Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
Pan Pasikonik
Protest
Pan Pasikonik wyjrzał przez okno i ujrzał, że z głębi ulicy nadchodzi marsz osób ubranych na czarno.
– Kobiety idą. – ucieszył się pan Pasikonik i pobiegł po kurtkę, żeby wszystko sobie dokładnie obejrzeć z balkonu.
Nadchodząca demonstracja była konsekwentnie czarna, Na początku jechał czarny samochód wiozący zapewne głównych organizatorów, za nim szły poważne panie w średnim wieku, zapewne wiodące aktywistki, a dalej… tu pan Pasikonik trochę się zdziwił, bo dalsze szeregi wypełniali dziarscy staruszkowie, za nimi postępowali młodsi, a nawet dzieci.
– No proszę. – pomyślał pan Pasikonik. – Wszyscy zjednoczyli się przeciwko władzy: kobiety, mężczyźni, młodzi starzy, a nawet…
Tu zamilkł bo ujrzał rozkosznego bobasa który siedząc w swoim wózeczku wygrażał władzy grzechotką. Pochód zrównał się z balkonem pana Pasikonika i wtedy zobaczył, że we wnętrzu samochodu nie siedzą bynajmniej główni organizatorzy, lecz wypełnia go coś drewnianego i podłużnego. Pan Pasikonik przyjrzał się bliżej i nagle zrozumiał. To nie był czarny marsz, lecz zwykły prozaiczny pogrzeb, zmierzający na pobliski cmentarz. Rozczarowany wrócił do mieszkania z trzaskiem zamykając drzwi balkonowe.
– Co za fatalna, bezideowa okolica! – zawołał. – Ludziska zamiast protestować po prostu sobie umierają. Skandal!
Marek Ławrynowicz