Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego
Metafora ludzkiej egzystencji
Gdybym miał wskazać najważniejszy z mojego subiektywnego punktu widzenia utwór Josepha Conrada, wahałbym się między „Lordem Jimem” a „Jądrem ciemności”, a zmuszony do wyboru wskazałbym drugi z wymienionych tytułów. Odbieram „Jądro ciemności” jako rzecz o grozie i ohydzie życia. Nie o tym, że jest trudne, dramatyczne, tragiczne, ale właśnie pełne grozy i ohydne. To obszerne opowiadanie nawiązuje w fabularnej warstwie do straszliwego dramatu belgijskiej kolonii w Kongo, gdzie na przełomie XIX i XX wieku pretorianie króla Leopolda dokonali eksploatacji i masowego mordu na masową skalę rdzennych, czarnoskórych mieszkańcach tej części Afryki.Był to jeden z największych aktów ludobójczych w nowożytnej historii. Opowieść Charlesa Marlow o rzecznej podróży parowcem przez zielone kongijskie piekło na spotkanie z dziwnym, szalonym handlarzem Kurtzem nabrała cech metafory życiowej wędrówki człowieka. Zagłębiając się w otchłań dżungli Marlow przeżywa coraz dramatyczniej konfrontację własnej wyobraźni z coraz bardziej straszliwie jawiącą się rzeczywistością. Jego wyprawa z każdym dniem staje się pogłębiającym się procesem utraty złudzeń. Artystycznym paradoksem jest to, że treści głęboko egzystencjalistyczne, a nawet eschatologiczne wpisał Conrad w formułę opowieści marynistycznej i poniekąd przygodowej, jakby nawiązującej do formuły Jules Verne’a. A co poza tym? A poza tym, w Polsce ponownie nabrały żywej aktualności wypowiedziane w 1968 roku słowa Stefana Kisielewskiego: „Sprawa dostała się w ręce ciemniaków, wyposażonych w absolutna, monopolistyczną władzę”. Przychodzi na myśl legendarna niejako puenta tego opowiadania (które można też nazwać małą powieścią), która stanowią ostatnie słowa wypowiedziane przez umierającego Kurtza: „Ohyda”. Ich sens jest i jasny i tajemniczy jednocześnie. Wielka proza.
Joseph Conrad – „Jądro ciemności”, przekł. Aniela Zagórska, Wyd. MG, Warszawa 2016, str. 152, ISBN 978-83-7779-307-7
—
Miłość z historią w tle
Dla tych, którzy nie gustują wielkich zagadnieniach egzystencjalnych podawanych w wielkiej formie – dobry przykład literatury lżejszego autoramentu, nie tyle może z punktu widzenia tematyki, ile sposobu ujęcia. Trylogia o historii pewnej kobiety, rozpoczynająca się od międzywojnia, poprzez czas wojenny i okres powojenny. W tle dramatyczne stosunku polsko-ukraińskie, Bieszczady, bandy UPA, miłość, przygody, ale także zwyczajne życie kobiety. Ewa Cielesz daje w swej książce obraz sporego fragmentu historii Polski. Dobrze, sprawnie napisana proza.
Ewa Cielesz – „Córka cieni.
Siedem szmacianych dat”,
Wyd. Axis Mundi,
Warszawa 2016,
str. 291,
ISBN 978-83-3649-8005-3
Ewa Cielesz – „Córka cieni. Obce matki”,
Wyd. Axis Mundi,
Warszawa 2016,
str. 294,
ISBN 978-83-64980-24-4
Ewa Cielesz – „Córka cieni. Burza przed ciszą”,
Wyd. Axis Mundi,
Warszawa 2016,
str. 354,
ISBN 978-83-64980-33-6