Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
Pan Pasikonik
Rycerz
We wtorek rano, mnij więcej około jedenastej pan Pasikonik poczuł silną potrzebę zostanie błędnym rycerzem. No, bo czy może być lepsze wyjście dla starszawego mężczyzny mieszkającego samotnie na Ursynowie? Pan Pasikonik zaczął marzyc jak to on będzie bronił słabszych przed silniejszymi, ratował w parku molestowaną przez barbarzyńcę dziewicę i generalnie dzielnie i konsekwentnie wprowadzał ład w egzystencję mieszkańców Ursynowa, Warszawy, Polski, Europy a ostatecznie całego świata.
Czy trudno zostać błędnym rycerzem? Ależ bynajmniej. Wystarczy koń hełm, miecz, kopia, i można przystępować do dzieła. Ponieważ głowa jest u błędnego rycerza najważniejsza pan Pasikonik zaczął szukać hełmu.
Hełm rycerski garnczkowy, stalowy ręczne wykonany kosztował 290 złotych. Ceny zbroi rycerskich zaczynały się od 1500 złotych, wiec pan Pasikonik postanowił, że wystarczy mu sam hełm. Unikatowy miecz templariuszy z pochwą był do kupienia za marne 329 złotych, a pas rycerski do powieszenia owego miecza za podobną cenę. Trudności wystąpiły w kwestii kopii. Była do dostania, ale z całą zbroja, w dodatku za horrendalne pieniądze. Pan Pasikonik postanowił, że zadowoli się drewnianym karniszem długości cztery metry w zgoła umiarkowanej cenie.
Prawdziwy problem pojawił się w kwestii wierzchowca. Koń fryzyjski, który bardzo się panu Pasikonikowi spodobał kosztował 17 tysięcy, a arabski 25. Pan Pasikonik pomyślał, że może wystarczyłby mu kucyk, bo w końcu i tak nie umie jeździć konno, a upadek z kucyka jest bezpieczniejszy niż z konia fryzyjskiego. Kucyk o wzroście 112 centymetrów był do nabycia za marne 1500 złotych i to już pana Pasikonika zadowalało.
Udał się do banku z prośbą o kredyt. Niestety bank odmówił. Człowiek, który pragnie zostać błędnym rycerzem nie wydał się instytucji finansowej wiarygodny. Może to i lepiej dla pana Pasikonika.