! Zdumieliście się Państwo? Logika! Rodzice naczelnego „Wyborczej” zmarli odpowiednio: matka w roku 1969, ojciec w 1982. „Wszystko to razem wyjaśnia, dlaczego »Wyborcza« tak często pisze o współodpowiedzialności Polaków za Holokaust”. Złośliwie podpowiedziałbym także autorowi, aby zwrócił uwagę na datę urodzin bohatera hasła „Holocaust”.

Pisze autor o rzeczach ważnych, naprawdę ważnych (Kaczyńskiego wizja rozwoju Polski, „spółki Skarbu Państwa”, „Przemysł pogardy”, ład medialny) i tych pozornie drugorzędnych, mających niewielki wpływ na Polskę i nasze dobre samopoczucie (serial Roberta Górskiego „Ucho Prezesa”, „Poezje zebrane Bronisława Komorowskiego”, „Kaloryfer”). Pytanie, czy na pewno to są rzeczy mało ważne, czy na pewno nie kształtują naszej wyobraźni, naszego widzenia tego, co tu i teraz?

Ma Gociek ludzi, których bierze w obronę (Patrycja Kotecka, Antoni Macierewicz), ma takich, których wyraźnie lubi – Paweł Kukiz (śliczna opowieść o zagubionym rękopisie rzeczonego). Ale przecież jest tu też słowo o tych, którzy jego samego – vide Jacek Kaczmarski – ukształtowali na całe życie (żałuję, poznawszy Kaczmarskiego znacznie wcześniej niż Gociek, doceniając jego wielki talent, oglądając i słuchając na żywo przed wyjazdem z Polski w ’81, dla mojego pokolenia to nie on, a Jacek Kleyff i może przede wszystkim Jan Krzysztof Kellus byli tymi idolami, to oni nas, moich rówieśników, formowali).

Pisze autor „Analfabetu III RP” o radio: „Telewizja jest fajna, ale radio jest najfajniejsze” (muszę potwierdzić, jest najfajniejsze) i o tych, którzy w nim (i w telewizji występują „Rozmowy z politykami – czysta patologia”), o „normalnej prawicy”, o sondażach, o „kulcie cargo”. Czytałem, czytałem i myślałem sobie, że Gociek ma rzadką umiejętność syntezy, zatrzymania tego, co zwykłym śmiertelnikom umyka z poniedziałku na wtorek, żartu sytuacyjnego. Mam wrażenie, że ten zmysł obserwacji nie wynika z wieloletniego obcowania z tuzami polityki, (chyba w mniejszym stopniu z ludźmi kultury), z redagowaniem gazet, występami przed mikrofonem czy kamerą. To dar, z którym człowiek się rodzi. Czytajcie więc Państwo „Analfabet” (to zapewne jego część pierwsza), bo z nim łatwiej zrozumieć III RP.

 

Piotr Gociek – Analfabet III RP, Zysk i S-ka, Poznań 2017, str. 327.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko