Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
Pan Pasikonik
Saneczki
Przez całe święta pan Pasikonik się martwił. O Polskę. O rządzących. O opozycję. O młodzież. O seniorów. O mieszkańców wielkich miast. O mieszkańców wsi. Długo można by wyliczać. Z powodu tylu zmartwień zaczął cierpieć na niestrawność, rozbolała go głowa, a zaraz potem opadła pana Pasikonika depresja. Katastrofa po prostu. Święta minęły, a pan Pasikonik nadal leżał na kanapie obolały i nieszczęśliwy. I nagle, w sposób całkowicie irracjonalny zrodziła się w jego głowie myśl: muszę sobie kupić saneczki. Dlaczego akurat saneczki? Nie wiadomo. Zapewne jakiś nie do końca zrozumiały, łańcuch skojarzeń. Pobiegł do sklepu sportowego, dokonał zakupu i dopiero, gdy wyszedł na ulicę uświadomił sobie, że nie ma śniegu i musi nieść saneczki pod pachą. A nawet gdyby śnieg był nie ma w pobliżu żadnej górki, z której mógłby zjechać. To powinno pana Pasikonika jeszcze bardziej zasmucić, ale stało się wprost przeciwnie: szedł radośnie ulicą, niestrawność i ból głowy minęły, nawet depresja stała się jakby bardziej znośna. To idiotyczne, ale może gdy człowiek znajdzie się w sytuacji bez wyjścia powinien sobie kupić saneczki. Kto wie?