Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
288

Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego


 

 

Klasyczna Europa – przeminęło z wiatrem?

lepiej-juz-bylo„Czasy są marne, ale spróbujmy nie dać się zniszczyć przez ten zamach na nasze dusze, zamach polityczny, zamach w kulturze i także w filozofii, który zresztą jest w Polsce obecnie silnie odczuwany (ale mniej czy bardziej gwałtownie dokonuje się na całym Zachodzie). Narzekamy, ale jesteśmy winni, bo daliśmy się uwieść nadziei, że zawsze już będzie dobrze” – tak rozpoczyna Marcin Król, historyk i teoretyk idei swój esej „Lepiej już było”.

Kilka lat wcześniej, w innym eseju opowiedział o „Europie w obliczu końca”, a w „Klęsce rozumu” o „małych ludziach sprawujących wielką władzę”. Przed rokiem natomiast, tytułem „Byliśmy głupi” zadeklarował Król stan swojego ducha w eseistycznym tomie podsumowującym ćwierć wieku tzw. transformacji ustrojowej w Polsce w kontekście wyborczego zwycięstwa PiS. „Byliśmy głupi” – powiada Król, bo zaniedbaliśmy potrzeby i aspiracje zwykłych ludzi, przyjęliśmy egoistyczny i naznaczony samozadowoleniem punkt widzenia społecznych elit i oddaliśmy władzę nacjonalistycznym populistom. Tak uczciwe postawienie sprawy budzi elementarny szacunek ale nie uwalnia od pytania, jak to możliwe, że tego co się stało nie przewidzieli tacy intelektualiści jak Marcin Król, choć nie trzeba było mieć jego umysłowych kwalifikacji, by już dawno gołym okiem zobaczyć to, co autor zauważa jako mądry po szkodzie polski inteligent-intelektualista.

Tym razem ma nam Król do zakomunikowania jeszcze bardziej przykrą wiadomość, a brzmi ona tak, jak tytuł jego eseju – „Lepiej już było”. Król pochyla się nad stanem obecnym cywilizacji europejskiej i widzi ją w stanie fatalnym. Nie mając co prawda żadnego remedium na ten stan rzeczy, dzieli się z nami owocami swoich analiz i przemysleń. W pierwszym rozdziale zajmuje się kwestią wolności, genezą tego fenomenu, tego, że w wielu miejscach globu jest ona ciągle luksusem, a często staje się nim także tam, gdzie do niedawna jeszcze nim nie była. Zajmuje się także jej relacjami do takich kategorii jak ryzyko, jak religijna krytyka wolności, jak państwowy przymus. W rozdziale drugim analizuje jeden z najbardziej uderzających fenomenów współczesnej Europy – zanik pamięci. Przyczyny tego fenomenu upatruje Król w traktowaniu pamięci przez wiele jednostek i zbiorowości, jako źródła cierpień i zbędnego balastu. Zjawisko niepamięci jest także cechą współczesnej liberalnej kultury, a źródło jej najbardziej radykalnej redukcji upatruje w duchu i praktyce kultury masowej, która skoncentrowała się niemal wyłącznie na teraźniejszości. Sprawiło to, że pokolenie urodzonych w latach siedemdziesiątych ( raczej jego część) jest ostatnim, dla którego przeszłość czyli pamięć ma jeszcze jakieś znaczenie. Dla młodszych jest najczęściej jedynie zasobem internetu, do którego można sięgnąć w razie pilnej potrzeby. Nie zmienia to faktu, że ten proces anihilacji pamięci rozpoczął się w drugiej połowie XX wieku, po okresie jej prosperity w wieku XIX i w pierwszej połowie XX. A przecież, powiada Król, redukcja czy zanik tych wartości rodzi kolejne konsekwencje, jak choćby słabnięcie wyobraźni, o którą trudno bez pamięci. To dziś prawie nie do uwierzenia, ale jeszcze w pierwszej połowie XX wieku dla wielu inteligentów na całym świecie ważne były nawet wzorce starożytne. Nie zostało po tym nawet śladu, „przeminęło z wiatrem” W trzecim rozdziale Król zajął się weryfikacją aktualności takich trzech europejskich wartości fundamentalnych jak bezinteresowność, ciągłość i samokrytycyzm, widząc je wszystkie, a zwłaszcza dwie pierwsze, w stanie fatalnym, co stawia pod znakiem zapytania możliwość przetrwania kultury europejskiej w klasycznym tego terminu znaczeniu.  To wszystko inspiruje Króla do zadania pytania o to, czy mamy do czynienia z końcem kultury europejskiej, bo że z kryzysem jej dotychczasowego kształtu, to pewne.

Marcin Król – „Lepiej już było”, wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2016, str. 187, ISBN 978-83-7700-240-7

 

Po turecku

dziedzictwo orhanaPopularność emitowanych przez telewizję tureckich seriali obyczajowych, czy to w historycznym czy we współczesnym kostiumie, jest od pewnego czasu ciekawym fenomenem frekwencyjnym. Czy to wyraz apetytu na egzotykę czy może zainteresowania obyczajowością żywiołu islamskiego coraz bardziej wnikającego w  życie Europy, a może jeszcze coś innego? Sprawnie, potoczyście i barwnie napisane „Dziedzictwo Orhama” Aline Ohanesian, Kuwejtki mieszkającej w USA, to opowieść z życia rodu producentów kilimów z ormiańskiego rodu żyjącego w Imperium Osmańskim. Tajemnicze odkrycie dokonane przez młodego człowieka z rodu Orham zmienia jego egzystencję. Odkrycie wiąże się z pewną kobietą mieszkającą w Los Angeles. Pojawia się też wątek miłosny. W tle tragedia Ormian, której dramatyczne echa do dziś rozlegają się w Turcji.

Aline Ohanesian – „Dziedzictwo Orhana”, przekł. Anna Minczewska-Przeczek, Wydawnictwo Kobiece, Białystok, str. 256, ISBN 978-83-65506-14-6


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko