Anna Błachucka
Jak o tych czasach opowiedzieć?
Kto i jak ma prawo opowiedzieć o Polsce w czasach transformacji ustrojowej? Uważam, że każdy, kto żył w tym okresie, komu daty i wydarzenia wyryły w pamięci ślad. jedyny i niepowtarzalny zapis tamtych dni.
Włodzimierz Kłaczyński w książce zatytułowanej „Wnucek” wydanej w 2017 roku przez wydawnictwo PROFI-MED w Mielcu, decyduje się przedstawić nam specyficzne zesławienie zdarzeń, faktów z tych lat. podanych przez leciwą staruszkę, babkę Dzwoniatkową. ze wsi Łążek położonej gdzieś tam w południowo-wschodniej Polsce. Ten głos to nie dzwon, nawet nie sygnaturka, ale dzwoneczek, pojedynczy, acz na takich tonach, że kto książkę przeczyta, to dzwonienie w sobie odczuje i o spokój wewnętrzny będzie mu trudno. Będzie reanimował swoje przeżycia, będzie sobie wyrzucał, zarzucał, będzie szukał usprawiedliwienia dla siebie i bliskich, będzie się zastanawiał co powinien wtedy zrobić, a na co się zdecydował „dla świętego spokoju”, a co przyjął jako słabszy, jako ten niżej stojący w hierarchii społecznej.
To bardzo mądre i ciekawie wspomnienie jest monodramem pisanym językiem gwarowym podgórza z okolic Dynowa. Jednak nie jest to li tylko fascynacja gwarą, jej zaśpiewem. humorem, specyficzną składnią zdania, swobodą słowotwórczą, emocjami i tym wszystkim, co nas teraz dopiero w gwarze urzeka. To wszystko jest jakby na deser. Przesmaczny humor i zadziwiająco trafne słowa, które babka Dzwoniatkową ma na każdą okoliczność i niezręczną sytuację, świadczą o bogactwie języka, o jego akuratności do sytuacji. Pół strony by trzeba napisać, aby rozwinąć sens choćby takiego słowa jak „nieźrało”.
Zasadniczym cel tej książki autor odkrywa w posłowi: „Pisarz nie może być tabula rasa i przeżycia, jakie były jego udziałem wywierają na nim przynajmniej na mnie) niezatarte piętno.”
Wnuczek pani Dzwoniatkowej – Sylwek „sodomski rezykant” szuka w tych czasach miejsca dla siebie. A spryt do tego ma nie byle jaki. sam o sobie mówi. że „życie chce przeskoczyć”. Zaczyna od ORMO. potem zostaje łowczym wojewódzkim, a następnie… Cała gama zawodów, stanowisk. by wreszcie „…z takim jednym do Mongolei jechać.” Będzie tam pracował jako „zastympca ambasadora Mongolei i do spraw finansowych”. Jego drogę do tak wielkiego stanowiska państwowego opowiada babka Dzwoniatkową. która znajdzie usprawiedliwienie dla każdego niecnego kroku wnuczka. A drań to wyjątkowy. Przechodzimy w tych opowieściach kawał czasu, od Gomółki. Gierka. Jaruzelskiego, przez czas Wałęsy, rząd Buzka. Millera… A babka się myli. niedosłyszy, niedopowie, niewymówi, zapomni co zechce. Nic tylko słuchać, przepraszam czytać.
Bezgraniczna i ślepa miłość babki do wnuczka emanuje wprost wielkim przebaczaniem. A grzechy, które popełnia wnuczek są wielkiego kalibru, wszystkie przeciw ludziom, obyczajowi i wierze w której się wychował: kradnie, kłamie, donosi, niszczy, marnotrawi, przekupuje, nie szanuje… „Pukownik” Stasiu, mistrz ustawiania się w życiu, niczym kameleon przechodzi przez ten czas do „godnej” emerytur)’, na której to jeszcze „dużo może”.
To książka wielowątkowa. Tacy Derenie, którzy zawsze wiedzą komu „podpłacić” trzeba, żeby coś dla siebie załatwić, albo niewygodnego ze stanowiska strącić. A Barański, symbol totalnej bezmyślności, który przyjmuje na swoją działkę z Niemiec beczki z jakimś „świństwem”, od którego tryk zdechł a ptaszki i rybki truły się śmiertelnie. Kłopotu z tym było na cały kraj. Nic to Barańskiego nie nauczyło. Niedługo potem za przyzwoleniem ustaw) wyciął swój las w pień.
A ksiądz? Jakie czasy, taki i ksiądz. Duchowny, choć nazwa brzmi nieziemsko, cudownie z nieba nie zstąpił. Jego fałszowanie zasad wiary i zwykłej ludzkiej poczciwości szczególnie drażni i boli. Władza i pieniądze, to niebezpieczna mieszaka dla każdego. Historia zaginionego obrazu jest tak wymowna, że nic tylko słuchać, co w tym temacie ma do powiedzenia taka kobiecina, jak babka Dzwoniatkowa.
Jest to książka o głupocie ludzkiej, o niewiedzy, o wielkiej krótkowzroczności i świadomości narodowej. Wyraźny brak elit politycznych powoduje, że druga władza, która formuje się po upadku PRL. ma tak wiele wspólnego z poprzednią, że tylko nazwiska się przetasowały, a zasady dojścia do władzy i sposób jej sprawowania był nadal przeciw ludziom i przeciw Polsce.
W 2008 roku utworzono europejską bibliotekę cyfrową „Europeana”. Z inicjatywy tej biblioteki powstał projekt „Europeana 1989” mający na celu „stworzenie żywego i pełnego obrazu (…) w Europie.” Projekt trwał od czerwca 2013 roku do czerwca 2014 roku i objął siedem europejskich krajów, w tym oczywiście Polskę. Co raz zaskakiwani byliśmy wiadomościami, jakie to dokumenty, wspomnienia, zdjęcia czy filmy tam dostarczono. Ta pozycja z racji daty wydania (2017) nie mogła zaistnieć w tym projekcie. A mogłaby książka Kłaczyńskiego starszym dużo spraw przypomnieć, a młodszym wiele rzeczy uprzytomnić.
Anna Błachucka