Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego
Wajdowska mozaika
W ostatnim zdaniu tej książki, napisanym w marcu obecnego roku, w 90 rocznicę urodzin wielkiego twórcy, jej autor napomyka, że filmowa droga Andrzeja Wajdy nadal trwa. Pobrzmiewała w tym napomknieniu jakby podświadoma, irracjonalna wiara, że jest on „wieczny” i że są jeszcze przed nim kolejne filmy. Odczucie to nie dziwi. Do swojej obecności Wajda nas bowiem przyzwyczaił. Nie było bowiem i nie ma w historii polskiego kina twórcy, który byłby w nim stale obecny właściwie bez żadnej przerwy aż przez 62 lata, od debiutanckiego „Pokolenia” (1954) po „Powidoki”, film ukończony w tym roku, oczekujący jeszcze na premierę. „Wajda. Kronika wypadków filmowych” ujrzała bowiem światło dzienne na kilka miesięcy przed zgonem Andrzeja Wajdy. Dziś, gdy jego twórczość jest już rozdziałem zamkniętym, warto na nią spojrzeć z tej ostatecznej perspektywy.W książce Bartosza Michalaka najbardziej podoba mi się bezinteresowność autora. Zrezygnował, choć zapewne mógł uczynić inaczej, z indywidualnego, subiektywnego nakreślenia sylwetki twórczej Wajdy, z własnej o nim opowieści, czyli zrezygnował z pewnego autorskiego egotyzmu, by spojrzeć na Wajdę oczyma ludzi, w przeważającej części aktorów, którzy z nim współpracowali. Książka Michalaka jest bowiem kompozycją, możnaby rzec – mozaiką licznych wypowiedzi, wspomnień, uwag o współpracy z Andrzejem Wajdą sformułowanych przez tych, którzy spotkali się z nim na swojej zawodowej drodze, na planie filmowym. Formuła jest podobna do tej, którą kilkanaście lat temu zastosowano przy tworzeniu albumu wspomnieniowego o łódzkiej „Filmówce”, z tą różnicą, że w tym przypadku kolejne wypowiedzi nie są formułowane en general, lecz przyporządkowane są pracy przy kolejnych filmach Wajdy. Jest to więc także poniekąd alfabet filmów Wajdy, opowiedzianych przez ich współtwórców. Mogłoby się wydawać, że pochodzące z różnych źródeł i okresów wypowiedzi wielu osób trudno ułożyć w jedną, spójną całość, tak jakby wypowiadający się siedzieli przy jednym stole. Michalakowi, podobnie jak autorom „Filmówki” bardzo dobrze się to udało. Naprawdę bardzo to cenna pozycja wzbogacająca wiedzę o Andrzeju Wajdzie.
Bartosz Michalak – „Wajda. Kronika wypadków filmowych”, Wyd. MG, Warszawa 2016, str. 381, ISBN 978-83-7779-314-5
—
Korespondent Bukowski
Zazwyczaj korespondencja prowadzona przez piszących z ich edytorami jest nudna. Wymiana zdań na temat rękopisów, maszynopisów, korekt, nakładów, dystrybucji, honorariów czyli całej kuchni wydawniczej uwypukla żmudną siermiężność tego procesu. Poza tym, w przypadku tego rodzaju korespondencji żadna ze stron nie jest zainteresowana wymianą poglądów, myśli, ocen, które miałyby walor intelektualny, lecz koncentrują się obie na jednej kwestii: na interesie. Dla autorów streszcza się on w koniunkcji: wydać i zarobić, dla wydawcy: wydać ale zarobić. Ale nawet szumnie kiedyś zapowiadane zbiory korespondencji sławnych koryfeuszy paryskiej „Kultury” budziły w lekturze uczucie daleko idącego rozczarowania. Nie można tego powiedzieć o listach Charlesa Bukowskiego (1920-1994). Wybór jego listów do rozmaitych korespondentów, w tym wydawców to prawdziwie pyszna lektura. Listy Bukowskiego odznaczają się przede wszystkim uderzającą bezpośredniością, a wolne są od konwencjonalizmu charakterystycznego dla formy komunikacji, jaką jest korespondencja. Są soczyste niemal jak jego proza, ostre i bezkompromisowe w sądach, nie stroniące od wulgarności, drwiny, sarkazmu, ironii. Każdy z listów Bukowskiego stanowi istną perełkę, coś pośredniego między felietonem, polemiką, pamfletem, wyznaniem, mini-opowiadaniem, wyrazem osobistej filozofii. Sama przyjemność w czytaniu.
Charles Bukowski – „O pisaniu”, przekł. Marek Wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 2016, str. ISBN 978-83- 7392-601-1
—
Londyn – portret jednego roku
Londyn lat sześćdziesiątych należał do centralnych punktów ówczesnych, burzliwych przemian w kulturze. Było to naówczas jedno z centrów światowej kultury, miasto Bertranda Russela i Rolling Stonesów, Philipa Larkina i Beatlesów
Był to czas najbardziej dynamicznego rozwoju kontrkultury, narodzin rocka, pierwszej inwazji narkotyków, a jednocześnie obowiązującego archaicznego prawa antyhomoseksualnego, które skądinąd przetrwało aż do 2003 roku i wtrąciło do więzień tysiące homoseksualistów.
Piotr Szarota stworzył fascynującą kronikę-panoramę tamtego londyńskiego czasu, biorąc za punkt odniesienia rok 1967 jako najbardziej dla tamtej epoki charakterystyczny i znamienny. Miesiąc po miesiącu, od stycznia do grudnia, posiłkując się źródłami pokazuje autor ten burzliwy tygiel kulturowo-obyczajowy jakim był tamten Londyn.
Piotr Szarota – „Londyn 1967”, Wyd. Iskry, Warszawa 2016, str. 400, ISBN 978-83-244-0448-3