Wacław Holewiński – Podsumowanie. Moje osobiste wyróżnienia i rózgi

0
146

Wacław Holewiński – Podsumowanie. Moje osobiste wyróżnienia i rózgi

 

mebluje-glowe

 

Skończył się kolejny rok. Czas na podsumowanie. Jaki był w moich lekturach? Zanim zasiadłem do tego zestawienia miałem poczucie, że niezbyt dobry. Ale… Pamięć, na szczęście, bywa zawodna. Cofałem się, przeglądałem recenzje, słuchałem audycji radiowych i nagle zdałem sobie sprawę, że to bzdura. Że także w tym roku spośród prawie setki przeczytanych pozycji, bez trudu znajduję kilkanaście książek bardzo dobrych, zapadających w pamięć, takich, do których warto powracać. Powtórzyć muszę jednak zastrzeżenie z roku ubiegłego: nie czytam książek science fiction, kryminałów, literatury kobiecej. Rzadko kiedy sięgam po książkę dziecięcą. To po prostu nie moje „działki”. No i uwaga druga: nie wszystkie moje lektury to książki z roku 2015 czy 2016. Niekiedy starsze, dużo starsze. Ale przecież nie data ich wydania jest ważna.

Przechodząc do rzeczy – oto mój prywatny ranking w trzech kategoriach. Zacznijmy od tego najważniejszego – książki najlepsze:

1. Stefan Türschmid – „Ikony. Opowieść o terrorystach”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2016, str. 400.

Stefan Türschmid napisał świetną książkę. Dokument? Paradokument? Beletrystykę opartą na dokumentach? Pomieszał gatunki. I dobrze. Bo stworzył żywe „ikony”.

Wiera Zasulicz, Siergiej Diegajew, Maria Spirydonowna, Borys Sawinkow. A oprócz nich cała paleta tych, którzy gotowi byli oddać życie za zabójstwo cara, ministra, gubernatora, szefa policji. Dziesiątki postaci, które na trwałe zapisały się w historii carskiej, a potem także sowieckiej Rosji (wśród nich także Polacy). Wróć – dziesiątki, setki postaci z obu stron. Tych, którzy chcieli zabić i tych, którzy próbowali zapobiec zamachom. Jeszcze raz wróć. Bo często ci, którzy mieli chronić… sami tworzyli tych, którzy strzelali. Tak, tak, takie historie Türschmid w swojej książce, którą czyta się jak najlepszy kryminał, także opisał.

https://pisarze.pl/recenzje/12462-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami28-11-16.html

2. Sołomon Wołkow – „Czarodziejski chór. Historia kultury rosyjskiej od Tołstoja do Sołżenicyna”, przełożył Wojciech Stanisławski, Sic!, Warszawa 2016, str. 412.

Sołomon Wołkow stworzył tekst rewelacyjny także dlatego, że filtrem, punktem odniesienia uczynił – to się nie mogło zdarzyć w innym kraju, w każdym razie nie przez pokolenia – pierwszych sekretarzy Komunistycznej Partii. To oni, przez dziesiątki lat, jednym otwierali drogę do kariery, innych strącali na dno piekieł – czasami łagier to był najłagodniejszy z możliwych wyroków. Pisarze odbierali sobie życie, wyganiano ich na emigrację, łamano kręgosłupy. A ci, którzy decydowali o ich życiu? To zabawne, ale czytali, naprawdę czytali, Stalin i Andropow. Ten pierwszy nawet czterysta stron dziennie. Breżniew dostał legitymację z numerem jeden od Związku Pisarzy Sowieckich za, przecież nie przez niego napisany, trójksiąg „Mała ziemia”. Lubił za to od czasu do czasu popisać się recytacją wiersza, nawyk, który pozostał mu z młodości, gdy występował w teatrze amatorskim. Lenin i Gorbaczow nie za dużo czytali, Chruszczow, no ten był szczególny, jak nikt potrafił poniżać i przeklinać.

https://pisarze.pl/recenzje/11770-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami20-06-16.html

3. György Spiró – „Salon Wiosenny”, przełożyła Irena Makarewicz, Czytelnik, Warszawa 2016, str. 321.

Ta powieść gęstnieje z każdą stroną, wszyscy po kolei odwracają się od inżyniera, kłamią, zmyślają, sąsiedzi na jego widok przechodzą na drugą stronę jezdni, zaświadczenia ze szpitala nie dostanie, telefonu do znajomej okulistki, mającej „dojście” do władzy, też nie, właśnie gdzieś zginął. To jest kafkowski obłęd.

https://pisarze.pl/recenzje/12399-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami14-11-16.html

4. Stefan Srokowski – „Strach. Opowiadania kresowe”, Fronda, Warszawa 2014, str. 258.

Tej książki nie recenzowałem. Ale mówiliśmy o niej z Katarzyną Wójcik w naszej audycji radiowej. To książka wstrząsająca, pokazująca ogrom zbrodni, ludobójstwa, nienawiści. Obok tych opowiadań nie da się przejść obojętnie.

http://www.polskieradio.pl/9/5377/Artykul/1658741,Ksiazka-ktora-bedzie-wstrzasem-dla-kazdego

5. Cristian Teodorescu – „Medgidia, miasto u kresu”, przekład Radosława Janowska-Lascar, Wydawnictwo Amaltea, Wrocław, 2015, str. 313.

Teodorescu napisał piękną, miejscami wzruszającą powieść. Wbrew pozorom, wcale nie taką smutną. Miejscami ironiczną, miejscami gorzko-sentymentalną, ale w każdym miejscu prawdziwą. Największy komplement dla pisarza? Wcale się nie dziwię, że otrzymał za nią tyle nagród.

https://pisarze.pl/recenzje/11586-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami16-05-16.html

6. Frédéric Beigbeder – „Oona i Salinger”, przełożyła Anna Michalska, NOIR SUR BLANC, Warszawa 2016, str. 272.

Uczucie zazdrości jest podłe, nie ma co do tego dwóch zdań. Ale czasem pisarz zazdrości innemu pisarzowi pomysłu (choć rzadko się do tego przyzna). No więc zazdroszczę Beigbederowi. Wpadł na pomysł rewelacyjny. Bo za taki uważam książkę o uczuciu Oony O’Neil i Jerrego Salingera, napisaną na podstawie listów, które były, ale których autor nigdy nie widział, nigdy ich nie czytał. Że były – wiadomo. Że ich od rodziny nie dostał, choć o to prosił – też.

https://pisarze.pl/recenzje/12144-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami26-09-16.html

7. Marek Nowakowski – „Tak zapamiętałem”, Zysk i S-ka, Poznań 2016, str. 160.

W „Tak zapamiętałem” Nowakowski czasami nie zdążył. Poznać bliżej, zaprzyjaźnić się, dokończyć rozmowę. Takie jest życie, tak bywa. Jego bohaterowie umierali, znikali z jego przestrzeni, kogoś zapomniał, aby odszukać w swojej pamięci po latach. Ale przetrwali, są dzięki niemu. A my? Szczęśliwie mamy Marka. Mamy go w pamięci i nowych książkach. Dla mnie niesamowite.

https://pisarze.pl/recenzje/11692-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami06-06-16.html

8. Oleg Pawłow – „Opowieści z ostatnich dni. Trylogia”, przekład Wiktor Dłuski, Noir sur blanc, Warszawa 2016, str. 533.

Zastanawiałem się, czytając ten gruby tom, gdzie jest wspólny mianownik wszystkich jej bohaterów. To okrucieństwo, niewiara w człowieka, w jakąkolwiek szansę nawet nie na godne życie – na jakiekolwiek. Pawłow, każdym zdaniem, czasami rzeczywiście dowcipnym, jak wtedy, gdy dwu żołnierzy odgrywa swe dziwne role w wojskowym prosektorium, zjeżdża niżej i niżej. Człowiek, zdaje się mówić, to bydlę gorsze niż przypuszczacie.

Okrutna to literatura, chyba bez odpowiednika w naszej czy zachodnioeuropejskiej, ale też wciągająca, ciekawa, czasami powodująca zaciśnięcie pięści. Czasami zgrzytanie zębami. Ale dobra literatura tak ma. Tylko dobra.

https://pisarze.pl/recenzje/11029-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami15-02-16.html

9. Géza Csáth – „Opium. Opowiadania i dzienniki”, przełożyli Elżbieta Cygielska, Anna Górecka, Wojciech Obiała, Maciej Sagata, Miłosz Waligórski, Krzysztof Wołosiuk, Robert Żmuda- Trzebiatowsczi, PiW, Warszawa 2016, str. 384.

Csáth to pisarz nastroju i emocji. Piętrowych emocji. Raz senny, powściągliwy, za chwilę rozbuchany, niecierpliwy, drążący zło, epatujący okrucieństwem. Ale w żadnej mierze nie odrzuca. Raczej odwrotnie – zaciekawia, przyciąga, stawia pytania o granice. Sam je przekracza. Bez wątpienia świadomie, prowokująco, w jakiś sposób emocjonalnie szantażuje czytelnika.

https://pisarze.pl/recenzje/12017-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami29-08-16.html

10. Marek Ławrynowicz – „Mundur”, Zysk i S-ka, Poznań 2016, str. 303.

Ławrynowicz jest pisarzem postaci rzeczywistych. To rzadka sztuka. Łapie ich, buduje, dodaje zapewne sporo od siebie, pewnie robi śmieszniejszymi niż byli w rzeczywistości, ale czyni z nich osobników pełnokrwistych. Takich, którzy potrafią być radośni, a czasami tragiczni.

https://pisarze.pl/recenzje/12296-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami24-10-16.html

Bardzo blisko tej dziesiątki były inne, ważne, dobre książki. Wymienię je w kolejności alfabetycznej: Andrzej Chciuk – „Atlantyda”, Elżbieta Isakiewicz – „Lekkie halki czarownic i inne mikropowieści”, Leo Lipski – „Piotruś”, Zbigniew Mentzel – „Spadający nóż”, Katarzyna Anna Urbanowicz – „Sierotka”, Mario Vargas Llosa – „Dzielnica występku”, Wojciech Wiśniewski – „Dlaczego upadł socjalizm. Od straszności do śmieszności”.

O wszystkich tych książkach pisałem (lub mówiliśmy w radio). Kto ciekaw, niech sobie znajdzie.

Kolejna kategoria: nadzieja – wart zapamiętania.

Tu mój głos na książkę:

Adrian Sinkowski  – „Raptularz”, Biblioteka Toposu, Sopot 2016, str. 64.

Od lat czekaliśmy na debiut książkowy Sinkowskiego. To już wcale nie taki młodziak (rocznik 1984). I wreszcie doczekaliśmy się. Odpalił! Wiersze do smakowania i wolnego czytania. Z oczyszczona głową!

Zamiast ubiegłorocznej kategorii książki najgorsze, tym razem raczej książki rozczarowania. To kategoria bez wątpienia smutna, ale… co zrobić…

1. Charles Bukowski – „Śmieję się z Bogami. Rozmowy z Fernandą Pivano”, przełożył Krzysztof Filip Rudolf, Wydawnictwo W podwórku, Gdańsk 2016, str. 168.

Czy ta niewielka książka przybliża nas do Bukowskiego? Wątpię. To taki groch z kapustą, o rzeczach ważnych i takich, które nie mają żadnego znaczenia. Pewnie znajdzie sporą grupę czytelników, bo autor „Z szynką raz!” ma u nas wielbicieli każdego swego słowa, nawet tego, w którym jest pustka, pustka i jeszcze raz pustka.

https://pisarze.pl/recenzje/12426-waclaw-holewinski-mebluje-glowe-ksiazkami21-11-16.html

2. Jarosław Abramow Newerly – „W cieniu paryskiej »Kultury«”, Wydawnictwo MG, Warszawa 2016, str. 208.

O tej książce świadomie nie pisałem. Znam, lubię i cenię autora. Mam wrażenie, że wydawca publikując tę książkę oddał Newerlemu niedźwiedzią przysługę… Ani słowa więcej.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko