Zdzisław Antolski – Kwitnienie myśli

0
121

Zdzisław Antolski


KWITNIENIE MYŚLI

(O  twórczości poetyckiej Ireny Tetlak)


pod-tym-samym-niebemIrena Tetlak opublikowała do tej pory trzy zbiory wierszy „Lilak” (2013), „Wnętrza” (2014) i „Pod tym samym niebem” (2016). Już pierwszy tomik zwrócił moją uwagę, ponieważ moje dzieciństwo upłynęło również w cieniu takiego drzewka bzu, na  którym lubiłem przesiadywać i o ironio, huragan wyrwał je z korzeniami, kiedy udawałem się do szkoły średniej. Irena Tetlak pisze:

 

w maju najbardziej kwitną we mnie

myśli – jak kaskady kwiatów pachną

zakorzenione na dobre rozwijają się

jak gałęzie gdy sięgają ponad dach

czerpiąc siłę ze słonecznej energii

(lilak)

 

Widać w tym wierszu utożsamienie się z przyrodą, fascynację wiosną, budzeniem się życia, miłość do piękna, a krzew bzu traktowany jest jak siostra. Już w tym debiutanckim tomie widoczne są stałe cechy poezji Ireny: umiłowanie przyrody, malarstwa (autorka również zajmuje się malarstwem), intymności, samotności, prywatności. Traktowanie swojego życia jak dzieła sztuki, gdzie ważny jest każdy drobiazg i szczegół, przydający życiu piękna i szczęścia.

 

na seledynowym szafko-stoliku

herbata lemon green stygnie

jabłka czerwone na talerzu kuszą

książka szeleści niecierpliwie kartkami

– gotowa do przeczytania

a ja rozsyłam pozdrowienia

skwapliwie bronię mojego świata

od zapomnienia

(seledynowy wiersz)

 

Ale nie jest to samotność egoisty, bo znajdziemy tam wiersze oznaczające współczucie dla cierpiących, oznaki solidarności z osobami dotkniętymi nieszczęściem. Przebija się jednak w tych wierszach stoicyzm, pewien rodzaj odwagi i podjęcia walki.

Oto obraz samotnej kobiety, zapewne sąsiadki…

 

przeczekuje tęsknoty na balkonie

wsłuchana w muzykę

odurzona lekko aromatem kawy

nic jej nie ożywia

nawet dolatujący zgiełk wielkiego miasta

rozmyśla leniwie

wypatrując rumieńca w zieleni

czeka z cierpliwością

którą wymyślił sam Bóg (…)

(samotność)

 

Właściwie Autorka zapisuje swoje zdziwienia i to one, podyktowane wrażliwością, są tematem wierszy, niezależnie czy opisują domowe zacisze czy zagraniczne podróże. Czytelnikowi pozostaje tylko odnotować, że już w tym pierwszy tomiku wyraźny jest styl poetki: nieskazitelny, pełny zdziwienia i zachwytu światem, a także współczucia dla nieszczęścia.

Bohaterką utworów z następnego zbioru wierszy pt. „Wnętrza” jest postać kobieca o imieniu Celina, zapewne porte parole autorki. Bardzo to udana kreacja. Celina jest uważną obserwatorką rzeczywistości, nie pozbawioną autoironii. Jej przemyślenia nad sobą i światem są bardzo autentyczne, a przy tym kobiece i nie mają odpowiednika w polskiej poezji, a raczej w prozie, żeby tylko przypomnieć „Cudzoziemkę” Marii Kuncewiczowej” czy rozmyślania pani Barbary Niechcicowej z „Nocy i dni”. Bardzo to ciekawa kreacja portretu kobiecego we współczesnej poezji.

 

Celina chce żyć bez złudzeń

wie od dawna że świat może być piękny

ale nie wyssała radości z mlekiem matki

 

zresztą w genach nie ma optymizmu

człowiek bardzo  stara się być aniołem

a mimo to nie dba o anielski spokój

 

wierzy że ludzie mogą być wspaniali

i nie zmienia zdania – o ile

udaje się zapomnieć o wczorajszym piekle:

(różnica zdań)

 

Oczywiście, Celina nie jest Panem Cogito, ale jest jego żeńskim odpowiednikiem i istotnym dopełnieniem. To doświadczona kobieta w średnim wieku, pełna sceptycyzmu wobec świata, polityki i propagandy medialnej, często wspominająca swoje dzieciństwo i młodość, która z gorzką samowiedzą punktuje współczesność: nasze zabieganie za codziennością. Celina „była zawsze / słodkim dzieciakiem i dzieliła radość // niczym wedlowskie czekoladki”. Rozmyślania Celiny, tak przyjazne światu, są pewnym wytchnieniem w niewesołych refleksjach, przypominają o rodzinie, jako podstawie szczęścia każdego człowieka, o szczerości i miłości we wzajemnych relacjach między ludźmi.

Ale i tak najważniejsza jest poezja, to uczucie latania, i naiwność w odczuwaniu świata:

 

dofrunąć tam gdzie nie widać

białych samotnych żagli

 

i pozostać

naiwnym jak dziecko

(nauka latania)

 

Wiele w tych wierszach ufności wobec własnego, intymnego świata, wiele fascynacji drobiazgami, z ulotnych chwil dających szczęście.

Ostatni tom wierszy  wcale nie jest łatwy w odbiorze, a dla czytelnika jest wręcz wymagający. I nie chodzi tu o jakieś intelektualne łamigłówki, ale o uważność. Wiersze Ireny Tetlak wymagają od czytelnika współuczestnictwa, zarówno myślowego, jak uczuciowego. W tytułowym wierszu „pod tym samym niebem” czytamy:

 

w przydomowym ogrodzie spokój

słychać jedynie jak mucha brzęczy

(zagubiona na szklanej tafli ekranu

przysłania bieżące wiadomości)

z wieży nie widać żywej duszy

niebywała czystość powietrza

i tylko drżą ciepłe cząsteczki (…)

 

Ten początek wiersza mógłby być wstępem do opowiadania. Niby nic się nie dzieje, a jednak czujemy jakieś podskórne napięcie. Cały czas pulsuje życie, czujemy wraz z poetką owo wyczulenie na drobiazg, szczegół. Wszystko jest ważne, bo podkreślone emocją i afektem, czujemy napięcie i wagę sekundy, cenę istnienia, które jest wartością, jest święte, jest poezją, czymś wyższym, co nadaje ważność niepowtarzalnej chwili.

Poezja Ireny Tetlak opisuje to co jest najtrudniejsze do nazwania: urok chwili, w której odbija się wieczność. Tego nie można inaczej nazwać i zapisać, niż tylko wierszem. Myślę, że są istotne związki w twórczości Ireny Tetlak, pomiędzy jej poezją a malarstwem.  Jej wiersze są bardzo obrazowe, emanują kolorem i blaskiem , a niektóre są jakby gotowymi kompozycjami malarskimi, zastygłymi w kształtach rzuconych na płótno.

Ale w wierszu „jesteś jesiennym ciepłem” znajdziemy echa poezji Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej z jej pierwszego okresu:

 

nie zapominasz o gorącej herbacie

z jaśminem w dłoniach rozgrzewasz

policzki i kaszmirowym szalem jakby

winnym pnączem oplatasz kształty

w czerwono-pomarańczowe desenie

 

Jest w nich kobiecy urok, delikatność i zalotność, a także mrugnięcie okiem do czytelnika, który w poezji ma ważną rolę, jest współautorem, niezbędnym elementem.

Nie może też zabraknąć ironii i kpiny, jak w wierszu „wariacje na temat raju:

 

żyję w dobie kobiet pozbawionych mężów

w pokucie za nic niewarte grzechy

pławiąc się w obfitości jabłek

soki przelewają winne bez żadnej pokusy

otoczone rojem węży na progu sadu

 

W sumie trzeba stwierdzić, że Irena Tetlak w polskiej poezji współczesnej ma swoje odrębne, oryginalne miejsce. Jej wiersze to swoisty pamiętnik liryczny, w którym autorka zapisuje swoje spostrzeżenia, obserwacje współczesności. Jest w nim także miejsce na podróże, wspomnienia, refleksje i niemal reporterski, choć poetycki, zapis z podróży. Poetka jest zarazem obserwatorem i uczestnikiem wydarzeń. Jest to rola malarza, zachwyconego pięknem świata, które odbiera na swój osobisty artystyczny sposób. Poezja jest tą niszą, a może zbroją, z której bezpiecznie można przyjrzeć się światu.

Swoją radością poetka dzieli się z czytelnikami:

 

lubię jak słońce wykrada mi duszę

kawałek po kawałku rozgania cienie

 

językiem zrozumiałym dla każdego

opowiada o stokrotkach

(radość)

Jest to więc sposób na wspólne przeżywanie i refleksję. Irena Tetlak dopracowała się własnego oryginalnego stylu i języka, nikogo nie naśladuje, a jej wiersze przynoszą otuchę i współczucie, dzielenie się pięknem. Jej wiersze są bardzo kobiece, jasne, delikatne, subtelne i wręcz po dziecięcemu – radosne.

 

“Irena Tetlak, Pod tym samym niebem, Zelów 2016, ss 89”


Zdzisław Antolski

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko