Jacek Bocheński – Nauka

0
142

Jacek Bocheński

 

Nauka
 
 

bochenski2A więc dobrze. Nazwijmy gatunek przyszłych ludzi w tradycyjny sposób po łacinie: homo futurus. Czy ten gatunek wyżyje, czy nie, o tym zdecyduje wyścig. Pierwsze będzie jedno z dwojga: albo nasze zachowanie na planecie, którego zapewne nic nie zmieni, doprowadzi nas do zagłady, albo szybsza okaże się nasza nauka i odkryje nieprzewidziane możliwości utrzymania się przy życiu ponad stan. Dzisiejszy stan, oczywiście.

Nauka, a właściwie myśl wynalazcza człowieka zawsze to robiła. Zawsze przekraczała dostępne w jej czasach możliwości i nie ma powodu sądzić, że przestanie. Dlatego z naszym światem nie musi być tylko źle, mówię wam ja, wieszczek-pocieszyciel.

 

Wydaje się, co prawda, że nie ma wyjścia. Jeśli sami siebie nie wymordujemy, to tak czy owak podusimy się w tłoku, zginiemy z braku wody, powietrza i źródeł energii koniecznej do zaspokojenia rosnących niebotycznie potrzeb, zwłaszcza do obsłużenia wygód, w których wszyscy chcemy żyć. Otóż nauka prawdopodobnie wynajdzie na to sposób. Obmyśli, jak nastarczyć wody pitnej, skoro są oceany, powietrza, skoro gazy otaczają planetę, i źródeł energii, skoro jest niewyczerpane słońce. Nauka powie może nawet, jak wytworzyć dość żywności nie niszcząc żywych istot i biosfery, gdy dobrze nad tym popracuje. Ale czy zdąży na czas i czy my jej posłuchamy? Bo nie wystarczy, że ona to wszystko obmyśli. Trzeba to będzie jeszcze zrobić. Strasznie trudna rzecz. A najtrudniejsza przekonać nas, że nam się to opłaci. Czyż nie można każdej takiej sprawy odłożyć na jutro? Niech się inni po nas martwią. My naszego zachowania na planecie nie zmienimy, jak zakładam ja, wieszczek- realista.

Prawdopodobniejsze jest, że zmieni zachowanie dopiero homo futurus, bo już będzie przyciśnięty doraźną koniecznością, gdy zajrzy mu groza w oczy. I to między nim a nauką rozstrzygnie się wyścig, nie miedzy nami a nią. Może jednak ten homo futurus będzie od nas mądrzejszy. Sądząc ogólnie z historii, człowiek przez wieki mimo wszystko mądrzał. Szczególnie jego inwencja w dziedzinie zastosowania nowych technologii rosła, a w ostatnich czasach wyraźnie przyśpieszyła, jakby czuła, co się święci.

Niestety, nie mamy wiadomości z historii Wszechświata, co się dzieje z inteligencjami, które w nim powstają, bo zakładam realistycznie, że nasza nie jest jedyna w miliardach galaktyk. Zapewne i wyścigi podobne do ziemskiego już się gdzieś kiedyś odbyły. Nie znamy wyników, a najpewniej były różne. Przydałyby się statystyki z doświadczenia historycznego inteligentnych populacji we Wszechświecie, żebyśmy się mogli dowiedzieć, na czym takie populacje kończą. Część ginie samobójczo z własnej ręki, jeśli można się tak wyrazić, część wymiera wskutek warunków uniemożliwiających życie. Jakaś najmądrzejsza część potrafi dzięki swojej nauce ocaleć. Ale co przeważa? Jaką najbardziej prawdopodobną szansę ma homo futurus? Bo nie będzie to już dawny homo sapiens, lecz homo sapientior, to znaczy mądrzejszy, przewiduję nie bez podstaw ja, wieszczek-pocieszyciel.

Zostawiam na kiedy indziej kwestię, przed jakimi problemami stanie homo futurus, jeśli rozpędzona raz nauka nie zwalnia w takiej ocalałej populacji, lecz nadal przyśpiesza. Jakie są w kosmosie skutki coraz szybszego rozwoju inteligencji, umiejącej zapobiec swojemu końcowi? Czym się ona staje? Pytanie cokolwiek metafizyczne, które, jak to homo sapiens, odkładam na jutro, by wygodnie wrócić do teraźniejszości.

Jacek Bocheński blog II

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko